Miałam nadzieję na 1,5 h ciekawego, dobrego kina, a spotkały mnie flaki z olejem w
kiepskim wykonaniu.
Gdzieś tam, na samym początku planowania filmu, był jakiś dobry pomysł, parę
ciekawych wątków i historia z potencjałem, ale to, co nakręcono, to totalna porażka.
Film wygląda jak zrobiony za 500 dolarów. Gra aktorów prawie jak z W11, prowadzenie
kamery gorsze niż w filmikach kręconych komórką, wątki poucinane, historia niespójna,
słaby montaż, beznadziejna muzyka, przez większość filmu właściwie nic się nie dzieje, a
na końcu rzucili parę obrzydliwych scen i myśleli pewnie, że to uratuje produkcję. Dziwię
się w ogóle, że dotrwałam do końca.
Film miał potencjał, ale ten niestety nie został wykorzystany, a szkoda, bo mógł powstać
ciekawy obraz.
W podsumowaniu tego filmu zacytuję dwa teksty, z którymi się ostatnio spotkałam: "turbo
wsiur" i "to nie kupa, to całe gnojowisko".