niech mi ktos wyjasni bo chyba nikt z nas nie jest idiota i nie da sobie wkrecic ze jest ten owy starszy pan gdzies tam w niebie no k... badzmy powazni nikogo takiego nie ma wiec po co ktos nam wmawia takie k.... brednie szanujmy sie ludzie. Nie wierze w Boga bo go poprostu nie ma i NIKT doslownie NIKT mi nie przemowi ze ten wariat tam gdzies jest! A jak jest taki odazny co chetnie mnie przekona ze jest to zapraszam do dyskusji
wiesz czemu jest pan w niebie ?? bo do czegoś nie możesz czuć tego co do "człowieka" - to taka technika manipulacji, podobnie jak z wielkimi przywódcami w systemach totalitarnych, partii nie da się kochać, za to jednego człowieka o postaci silnej,postawnej da się kochać...
wiara polega na tym ze wierzysz i nikt ci niczego nie musi udowadniać Ty nie wierzysz i nikt cie nie przekona że istnieje ktoś taki jak Bóg (chyba że sam zmienisz zdanie)
No ok ale sie dziwie dlaczego wierzycie. A wierzysz w świetego Mikolaja? Podejzewam ze nie a wiesz czemu w niego nie wierzysz bo nie uczysz sie o nim w szkole i nikt ci nie wmawia ze taki ktos jest z wiekiem sam sie o tym dowiadujesz i mam nadzieje ze ludzie wkoncu sie ogarna i pojma ze nie ma boga ani reszty "świetej brygady"!
Mnie też zawsze bawiło jak można wierzyć w Adama i Ewę, rozstąpienie się morza itp. podobne brednie a książkę o jakimś pasterzu, który śmigał na osiołku uważać za świętą.
Mnie zawsze dziwiło czemu wszyscy wieżą w Boga który jest mniej prawdopodobny niż kosmici, a jak UFO wylądowało mi w ogródku to nikt mi nie chciał uwierzyć tylko się śmiali że jestem kretynem bo to niemożliwe. Istnienie Boga też jest w sumie niemożliwe a jakoś większość wierzy, więc nie wmawiajcie mi że tego UFO tam nie było.
Istnienie innych cywilizacji jest możliwe. W końcu wszechświat jest duży i skoro na naszej planecie rozwinęły się organizmy żywe to nic nie stoi na przeszkodzie aby mogło się rozwinąć w innych galaktykach.
Natomiast wiara w kolesia, który obserwuje wszystko z nieba, daje nam jakieś przykazania i tak bardzo nas kocha, że nas zabija to naprawdę żałosna bajeczka.
Oczywiście moja wypowiedz była żartem, ale jeśli chodzi o to czy istnieją kosmici to myślę że gdzieś tam we wszechświecie może być jakaś druga ziemia. Natomiast czy się z nami kontaktują? W to już wątpię, zresztą była taka książka, nie pamiętam tytułu, ale autor dawał około 100 powodów wykluczających możliwość przybycia tu ufoludków z innego układu słonecznego.
Natomiast w Boga nie wierzę bo jego istnienie wyklucza rachunek prawdopodobieństwa. Już ten powód mi wystarczy. Bo istnienie siły wszechmogącej jest najbardziej nieprawdopodobną możliwością. Czyli prędzej w moim ogródku wylądują kosmici i zaczną mówić po polsku o tym że odbyli tu 300 letnią podróż by zobaczyć koncert Ich troje niż istnieje Bóg.
natomiast fizyka kwantowa wyklucza fizykę klasyczną i odwrotnie. Zresztą cała kwantówa jest nielogiczna a mimo to istnieje i się dzieje. Zatem nie tylko rzeczy logiczne mają prawo bytu.
A może... a może po prostu mamy błędną definicję logiki?
Uważaj człowieku bo im wyżej wejdziesz z tym większym hukiem spadniesz.
Mamy tu 3 możliwości:
#1 Mamy błędną definicję logiki
#2 Fizyka kwantowa jest nielogiczna
#3 Zupełnie nie rozumiesz tego co piszesz i powinieneś wrócić do książek.
W najgorszym razie - student sztuki, zapytaj fizyka.
Ej, czepiasz się teraz, chociaż w sumie słusznie bo można to co napisałem dwojako interpretować.
Logiczne wg. mnie to coś co istnieje i się dzieje. Zgodnie z tym zjawiska na poziomie kwantowym tez są logiczne tyle, że nie w sensie klasycznym ot tyle.
Pisząc o braku logiki miałem to właśnie na myśli - czyli nieporadność podejścia klasycznego do tych zagadnień.
Zatem wszystkie 3 wnioski które wyciągnąłeś z tego co napisałem są błędne.
PS. Ostatnie zdanie to była jakaś prowokacja? Cóż... nie udało ci się. :P
Ty się śmiejesz, a ja wierzyłem, że "Star Wars" jest sfabularyzowaną historią opartą na faktach. Dzieci są zaprogramowane, by wierzyć we wszystko co powiedzą autorytety. Właściwości religii ułatwiajż jej łatwe przekazywanie dalej.
"Za każdym razem, gdy czytasz to lub mówisz tworzysz kopię w swoim mózgu.
Powtórz"
"Za każdym razem, gdy czytasz to lub mówisz tworzysz kopię w swoim mózgu.
Powtórz"
"Za każdym razem, gdy czytasz to lub mówisz tworzysz kopię w swoim mózgu."
A ty wierzysz ze Mieszko I istnial? Przeciez jest to postac opisywana tylko w starych ksiegach. I ucza o nim w szkolach na dodatek. No i jak teraz ty masz zamiar mnie przekonac, ze historia Polski jest prawdziwa, ze taki ktos zyl i rzadzil Polakami? Ze nie jestesmy z pochodzenia np. Rosjanami? Te dylematy niespelnionych ideologow, szczekajacych gdzie sie da ,ze Boga nie ma, rozwalaja mnie na lopatki. To samo z wywlekaniem brudow Kosciola. Ze kosciol mordowal w ramach inkwizycji, ze chcial manipulowac ludzmi, trzymac krotko i ich okradac, a to wszystko w imie wiary. I to bylo setki lat temu ale dalej to wspominaja i jest to jedynym argumentem do tej ich walki z Kosciolem. A teraz w imie demokracji i pokoju ginie prawie 4000 ludzi w Afryce i Azji, glownie z rak tych zacnych "obroncow praw czlowieka"(Wielka
Brytania, Stany Zjednoczone, Australia), w tym naszych dzielnych zolnierzy i jakos nikt nic nie mowi, a nawet odwrotnie, wszyscy bija brawo. Ludzie, puknijcie sie w te puste lby. To nie religia chrzescijanska jest zla, tylko ludzie naciagaja ja w rozne strony, zeby "usprawiedliwic" zle czyny, mimo ze fundamenty tej religi zabraniaja takiego postepowania. I dokladnie to samo jest z demokracja. To ludzie sa zli. Poza tym Kosciol obecnie nikogo nie zabija, do niczego nie zmusza wiec o co chodzi? Dlaczego sie czepiacie Kosciola a nie czepiacie sie na przyklad Kwasniewskiego czy Kaczora, ze wyslal naszych chlopakow zeby mordowali ludzi w imie demokracji, ktora tak kochacie? Przeciez to sie dzieje tu i teraz. Z Kosciolem walczycie za smierc ludzi niezyjacych juz od wiekow a demokracje uwielbiacie. Cos tu smierdzi wygodnictwem i ignorancja.
legatory88 czym innym jest historia na podstawie badań naukowych u starożytnych władcach a czym innym wiara w Boga.
Sory ale w historii o Mieszku I nie ma dziwnych nadprzyrodzonych rzeczy w które nie można uwierzyć.
Ale nigdy nie uwierzę w bajki o kolesiach zamieniających wodę w wino, powodujących rozstąpienie się morza czy inne tego typu bzdury.
Poza tym kościół nie ma nic wspólnego z wiarą.
Wszystko to można dopuścić, ale dopiero wtedy gdy ślady będą liczne przekonujące poza wszelką wątpliwość. Niezwykłe twierdzenia wymagają niezwykłych dowodów. Kiedy będziesz mógł przemienić wodę w wino w dowolnym miejscu, w dowolnym czasie i zobaczysz jak wielu innych dokonuje tej samej transformacji, nie uwierzysz?
Kościół opiera się na wierze, nawet mówi się wspólnota wiernych. Na przykład w RCC ksiądz ustala w co mają wierzyć pozostali członkowie społeczności, to on decyduje co i jak mają wyznawać, co jeść, kiedy odpoczywać, jak wychowywać dzieci, jak traktować homoseksualistów itd. Wszystko to opiera się na wierze w kościół. Wierny nie ma prawa sam poszukiwać wiary i interpretować świętej księgi.
No dobra, ale w czym historia Mieszka I jest bardziej prawdziwa niz przemiana wody w wino? Chodzi mi tu tylko o wiare w istnienie Mieszka i wiare w cudowna zamiane. Tak jak my wszyscy wierzysz naukowcom, ze Mieszko zyl mimo ze sam nie masz na to dowodow ktore sam przeanalizowales. Ufasz historykom i przekazywanej z pokolenia legendzie. Za to w zamiane wody w wino nie wierzysz. Wiesz o co mi chodzi? Wiara ma to do siebie ze jest albo jej nie ma. Ze nie widzisz ale zakladasz, ze to prawda. Wiedza to juz cos innego.Jak cos wiesz, to nie mozesz uwierzyc, bo po prostu to wiesz. Z kolei dlaczego wierzysz naukowcom szerzacym wiedze o historii Polski a nie wierzysz tym, ktorzy udowadniaja ze jest mozliwe rozstapienie sie morza, bo sa i tacy? A tak na koniec dodam, ze te historie, czy dla ciebie legendy, ktore czytasz w Biblii, o tych wszystkich cudach, nie sa jakby fundamentem religii chrzescijanskiej, to nie sa az tak wazne wydarzenia zeby je jakos gleboko analizowac. Fundamentem chrzescijanstwa jest ofiara zlozona z Jezusa Chrystusa, ktory po to cierpial i umarl na krzyzu zeby ta smiercia zbawic kazdego kto tylko w to uwierzy. Takie proste i nic nikogo nie kosztuje. Jest to Boska tajemnica, dlaczego smierc Jezusa miala by nas zbawic, i czlowiek tego nie pojmie bo Bogiem nie jest. Nie rozumiem tez po co tak walczysz z ludzmi ktorzy wierza w Boga, co ci to da, masz jakas inna teorie na sens istnienia czlowieka? Znam ludzi ktorzy wierza w ufoludki albo Atlantyde, im tez bedziesz wbijal do glowy przyziemne myslenie?
No i koniec koncow, tak jak sam piszesz, Kosciol jest grupa ludzi wyznajacych dana religie, a sa tam ludzie wierzacy jak i niewierzacy...a wszyscy do kosciola chodza. Wierzyc w Boga to jedno a chodzic do kosciola to drugie. Kosciol Katolicki troche wypaczyl wizerunek czlowieka wierzacego kazac kojarzyc wiare z praktykowaniem religii, rownajac czlowieka praktykujacego z wierzacym i na odwrot. A swoja droga to Koscol Katolicki zapedzil sie w tych wszystkich nakazach i zakazach, bo czesc z nich nie ma absolutnie zadnego odniesienia do Biblii, jak na przyklad zakaz jedzenia miesa w piatek. Przypuszczalnie ma to sluzyc zmusznia ludzi do stawiania czola wlasnej cielesnosci...ale tak czlowieka do wiary nie zmusza. Jezus mowil prosto z mostu, wierzysz=idziesz do nieba, nie wierzysz=do piekla, a Kosciol pododawal miliony nowych regul, wiekszosc zupelnie niepotrzebnych. Ufff, ale sie rozpisalem. Pozdrawiam.
A kiedy powiedziałem, że walczę z ludźmi którzy wierzą w Boga ??
I co ma do tego sens istnienia ??
Ja ci nie bronię wierzyć w Boga. Prawdę mówiąc mam gdzieś czy wierzysz w boga, Marsjan czy krasnoludki. Mnie to nie interesuje, bo to tylko i wyłącznie twoja sprawa.
A jeżeli chodzi o badanie to mamy dwie kategorie: Są teorie naukowe potwierdzone, badaniami, wykopaliskami bądź innymi doświadczeniami. Są też tzw. hipotezy, do których należny podchodzić z dystansem. Jeżeli wierzysz w rozstąpienie się morza to nikt ci tego zabronić nie może. Ja w to nie wierzę i tyle w tym temacie.
Mało tego uważam, że każda religia od początków jest istnienia była jest i będzie narzędziem władzy. Od czasów starożytnych wszelkiego rodzaju szamani byli najbardziej wpływowymi osobami w społeczeństwie ułatwiając kontrolę nad niewykształconym motłochem. Przoduje w tym szczególnie kościół katolicki i ich tzw. krzewienie wiary a pomocą wojska. Przypomnij sobie wyprawy krzyżowe, podbój ameryki południowej itp. historie.
Kościoły i organizacje kościelne to "wielkie koncerny" nastawione głównie na zysk a ich hierarchowie myśleli, myślą i będą myśleć przede wszystkim o pieniądzach i wpływach.
Ktoś kiedyś powiedział, że religia jest dla ludzi słabych i ułatwia panowanie nad społeczeństwem.
Obserwując co się dzieje na świecie w 100% się z tym zgadzam.
Religia jako narzędzie władzy? Szamani to zły przykład. Przecież to władcy byli bogami: Egipt, Rzym, Grecja. Żeby daleko (w czasie) nie szukać jeszcze niedawno cesarz Japonii był Bogiem. Dopiero w miarę rozwoju państwowości władca był: synem Boga, namaszczony przez Boga, głęboko wierzący i dopiero dziś rządzący nie muszą być związani w żaden sposób z religią.
No to jeszcze raz zadaje to samo pytanie: Skoro krytykujesz kosciol za to ze wykorzystuje ludzka naiwnosc do osiagania wlasnych celow, to dlaczego nie krytykujesz demokracji? Kiedy to czytasz w "wojnach o demokracje" , jak to sie teraz ladnie nazywa, ginie przynajmniej 50 osob. Nigdzie, w zadnym dokumencie koscielnym nie znajdziesz twierdzenia, ze zabijanie ludzi jest dobre, wiec dlaczego oskarzasz koscol? Oskarz poszczegolne osoby o morderstwa. Takie ogolnikowe podejscie do tematu jest zgubne. To tak samo jakbys napisal, ze wine za znikajace samochody w Niemczech ponosi Polska. Janie nie kradne. Ty kradniesz?
legatory88 ma bardzo dużo racji. W Biblii jest wyraźnie napisane "Jest to sprawiedliwość Boża poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą bo nie ma tu różnicy, wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie" (List do Rzymian 3, 21-25). A dlaczego to miałoby nas zbawić od piekła? Bo Jezus jako SYN BOŻY umarł za nas, to jest największa możliwa ofiara i kropka. Oczywiście należy właśnie w podzięce za to żyć według zasad, starać się ich przestrzegać, żałować za grzechy itp., ale ofiara Chrystusa jest za WSZYSTKICH WIERZĄCYCH. W Ewangeliach jest to wspomniane conajmniej kilka razy. Kościół Baptystów np. jest oparty całkowicie na tej wierze. Każdy jest grzesznikiem, oczywiście są różne stopnie tego, ale wiara daje zbawienie bo ona też prowadzi do dobrych uczynków, które będą osądzone w dniu Sądu Ostatecznego- przynajmniej ja tak to zrozumiałem, bo czytuję Biblię sam i staram się zrozumieć. Stary Testament ma bardzo niewiele wspólnego z miłosierdziem i odkupieniem, ale to bardziej księga dziejów Żydów niż podstawy chrześcijaństwa. A ja do Kościoła katolickiego chodzę, uważam, że jest on mimo wszystko najbliżej prawdziwego przesłania Biblii, nikt wam nie broni samodzielnej interpretacji, księża często się mylą. I mam jedną prośbę do kolegów ateistów - nie wmawiajcie wszystkim, że "Boga nie ma to pierdolenie dla ciuli" itp. bo to żałosne, nikt wam wierzyć nie każe. Jeśli nawet Boga by nie było to po śmierci nic nie będzie, a jeśli jest w co ja wierzę to wierzącym lepiej będzie się żyło w nadziei na to, że po śmierci czeka ich coś dużo lepszego niż ziemskie życie i że tych, których kochali za życia, spotkają ponownie w lepszym "świecie". A i kończąc (wreszcie....) faktycznie np. takie niejedzenie mięsa w piątek nie ma żadnego uzasadnienia biblijnego - najprawdopodobniej wywodzi się ze starodawnych tradycji urządzania uczt i postu przed nimi, no i ma znaczenie metaforyczne jak już legatory napisał. To tyle będzie, pozdrawiam wszystkich.
porozmawiasz z Bogiem w odpowiednim czasie, przeczytaj sobie "trafiona przez piorun" potem jeszcze raz zapytaj siebie czy nic nie ma po śmierci, popatrz na beznadziejne przypadki w medycynie, których nikt nie wytłumaczy, pewnie powiesz, że to kosmici, ok.papa
Nie mam nic do ateistów, ale szczerze nie znoszę ateistów ekshibicjonistycznych. "NIKT mi nie przemowi ze ten wariat tam gdzies jest!" Gdybyś miał chociaż odrobinę oleju w głowie to byłbyś agnostykiem i umiałbyś chociaż napisać post.
sory mistrzu ze nie potrafie pisac postow. nie wiem moze zbyt skomplikowanym jezykiem pisze trudno nie wiem czego tam nie rozumiesz andzeju
Błędnym założeniem że nie ma Boga jest to że w jakiś sposób sobie go wyobrażamy. Heloł! To nie jest "coś" lub "ktoś" co można sobie wyobrazić ludzkim umysłem, więc nie ma sensu się spierać o istnienie jego ponieważ ma równie tyle szans na istnienie co i nie. Dlatego jedni wierzą, drudzy nie wierzą, trzeci nie muszą wierzyć że jest bo wiedzą a czwarci myślą że nie ma ;)
Jeśli uciekasz od zdefiniowania czegoś nie uprawdopodabnia to tego. O istnieniu decydują ślady (evidences).
Uważam, że ten film bardzo dużo ludzi uświadomi! Zaczynam poważnie zastanawiać się nad istnieniem Boga i całej szopce w XX i XXI w. jeśli cały film mówi prawdę, to mamy przewalone!
Jeśli nikt Cię nie przekona, nie ważne jakiej miary dowody Ci przedstawi, nie istotne jak dobrze potwierdzi wpływ Boga, to jesteś kiep!
Pewnie jeden z tych studentów sztuki, czy innych humanistów, którzy deklarują to co jest modne. potrafiłbyś uzasadnić teorię Wielkiego Wybuchu? Potrafisz powiedzieć o naturalnej selekcji cokolwiek więcej niż o Genesis? Hmm? Abiogeneza? Hmm?
Nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem ;)
Teoria Big Bamu to tylko teoria, ja mam też swoją teorię może nie na skale takiego wybuchu ale jednak: Mamy 4 znane i lubiane wymiary (może oprócz czasu bo zawsze go mało :) ale ale... mój 5 wymiar to świadomość istnienia w najczystszej postaci. Bez ceregieli żadnych i dodatków - tylko świadomość istnienia. Aby zaistniała świadomość istnienia potrzebuje świadomego obserwatora. I teraz tak: żyjąc jesteśmy świadomi istnienia. Czy kiedykolwiek byliśmy świadomi że nie żyjemy? - Niestety nie (jeśli cokolwiek możesz przekazać innym to znaczy że żyłeś/żyjesz). Czyli warunkiem podstawowym istnienia świadomości jest życie. Od kiedy pamiętam to żyje, nie ma innej opcji i nikt jej nie ma! I teraz leci moja teoria (wcale nie gorsza od innych): Człowiek sobie żyje, żyje, żyje i NIE JEST W STANIE ZAUWAŻYĆ SWOJEJ ŚMIERCI. 'Umiera' Ale tak na prawdę umiera jego ciało, zapomina, zatraca swoje JA, swoja INDYWIDUALNOŚĆ. Na poziomie świadomości istnienia ciągle żyje - tego wymaga świadomość istnienia aby była - musi żyć. Umierając w cudzysłowiu odnajdujemy się w każdej innej osobie swoje JA, przejmując jej wszystko filozofie, światopogląd, całe życie, inteligencję, możliwość stwierdzenia że ciągle żyję, ponieważ WSZYSTKICH NAS łączy jeden wspólny piąty wymiar - świadomość isnienia. Amen ;]
Może i nie jesteś teistą, ale mimo to masz chorą ideologię.
Tak, osoba, która w XXI w. nie zna teorii Wielkiego wybuchu jest ignorantem. Nie zdajesz sobie sprawy, ale teoria to najwyższy poziom wiedzy w nauce, nie możesz zaproponować nic większego niż teoria.
To co przedstawiłeś to nie teoria, która w satysfakcjonujący sposób musi wyjaśnić wszystkie wnioski wynikające z poprzedzających ją teorii. To jest dopiero początek. Zajmuje to niezwykle dużo czasu (lata) i wymaga niezwykłej pracy. Dlatego w szeroko pojętej biologii funkcjonują zaledwie dwie.
Oczywiście że znam teorię Wielkiego Wybuchu i bardzo ją lubię ;) Nie wiem skąd te wnioski że jej nie znam, z mojej poprzedniej wypowiedzi to nie wynika. Co do teorii to ileż ich już było i przeminęły z wiatrem. Nie oszukujmy się teoria to teoria i nie ma jej co wywyższać. Mam chorą ideologię? Coś mi się zdaje że twierdząc tak sam "uprawiasz" ignorancję. Poza tym moja teoria nie koliduje z istnieniem teorii BB. Teoriaaaaaa, za mało kur#$%$# teoriaaaa ;) Proponuje podejść na luźno a nie spinać się o coś praktycznie abstrakcyjnego co może być ale nie musi.
Przerażasz mnie. Teoria to po prostu najwyższa forma wiedzy osiągalna w nauce. Fakty nic nie znaczą. Każdy pojedyńczy fakt może być błędny. W nauce zakładasz, że każdy fakt, który mierzysz jest błędny. Prawa (które to bazują na faktach) często się zmieniają i każdego roku mnóstwo praw jest odrzucanych. Za to teoria to najpiękniejsza, największa idea jaką można poznać. Prawa, które jej podlegają zmieniają się tylko dodając jej wspaniałość. Ona jest najpewniejszym co tylko można pojąć! To największa harmonia jaką może osiągnąć umysł zespajając się z przyrodą.
Bardzo to poetycko (grafomańsko) wyszło, ale chciałem zaznaczyć, że nie ma nic pewniejszego niż teoria.
W temacie "teorii jako najwyzszej formie wiedzy" nie bede sie udzielal bo nauka jakos gleboko mnie nie interesuje ale pozwole sobie tylko dodac, ze teroia...to tylko teoria. Tam gdzie nie mozna wyjasnic zjawiska, z oczywistego braku dowodow badz innego powodu, ktory by wyjasnienie zjawiska uniemozliwial, pojawia sie teoria, snuta przez lata, zmieniana, czasem majaca sens, czasem nie...ale to tylko teoria, ktora nie koniecznie musi byc zgodna z prawda.Ja na przyklad nie uznaje ani teorii Wielkigo Wybuchu ani Teorii ewolucji bo glowne ich zalozenia sa dla mnie nie do konca sensowne, w niektorych kwestiach przypominajace rozumowanie dziecka ( szczegolnie bawi mnie pokrewienstwo krowy i delfina). Zeby nie przedluzac, teoria jest miedzy innymi tym czyms w co mozna wierzyc lub nie, bo dopoki teoria nie jest zaleznoscia, regula czy jak to nazwac, mozna w nia tylko wierzyc albo i nie.Potem to juz nie jest teoria.
#1 Cały czas powtarzam: teoria jest rzeczą najbardziej prawdziwą ze wszystkich.
#2 Teoria może "nie mieć sensu", ale musi być zgodna z doświadczeniem.
#3 Oczywiście, że teoria może zostać obalona, można wykazać, że jest niezgodna, ale to przecież jej siła. W teorie nie możesz "nie wierzyć".
Albo potrafisz przedstawić dowody, że teoria jest błędna, albo nie.
w teorie nie można "wierzyć". Albo potrafisz na jej podstawie sformułować jakieś funkcjonujące przewidywania albo nie.
#4 Nie wiem o jakiej teorii ewolucji piszesz? Pokrewieństwo krowy i delfina wydaje mi się dość oczywiste.
5# Teoria stoi daleko wyżej niż prawa, czy reguły. Każda teoria jest prawem i jest faktem, ale to przecież nie ma znaczenia, przecież jest teorią.
1. Teoria nie moze byc prawdziwa, bo nie byla by teoria. Nie da sie jej w 100% udowodnic za to mozna jej calkowicie zaprzeczyc, obalic ja po prostu.
2. Zgadzam sie calkowicie.
3. Teorii mozesz nie uznac, jako istota myslaca masz prawo do tego aby nie uznawac czegos bez potrzeby udowadniania ze to nieprawda.
4. Dobre, dobre :)
5. Moim zdanie teoria generuje prawa.
#1 Nie da się niczego udowodnić na 100% w świecie materialnym.(Oczywiście jest matematyka) Po prostu nie znamy nic bardziej prawdziwego niż teoria. Nauka uzyskuje pewność tylko w poznaniu fałszu.
#3 Jeśli ktoś nie uznaje teorii pozostanie jełopem. Jak już pisałem teorii naukowych jest niewiele i można oczekiwać, że każdy człowiek żyjący w XXI w. będzie je znał. Oczywiście można być sceptycznym i nie da się stwierdzić, że coś jest w pełni prawdziwe. Dla każdego prawa trzeba poszukiwać w jakim zakresie zjawisk jest sprawdzalne. Jak już pisałem zakładamy, ze każdy pojedynczy fakt jest błędny.
#5 Nie masz pojęcia o czym piszesz. Wróć do książek.
Pokój
1,2,3,4,5. Piszesz bzdety, brzmiace jak teorie samozwanczego filozofa piszacego byle co zeby tylko napisac.
6. Narazasz sie na zrobienie z siebie posmiewiska wiec dla zachowania dobrego imienia skoncz.
To ja mam taką teorię że wy wszyscy macie nierówno pod sufitem...
NO to teraz próbujcie ją obalić bo przecież i tak sensu mieć ona nie musi!
Kolega SPAM, z ktorym dyskutuje, przypuszczalnie nie odpisze, bo nie uznajac twojej teorii sam siebie mianowalby jelopem:) Ale z drugiej strony moze na twoja teorie patrzec sceptycznie:):):) Kumasz? Taki z niego przekret:)
Gdzie ją ogłosiłeś?
Bardziej serio:
Teoria jest dobrą teorią, jeśli spełnia dwa warunki: Musi dokładnie opisywać dużą grupę obserwacji na podstawie modelu, który zawiera tylko kilka arbitralnych elementów i musi definiować przewidywania wyników przyszłych obserwacji.
Tak, więc rozróżnienie kim są "wszyscy" i kiedy można mieć "nierówno pod sufitem" jest zbyt nieostre by nazwać to teorią. Nie mówiąc już jak to wyjaśnia teorię umysłu, czy na jakich prawach bazuje.
nigdy nie czailem takich 'inteligentnych przepychanek' slownych :P
jeden z drugiego stara sie zrobic wiekszego idiote uzywajac nie wiadomo czy swojej wiedzy, czy czegos, co znalazl na blogach znajomych :P
jaranie sie klotnia i wmawianie innym swoich racji jest bezcelowe, zwlaszcza przy kontrowersynych tematach lub podczas rozmowy z - potocznie mowiac - debilami lub ludzmi o zamknietym umysle
z drugiej strony postawa majaca wywyzszyc siebie nad innymi rozmowcami jest absolutnie beznadziejna, poniewaz z gory skazana na osamotnienie - bo ktory z tych idiotow zrozumie takiego geniusza?
troszke szacunku do siebie nie zaszkodzi, prawda panowie i panie ? (kurcze! moglbym moderowac :P)
[spam x] Ogłosiłem ją na ateista.pl, nomen omen choć ateista dla wielu brzmi złowrogo, pora obalić mit i zapoznać się z definicją ateista ;) Choć nie przywiązuję się do żadnych frakcji - w tym ateistycznych to było tam duże forum ludzi, którzy rzetelnie potrafili na ten temat ze mną dyskutować.
niestety na tym forum nie ma ateistów, którzy po prostu w nic nie wierzą oprócz tego co mogą dotknąć najlepiej pieniędzy, ale są ANTYTEIŚCI, którzy jawnie walczą z Bogiem i religią chrześcijańska, dlatego Bogiem i z tą religią, że są prawdziwe.