PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=167442}

Dzieci kukurydzy 7: Objawienie

Children of the Corn: Revelation
2001
3,9 1,1 tys. ocen
3,9 10 1 1097
Dzieci kukurydzy 7: Objawienie
powrót do forum filmu Dzieci kukurydzy 7: Objawienie

Gdybym miał oceniać jako komedię, albo dodatek do ciężkich narkotyków (bo frajerzy ze swoją marihuaną mogą się schować, ten film nie działa do tak słabych rzeczy) to nawet dałbym dwa oczka wyżej. Ale ocenie ten film jako to czym jest, czyli jako "niewiadomoco".
W sumie lubię tą serię i nie bez przyjemności sięgnąłem po kolejną odsłonę. Ale takiej dawki absurdu za żadne skarby bym się nie spodziewał. Już jedna z pierwszych scen- nocne wyjście do sklepu ilustruje z czym mamy tu do czynienia. W tym filmie roi się od absurdów- uwagę dzieciaków odwraca się grami wideo, komandos hodujący kukurydzę wszędzie chodzi ze spluwą, w każdej minucie zza kadru może wyskoczyć cokolwiek, a kukurydza wyrasta zewsząd. To wszystko usłane jest bzdurnymi dialogami i fatalnym aktorstwem. Michael Ironside co prawda jest tu wyjątkiem, ale pojawia się na 5 minut, na więcej budżet nie pozwolił.
Zakończenie pokazuje że ten słaby film może być jeszcze słabszy, a efekty specjalne są tragiczne.
Ale nie dam najsłabszej oceny. Bo nawet się pośmiałem, a niektóre sceny były urzekające. Choćby dziewczynka grająca w klasy na pentagramie. No i w tej części dużo się jednak dzieje. Dlatego nawet szybko zleciała. Dla fanów kiczu pozycja obowiązkowa.

ocenił(a) film na 4
Lucky_luke

to nie jest "niewiadomoco"
bardzo dobrze wiadomo co to jest juz przed wlaczeniem filmu, watpie zeby ktos kto faktycznie zna ta serie byl tu czyms zaskoczony
sam piszesz, ze ja lubisz wiec dziwi mnie, ze wspominasz tu o takich motywach jak wyrastajaca zewszad kukurydza, bylo jej naprawde pelno w kazdej czesci, nawet tej rozgrywajacej sie w metropolii
slabe efekty tez byly wsumie zawsze, nie widze sensu o tym wspominac, zwlaszcza, ze seria traci na popularnosci i leci prosto na polki sklepow, wiec nie ma co oczekiwac, ze nagle dostali jakis sensowny budzet
to tak jak zamowic pizze w knajpie gdzie odgrzewaja taka z mrozonki po raz 7 i za kazdym razem narzekac ze slabe dodatki, ze mala, ze niesmaczna chociaz juz podczas zamawiania doskonale wiesz czego sie mozesz spodziewac
ale sa ludzie, ktorzy czerpia z tego pewna przyjemnosc i pewnie chetnie zamowia ta pizze jeszcze nieraz
choc musze przyznac ze ta 7 z kolei byla nieco gorsza w smaku niz poprzednia

ogolnie co do serii to jej klimat zdechl po czesci 3
cz4 juz byla slaba, cz5 jeszcze probowala sie podnosic i choc byl to nieco inny klimat niz te 1 to byla calkiem niezla
6 i 7 to juz niestety lipa

a co do ironside to lubie kolesia ale nie sadze zeby trzeba mu bylo duzo zaplacic, koles smialo gra role drugoplanowe lub epizody w byle czym i patrzac na jego filmografie to mozna zauwazyc, ze idzie raczej w ilosc, a nie jakosc
nie mowie, ze to zle ale watpie zeby byl jakos szczegolnie dobrze oplacany
no bo jak juz tworcow dzieci kukurydzy 7 na niego stac....
zreszta zerknij na filmy, ktore gral w tamtym roku, co to wogole za tytuly?
zreszta, zaryzykuje stwierdzenie, ze nigdy nie widzialem dobrego filmu w, ktorym by gral role 1-planowa

ocenił(a) film na 3
El_Magiko

To nie jest tak że każda część "Children of the corn" jest dziełem klasy Z. I muszę przyznać że niektóre odsłony lubię właśnie za dobrze dawkowany kicz, który został wykorzystany przez twórców niejednokrotnie z rozmysłem. Każda część dzieci tak na prawdę jest inna, robi ją inna ekipa i dotyka różnych konwencji (jedynka to klimatyczny, mroczny horror na poziomie, a już na przykład piątka czerpie głównie z teenage slasherów). Również moje oceny serii są różnorodne, w zależności od epizodów. Więc mówię ci z ręką na sercu- nigdy nie wiem czego się spodziewać po kolejnych odsłonach i na prawdę za każdym razem kiedy oglądam którąś, czuję jakbym jadł w zupełnie innej knajpie z pizzą. Pewnie że zazwyczaj są to marne lokale, ale w niektórych nawet mi smakowały (części 1,4,5). W żadnej z odsłon nie uświadczyłem też tylu absurdów co tutaj i żadna (może prócz dwójki) nie miała tak marnego zakończenia, zrobionego na odwal się.

A z Ironsidem jest jak z Hauerem. Może i ostatnio grywa w gniotach, ale zawsze radzi sobie w nich lepiej niż reszta. Osobiście również nie widziałem dobrego filmu w którym grał rolę pierwszoplanową, ale jeszcze inna sprawa że w ogóle nie widziałem go nigdy na pierwszym planie. Natomiast w latach 80tych na drugim radził sobie świetnie i zazwyczaj występował więcej niż 5 minut.