PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=779255}

Dusza i ciało

Testről és Lélekről
7,4 9 488
ocen
7,4 10 1 9488
7,0 23
oceny krytyków
Dusza i ciało
powrót do forum filmu Dusza i ciało

UWAGA, RECENZJA ZAWIERA SPOILERY!

Mój kochany Filmwebowiczu, jest to mój pierwszy poważny tekst na tym portalu i na wstępie chcę Cię ostrzec. Jeżeli nie lubisz mocno subiektywnych opinii, które emocje, zmysłowość kina stawiają ponad suchą, obiektywną analizę filmowych środków wyrazów, to nie czytaj dalej, bo się rozczarujesz.
Moim celem nie jest doprowadzenie Cię do gniewu, chęć sprawienia, abyś napisał tu komentarz pełen negatywnych emocji, narzucanie Ci mojego sposobu czytania tego filmu, a wprowadzenie Cię w refleksyjny nastrój, poruszenie Twojej wrażliwości.
Chcę być Twoim partnerem w dyskusji, analizie tego dzieła.
Jeżeli jesteś zainteresowany, jak tenże film odbiera student psychologii stosowanej (2 rok) oraz filmoznawstwa i wiedzy o nowych mediach (1 rok) to zapraszam do lektury :-).
Ona - Mária (w tej roli wspaniała Alexandra Borbély): Ceniona przez pracowników specjalistka ds. kontroli mięsa w zakładzie uboju mięsa bierze urlop macierzyński. Jej posadę dostaje unikająca towarzystwa, oschła, "dziwna", przykładająca ogromną wagę do szczegółów, czyli tzw. kompulsji1 i nielubiąca jak nazywa się ją po imieniu młoda dziewczyna. Pojawienie jej w rzeźni budzi duże pobudzenie, poirytowanie, ale również żarty. Pracownicy nie mogą już oszukiwać, załatwiać lewych papierów i być za bardzo rozluźnionym. Kobieta siedzi przy zgaszonym świetle w swoim pokoju, "aż strach się wejść" - szeptają na ucho współpracownicy. Wyraźnie ta postawa jest obca, dziwaczna dla rzeźników. Największy szok wzbudza samotne siedzenie specjalistki podczas obiadu na stołówce.
On - Endre (wciela się w niego równie niesamowity Géza Morcsányi): Piastuje najwyższe stanowisko w tymże zakładzie uboju zwierząt, którym zarządza z biura, z którego ma widok na niższe piętro, na którym jest główny korytarz. Na co dzień jego życie jest nudne, pracuje, wraca do domu, nic się nie dzieje, jest samotny, ale spotyka się z kobietą, która nie zaspokaja jego potrzeb w relacji, lecz uprawia z nią seks. 
Dnia, którego w rzeźni pojawia się Mária, Endre odbywa ważną rozmowę z pracownikiem, ale kątem oka dostrzega nieznajomą twarz, która od razu wzbudza jego zainteresowanie. Dziewczyna także go zauważa, ale szybko odwraca wzrok. 
Ildikó Enyedi w tym ujęciu przywiązuje ogromne znaczenie do szczegółów, ruchy kamery poprowadzone od dołu do góry, główną rolę gra detal, który jak dobrze wiemy jest cechą romantycznej, zmysłowej miłości.
Scena ta wzbudziła we mnie wyostrzenie wzroku, dotyku, słuchu, a nawet smaku, czyli podstawowych zmysłów człowieka. Gdy pojawiło się takie zastosowanie filmowych środków wyrazu, już wiedziałem, że będę miał do czynienia z kinem haptycznym i kinem zmysłowym3.
Do pierwszego spotkania naszej pary dochodzi na stołówce, mężczyzna pyta znajomego kim ona jest, ponieważ nie pamięta, aby zatrudniał taką pracownicę, tak naprawdę Endre powoli bada teren i pragnie "zaatakować" swoją ofiarę, jak jeleń, łanię. Po odpowiedzi kolegi, postanawia podejść i się przedstawić. Poza tymi formalnymi kwestiami do dalszej konwersacji nie dochodzi.
Kilka dni później, pod wpływem pewnej nieetycznej sytuacji przyjeżdża policja do rzeźni i zleca szefowi natychmiastowe przeprowadzenie badań psychologicznych.
Jeszcze tego samego dnia w zakładzie pojawia się jedna z najlepszych psycholog w mieście i kolejno zaprasza do gabinetu pracowników.
Najpierw wchodzi Endre. Pierwsze, co rzuca mu się w oczy to jędrne piersi kobiety (patrz kino haptyczne, zmysłowe) i jej cały image. Reżyserka prowadzi kamerę podobnie, jak przy pierwszym kontakcie wzrokowym głównych bohaterów. Można zwrócić uwagę na brak muzyki. Enyedi skupia się na dźwiękach, odgłosach ludzkie oddechu. Na szyi mężczyzny da się zauwarzyć krople potu, a wzrok mówi sam za siebie. Endre mocno seksualizuje panią psycholog w tejże scenie, a węgierska reżyser w fenomenalnym stylu nam to uświadamia. Myślę, że każdy mężczyzna oglądając ową scenę, będzie się zachowywał w przynajmniej w odrobinę podobny sposób, jak dyrektor zakładu. Psycholog zadaje "dziwne" w rozumieniu pracowników rzeźni pytania4, np. o datę pierwszego wytrysku, pierwszej miesiączki, ulubione jedzenie, sen zeszłej nocy, co powoli wprowadza szczyptę humoru do filmu. Nieanglojęzyczne dzieło moim zdaniem można po części zakwalifikować również pod komedię romantyczną z elementami czarnego humoru, a nie tylko do dramatu.
Po krótkiej kłótni z psycholog Endre opowiada swój sen, w którym wcielił się w jelenia i podążał za łanią, razem pili wodę z potoku, jedli trawę, biegali po lesie oraz dotknęli się noskami. Akcja snu ma miejsce w zimię.
Następna przesłuchiwana jest Mária. Dziewczyna sprawnie odpowiada na pytania podając dokładne daty pierwszej miesiączki oraz dokładny czas trwania ospy (dzień rozpoczęcia, miesiąc i rok, to samo z zakończeniem), co wprawia przeprowadzającą badania w ogromne zdziwienie, a wręcz zazdrość. Reżyserka ponownie odnosi się w tej scenie do środków filmowego wyrazu charakterystycznych dla kina haptycznego, zmysłowego. Przyglądamy się dokładnie, z poziomu ujęcia detalu, palcom psycholog poprawiającym koszulkę, odciąganiu włosów, atakowi gorąca. Wszystkie te zachowania świadczą o zdenerwowaniu, a na nas, widzów, odpowiedzi kobiety oraz ekspresja psycholog działają podobnie. 
Przy pytaniu o sen, specjalistka ds. kontroli mięsa zamiera na kilkanaście sekund, co doprowadza do gniewu psycholog, lecz stara się po sobie tego nie poznać szukając czegoś w szafce, jednakże po ciętej analizie jej stanu przez Márię zdradza się. Dziewczyna opowiada dokładnie ten sam sen o jeleniu i łani, co poprzedni badany.
Nie mogę wyjść z podziwu, jak każdą nową sekwencję Ildikó oddziela króciutkimi przebitkami, które są retrospekcjami z owego snu, które pozwalają widzowi odpocząć, chociaż chwilę od dosyć intensywnego wysiłku psychicznego, jaki przysparza ten film. Zdjęcia Máté Herbai i dźwięk, za który odpowiadali aż trzej zawodowcy, dają nam możność, znalezienia się w tym lesie, odetchnięcia świeżym powietrzem i ucieczki na sekundę od przytłaczających nas problemów dzisiejszego świata. Oba elementy filmu zasługują na medal i oba również są ściśle związane z kinem haptycznym i zmysłowym.Pilny widz domyśli się, jaka jest reakcja psycholog. 
Momentem przełomowym dla Duszy i ciała jest wspólna rozmowa Endre, Márii i pani psycholog, z której wynika, że badani faktycznie mieli ten sam sen.
Po tym odkryciu główni bohaterowie zaczynają powolutku się do siebie zbliżać, a wewnątrz obojga zaczyna się budzić uczucie, które nigdy wcześniej nie było Im dane. Jest to bardzo niewygodne, trudne, oboje nie wiedzą jak się zachowywać, o czym rozmawiać, czy patrzeć w oczy, czy dotknąć drugą stronę. Jedne czego są pewni to to, że "wspólnie śnią/śpią" Każde z nich czeka na moment zasypiania, aby dowiedzieć się, czy to drugie będzie miało taką samą historie podczas marzenia sennego. Wymieniają się ze sobą konwersacją na stołówce, a także zapisując wszytko dokładnie na kartce.
Pewnego dnia, sen był wyjątkowo intensywny (my widzowie nie wiemy jaki oraz reżyserka go przed nami ukrywa), ale skrycie zakochani czytają sprawozdanie w gabinecie Endre i postanawiają spróbować się ze sobą przespać, ale nie w sensie seksualnym, tylko leżenia obok siebie w jednym łóżku.
Idą razem na obiad do niszowej restauracji, która lata temu była znana (Endre był tam kilkanaście lat temu), są sami na sali, nie wiedzą jak się zachować, oboje się stresują, a kelner ich ignoruje pisząc na Messengerze z kimś, słychać dokładnie dźwięki pisania, przychodzenia powiadomień, co tworzy absurdalną sytuację i budzi uśmiech na twarzy każdego widza, który korzysta z Facebook'a. Mężczyzna postanowia zachować się po męsku i woła kelnera, ale ten nie słyszy, nadal jest wgapiony w smartofona, co budzi coraz bardziej komiczny efekt randki. Ostatecznie podchodzi do stolika, rzuca menu przed bohaterów i pyta co podać, na co Endre odpowiada, czy pracuje tu jego kolega sprzed kilkunastu lat :-D. Ostre cięcię montażowe. Kobieta rezygnuje ze wspólnego śnienia w jednym łóżku. 
Znajdujemy się w gabinecie, w którym to Mária odbywa sesję z psychoterapeutą (wydaje mi się, że psychodynamicznym, ale to na zawsze pozostanie tajemnicą). Rozmawiają na temat relacji. Dziewczyna zwierza się "lekarzowi duszy"5 ze swoich snów i że Endre ma takie same. Terapeuta stwierdza, że dobrze by było zacząć powoli oswajać swoją sferę zmysłową, sekusalną. Specjalistka ds. kontroli mięsa ma dysfunkcję w tej sferze, w ogóle nie wyraża emocji, boi się dotyku, nie czuje prawie nic, "żyje na jawie", trochę jak zaprogramowany robot o ludzkim wyglądzie. Prowadzący sesję doradza kobiecie, że warto zacząć od odpowiedniej muzyki.
Mária podążając za radą "lekarza duszy" udaje się do sklepu muzycznego, bierze kilkanaście płyt i prosi sprzedawczynię o możliwość przesłuchania wszystkich. Pracownik reaguje ogromnym zdziwieniem, bo "normalny" człowiek zwykle chcę ocenić jedna, dwie, maksymalnie trzy płyty, a nie stos, ale zgadza się. Po cięciu, na naszych oczach rozgrywa się scena, w której sprzedawczyni informuje kobietę, że zaraz zamyka sklep, co jest kolejnym wpleceniem elementów komizmu sytuacyjnego do tego filmu, gdyż możemy się domyślić, że dziewczyna spędziła dobrych kilka godzin stojąc przy ladzie i słuchając muzyki na słuchawkach. 
Następne sceny to istna esencja kina, zwłaszcza dla mnie ponadprzeciętnie wrażliwego człowieka. Mária uczy się zmysłu dotyku i stara się przygotować do swojego "pierwszego razu" z Endre poprzez: rozgniatanie ubitego ziemniaka dłonią na talerzu, jawnie obsewując parę młodych dorosłych całujących się na kocu w parku, oglądając filmy pornograficzne, specjalnie siedzi na trawie, aby ją oblała woda ze zraszaczy, kupuje pluszankę i przytula ją do snu. Moim zdaniem takie przedstawienie emocjonalnego i seksualnego dorostania, które zostało zaburzone i kobieta stara się je nadrobić wykonując wyżej wymienione czynności to absolutny strzał w dziesiątkę. Uważam, że niemalże każdego widza wzruszy ta sekwencja i uroni chociaż jedną łzę ambiwalentnych emocji - smutku i radości. Ildikó Enyedi poprzez takie uporządkowanie scen przekazuje nam istotną informację, a mianowicie to, że główna bohaterka nie czuje życia, a intymne kontakty ma jedynie w snach, chociaż są one nawet, jak na tę sferę bardzo znikome.
W międzyczasie kobieta kupuje sobie telefon, aby móc rozmawiać przed snem z ukochanym, który ma poważną dyskusję z jego partnerką o dziewczynie i kontaktach z nią. Któregoś wieczoru, Mária dzwoni do Endre i informuje go, że jest gotowa, jednakże gdy ma dojść do zbliżenia rezygnuje.
Dotarliśmy już prawie do zakończenia, ale teraz zajmiemy się sceną, która doprowadziła mnie do niewyobrażalnego bólu. A oto ta scena: Główna bohaterka nie może już znieść tego, że jest dysfukcyjna i w żaden możliwy sposób nie może spełnić się w miłości, którą żywi do Endre. Nalewa wodę do wanny, rozbija szkło, puszcza płytę z radia, kładzie się, bierze do dłoni malutki kawałek szkiełka i podcina sobie żyłę na nadgarstku. Krew zaczyna wypływać strumieniem i spływać po jej ręcę wprost do ciepłej wody. Nagle cięcie i widzimy nagą Márię od góry, widać, że ma piękne ciało i leży w wodzie przesiąkniętej krwią. W tle leci muzyka diegetyczna, a dokładniej powolna melodia poruszająca najciemniejsza zakamarki ludzkiej psychiki, ukryte, wyparte lęki, niezaburzony widz zaczyna odczuwać ogromną empatię do bohaterki, ale zarazem te dźwięki budzą wielkie piękno schowane w tym dziele, a także w Márii6.
No i doszliśmy - ostatnia sekwencja. Nagle dzwoni telefon, dziewczyna podnosi się z w mgnieniu oka z wanny, biegnie odebrać. To Endre. Pyta co tam u niej, kobieta odpowiada, że słuchała muzyki. Mają się już rozłączyć, bohaterce robi się niedobrze, krew spływa strumieniami z ręki aż do stóp, co oglądamy raz z perspektywy góra-dół, a raz dół-góra. Piękne ciało Márii po raz kolejny już jest nam podawane na dużym zbliżeniu, nie zaniedbując detali - krople wody osiadłe na skórze zmieszane z krwią wypływającą strumieniem z nadgarstka. Mój uważny widzu, który zdołałeś wraz ze mną dotrzeć aż tutaj: czego to przykład?7
ALE Endre zdobył się na odwagę i mówi: "Umieram z miłości do Pani". Ta odpowiada Mu: "Ja też Pana kocham!". Zaczyna płakać. Ten proponuje jej spotkanie teraz. Ona się zgadza. Przed wyjściem zawija taśmą klejącą nadgarstek i workiem od śmieci całą rękę. Jedzie do szpitala, zakładają jej opatrunek. Cięcie.
Leżą razem nadzy na łóżku, uprawiają seks bez słów, w tle nie słychać żadnej muzyki, słychać tylko ich głośny oddech, ona trzyma dłoń na jego ramieniu, druga ręką, ta poraniona zwisa swobodnie z łóżka, ich usta układają się w mały, niewymuszony uśmiech, oboje są wpatrzeni w siebie jak w obrazek, w oczach obojgu widać to, że się kochają nad życie. Skończyli. Mária: "Jestem śpiąca" <3. Zasypiają wspólnie.
Rano jedzą wspólnie śniadanie, dziewczyna krojąc pomidora przez przypadek opryskuje Endre. Widać, że się zmieniła, śmieje się, ale mimo to ściera okruszki z blatu8.
No i pada pytanie podsumowujące cały opis na Filmwebie do tego filmu. "Co NAM się śniło?" Oboje odpowiadają: "Nie pamiętam".
Ostre cięcie. Przebitka do zimowego lasu, ale już bez jeleni. Kropla z gałęzi spada do potoku. Koniec filmu.
Ildikó Enyedi dokonała czegoś dla mnie niepojętego - napisała sama scenariusz i sama wyreżyserowała film mówiący w niepowtarzalny sposób o miłości, próbie odnaleznia własnej tożsamości, własnego Ja, w dzisiejszym świecie, który jest przepełniony "hejtem". Z unikalnych, cichych, nieśmiałych, samotnych jednostek, dysfunkcjonalnych, zaburzonych osób się drwi, a nie współczuje, ani próbuje pomóc. W świecie nowych technologii, smartofonów, które możliwe, że za jakiś czas będą w stanie zastąpić nam drugiego człowieka i zaspokoić wszystkie potrzeby kontaktu i słownego i fizyczynego i seksualnego. Więcej o tej wizji mówi nam Spike Jonze w filmie Ona (2013).
Film Dusza i ciało to jeden z najlepszych, jakie miałem okazję obejrzeć przez 21 lat mojego życia i zdecydowanie mój faworyt w kategorii "Najlepszy nieanglojęzyczny film". Szkoda, że Ildikó Enyedi nie dostała żadnych innych nominacji. Najprawdopodobniej mój kandydat przegra z również fenomenalnym The Square, albo rewelacyjną Niemiłością, ale cóż, można pomarzyć.
Jeżeli jesteś jeszcze tu ze mną, to dziękuję Ci za przeczytanie moich wypocin i mam nadzieję, że film też Ci się podobał :-).


Przypisy wraz z bibliografią:
1. i 8. Wzięte z zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego, ang. OCD [Obsessive-Compulsive Disorder], dawniej nazywane nerwicą natręctw, najbardziej jest to widoczne w ponadprzeciętnej pamięci, np, data pierwszej miesiączki oraz czasu trwania ospy, a także w zakwalifikowaniu wołowiny o 2-3mm mniej tłustej, niż jest w regulaminie do drugiej klasy mięsa, a nie pierwszej. Kodeksy, kręgosłup moralny, dekalog (w przypadku chrześcijanina) dla osoby cierpiącej na OCD jest świętością, gdyby zadziałała przeciw niemu katowała by się myślami przez długi, ale dokładnie nieokreślony czas.
2. Może to świadczyć o problemie z odnalezieniem własnego Ja, ponieważ wg K. Sikora wraz z otrzymaniem imienia stajemy się nim. Pomyśl, czy mógłbyś mieć inne imię, niż masz, czy chciałbyś je zmienić i czy gdybyś je zmienił byłbyś tą samą osobą, jaką jesteś teraz. Przykładowo ja nie mógłbym być Adamem, jestem Adrian i tak też się czuję, moje imię jest pewnego rodzaju wżytym we mnie dowodem mojej tożsamości. Dowiedz się więcej: K. Sikora, "Dźwięk, który nie jest nawet cząstką Ciebie" - Imię a Tożsamość, [w:] A. Gałdowa, Tożsamość człowieka, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2000 Kraków.
3. W skrócie jest to taki rodzaj kina, w którym reżyser przywiązuje ogromną uwagę do detali, prowadzi kamerę w taki sposób, aby oglądający coraz bardziej anagażował swoje zmysły, wyostrzył uwagę, skupił się, wsłuchał w muzykę, dźwięki i "chłonął ekran". Widz staje się partnerem reżysera, a raczej filmu, między nimi rozpoczyna się transfer, pewne sygnały daje ekran, a inne nadaje skóra człowieka. Dowiedz się więcej: T. Elsaesser, M. Hagener, Kino i zmysły: Teoria filmu, s. 148-172, Universitas, Kraków 2015.
4. Dla mnie, studenta psychologii stosowanej są to całkowicie "normalne" pytania.
5. Powszechne określenie na psychologa, psychoterapeutę.
6. Dla oczarowanych tym utworem: Laura Marling - What He Wrote.
7. Odpowiedź: Filmowych środków wyrazu charakterystycznych dla kina haptycznego i kina zmysłowego

ocenił(a) film na 8
astovrag

Ocena z fiilmoznawstwa: 3
Ocena z psychologii: 1

Jak można pomylić Aspergera z nerwicą natręctw?

A detale przy przedstawianiu punktu widzenia bohaterki wyrażają charakterystyczne dla spektrum autyzmu przytłoczenie nadmiarem bodźców zmysłowych (przede wszystkim reakcja na pukanie palcami przez panią psycholog)

ocenił(a) film na 10
Rudzielaszek

Dziękuję za komentarz. Szkoda, że nie doceniła Pani mojej pracy.

astovrag

1. Recenzji jest wiele, a o ich wartości decyduje nie fakt, czy są krótkie, czy długie, ale ich przyswajalność i użyteczność (tak, publicystyka pełni też rolę użytkową)
2. Piszesz za długie zdania, myśl czasami jest lepiej podzielić na 2 lub 3. Niektóre zawijasy są koszmarne i niezgodne ze schematem budowy zdania (wspominasz A, odnosisz się do B, zdanie idzie jakbyś dalej mówił o A). Za dużo chcesz napisać naraz, to jest częsty błąd. Piszesz mocno patetycznie, mimo to robisz błędy językowe, dosyć potoczne (np. dyskusję się "odbywa", nie "ma"). Tak naprawdę to napisałeś subiektywne streszczenie, a recenzja jako forma nie jest streszczeniem!
3. Wspominasz, że jesteś studentem psychologii - jeżeli będziesz czekał z rozwijaniem swojej wiedzy do czasu odpowiedniego przedmiotu w programie studiów, a nie samemu budował swoją wiedzę. Pomylenie nerwicy natręctw z zaburzeniami ze spektrum autyzmu to jest błąd kardynalny.
4. Nie oczekuj, że od razu Cię docenią za cokolwiek. Na uznanie trzeba pracować i się nie zrażać porażkami czy błędami, tylko nad nimi pracować. Manie pretensji, że ktoś nie docenia Twojego hobby, jest dziecinne.

ocenił(a) film na 10
Ateagina

Dziękuję za komentarz.

ocenił(a) film na 10
astovrag

Skoro Pani/Pan tak duza wiedze, to prosze napisac wlasna recenzje, nie streszczenie. Chetnie przeczytam. (to nie zaczepka, tylko luzna propozycja). Po napisaniu prosze mnie poinformowac.

ocenił(a) film na 10
astovrag

ma tak*

ocenił(a) film na 10
astovrag

Wytykac bledy kazdy umie. Zrobic lepiej niewielu.

astovrag

Maria na moje "psychologiczne oko" ma Zespół Aspergera ;)

ocenił(a) film na 10
ghania

Jest to moja pierwsza tego typu praca. Korzystałem z wiedzy zdobytej do tej pory na studiach (2 rok psychologii stosowanej i 1 rok filmoznawstwa), więc byłbym wdzięczny o wzięcie tego pod uwagę. Sporo jeszcze przede mną i liczę się z tym. Za wszelkie błędy przepraszam, nie byłem ich świadom. Z "Duszy i ciała" da się wyciągnąć multum przykładów.

astovrag

Nie krytykuję wysiłku włożonego w napisanie tego tekstu. Życzę powodzenia w studiowaniu i dalszych analizach osobowości filmowych postaci. Mówię tylko jak ja widzę główną bohaterkę tego filmu, do czego, jak sądzę, mam takie samo prawo jak Ty. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
ghania

Dziękuję.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
coby182

Dziękuję za komplement

ocenił(a) film na 8
astovrag

Nie ma sprawy, polecam sie na przyszlosc :D

ocenił(a) film na 10
coby182

Zapamiętam.

coby182

myślę, że zbyt delikatnie to ująłeś ;)

astovrag

Pominę (choć może nie powinienem, bo jest to błąd na poziomie gimnazjalisty) bezsensowność streszczania kolejnych scen filmu w recenzji i przejdę do największej bolączki tego tekstu: twojej uciążliwej megalomanii. Już samo wstawienie akapitu o sobie, swoich celach i zamiarach w miejscu, gdzie normalny recenzent wstawiłby wprowadzenie do tematyki filmu wskazuje o czym tak naprawdę chcesz pisać. To w połączeniu z dalszymi próbami zaistnienia, paskudną interpunkcją i zakrawającą o kryminał nieudolnością w posługiwaniu się językiem (na który sam się zdecydowałeś!) sprawia, że czytanie twoich wypocin staje się istną katorgą. I proszę Cię, nigdy więcej nie dopisuj przypisów, to jest aż przykre.

ocenił(a) film na 10
emes1997

Dziękuję za komentarz.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones