Podpisuję się pod tą opinią w 100%

Nie wiem jak było w książce, ale tutaj nagłe oświecenie Lebela co do lokalu , w którym jest Szakal było wg mnie przesadzone.
Ale sama końcówka kiedy składają trumne do ziemi i w tle słychać pytanie "kim właściwie był Szakal" rewelka. Ja cały czas myslałam, że był Charlsem:)

Trzeba było jakoś wybrnąć z tej sytuacji, skoro zamachowiec musiał ponieść porażkę, więc troszkę naciągnęli. Może to tworzyć pewien dysonans z resztą filmu ponieważ przez całą fabułę Szakal prezentowany jest jako zimny i przebiegły osobnik, którego nikt nie jest w stanie namierzyć, a który z wyjątkową zręcznością przemieszcza się po świecie i unika konfrontacji z policją i innymi służbami. I nagle ten finał...Ale chyba trudno było stworzyć coś bardziej przekonywującego, a i tak wyszło znakomicie.

Ja sądzę, że to dość logiczne, ktoś musial popełnić błąd, popelnil go stojkowy policjant, bo przepuscil inwalide, nic nie podejrzewając, a gdyby miał świadomość, że w tej kamienicy wszyscy wyjechali na wakacje, jak w trakcie filmu stwierdziła dozorczyni tego domu, mówiąc to do listonosza, nie przepuscilby go lub go bardzie szczegółowo przepytal. A inspektor w ramach ostatecznej kontroli zapytał tegoż policjanta czy ktoś nie przechodził, no i wyszlo...