a nie jakieś zasrane 7,4, ale oczywiście zmanipulowane społeczeństwo i jakże wku*wieni katole, że ktoś wreszcie wyjawił prawdę o ich wierze hejtują ten film... w jakim ja żyję świecie
Widać żyjesz w świecie bardzo malutkim i bardzo hermetycznym żeby przypadkiem nic nie zakłócało Twoich poglądów...
Nie chcę Cię przekonywać do prawdziwości Chrześcijaństwa bo to bez sensu, ale z łatwością da się wykazać świadome wprowadzanie widza w błąd w rozdziale który ma niby zachwiać podstawami wiary.
W sądzie ( i nie tylko) o wiarygodności świadka/człowieka stanowi cała wypowiedź a nie tylko część. Dlatego podważenie wiarygodności świadka choćby w najmniejszy sposób powoduje jego dyskredytacje. Podobnie jest w relacjach międzyludzkich: Jeśli ktoś powiedział 3 zdania i w pierwszym świadomie wprowadził mnie w błąd bym przychylniej spojrzał na kolejne zdania, to jak najbardziej świadczy o tym że nie jest on wiarygodny i nie chce z nim współpracować. Motywy są tu nieistotne, bo pewnie Moore miała jak najlepsze intencję robiąc propagandowy dokument o Bush'u, to jednak nie zmienia faktu że świadomie wprowadzał widza w błąd.
Więc zacznijmy od faktów:
Całość wypowiedzi, zaczynają się od rachitycznego argumentu że Jezus podobnie jak milion innych półbogów urodził się 25.XII... Od tego zaczyna się i ciągnie przez jakieś 20min... 25.XII został ustanowiony świętem zamiast Sol invictus świętami bożego narodzenia przez Konstantyna Wielkiego w 356r. którego celem było uspokojenie nastrojów społecznych gdy w Rzymie przybywało chrześcijan... Chrześcijanie nie respektowali tego święta przez prawie 150 lat. Dopiero formalnie stworzony, pożal się Boże, kościół katolicki stwierdził że to nie jest zły pomysł ( o zgrozo!). Jednak ten 'argument' jest punktem zaczepienia by płynnie przejść do Horusa. No tu to faktycznie musiałem poczytać ale nie trzeba było długo szukać. Otóż imiona Horusa nieco inaczej się tłumaczy, jego matka nie miała na imię Miriam, historia jego narodzin w żaden sposób nie przypomina narodzin Jezusa, a jego życie tym bardziej (zapędy homoseksualne, wojna z bratem itd...). Polecam lekturę "Bogowie Egiptu" (czy jakoś tak). Idźmy dalej z konkretami: Nawet Żydzi dla których Józef Flawiusz był znienawidzonym kapłanem a potem historykiem nie podważają jego zapisów historycznych. Jego "Wojny Żydowskie" to najcenniejsze źródło historyczne. Jednak twórcy sądzą inaczej. Pytanie tylko czy można od tak sobie odrzucić jakieś źródło jako niewiarygodne? Nie. Bo w takim razie możemy powiedzieć że Maxwell, Einsten, Dirac też nie zasługują na miano fizyków. Ale na jakiej podstawie? Jaką podstawę podali twórcy? Czy może to być pomyłka? raczej nie. Źródła które podają autorzy tego 'dokumentu' to w większości książki, prace dyplomowe ale żadne solidne źródło historyczne. Całości tej szydery akompaniuje głupie dowcipy zmarłego komika, a gwoździem do trumny jest ta dłuuuga lista podobnych do Jezusa bogów: Sprawdziłem ze trzech. Żenada.
Twórcy filmu wiedzą że nowe ideologie najlepiej buduje się na gruzach starych. Jest to socjotechnika stara jak świat. Pierwszy rozdział kipi marketingiem i tanimi chwytami poniżej pasa.