Film jest mocno wciągający, a montaż na tyle dobry, że nie ma mowy o jakimkolwiek przynudzaniu. Powolne planowanie zamachu, przygotowywanie broni, ciągła zmiana wyglądu i dokumentów, a w międzyczasie cicha obława na Szakala. Generalnie posiada wszystkie elementy, które powinna mieć taka historia i mniej więcej tak powinna wyglądać ekranizacja Hitmana, bez żadnych eksplozji i pościgów. Pozostaje jeszcze kwestia głównego bohatera, spisał się dobrze, ale w niektórych scenach jednak bardziej bym widział Willisa, bo mimo że wiele osób narzeka na wersję z '97, to jak dla mnie idealnie pasował do roli contract killera.
Całość dość mocno odzwierciedla papierowy pierwowzór, wyłapałem jedynie dwie rozbieżności i oczywiście polecam książkę Fredericka Forsytha, jak również obie jej ekranizacje.