PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=694545}

Dzika droga

Wild
7,0 58 570
ocen
7,0 10 1 58570
5,9 22
oceny krytyków
Dzika droga
powrót do forum filmu Dzika droga

o jakiejś mrzonce chłopca, który nie potrafił pogodzić się z istniejącą rzeczywistością. pakuje plecaczek i ginie kilka kilometrów od dość ruchliwej drogi... tylko o lasce po srogich kwasach, której gębę smagają problemy i która potrafi im sprostać. To też film który finalnie ku czemuś konkretnemu zmierza. Film fajny, słuszny, wzbudzający podziw.

ocenił(a) film na 8
LzP

Zgadzam się w 100%!!

ocenił(a) film na 7
LzP

W końcu ktoś, kto ujął w słowa moje skołtunione myśli! Nigdy nie potrafię odpowiedzieć na pytanie dlaczego "Into the wild" mnie nie urzekło, mimo wspaniałych zdjęć. No bo właśnie... nie o same zdjęcia chodzi, gdyby chodziło tylko o nie, moglibyśmy pooglądać National Geographic. Główny bohater "Into..." infantylny, z koprem pod nosem, o prawdziwych dramatach mógł poczytać w gazecie...
Tutaj mamy natomiast faktyczne problemy oraz pełne spektrum stanów emocjonalnych, od wyparcia po pogodzenie się z samym sobą. Daje wiatru w żagle, zasiewa w człowieku nadzieję, że nie ma przeciwności, z którymi nie można sobie poradzić.

użytkownik usunięty
LzP

Najwyraźniej nie dostrzegasz, czego naprawdę ów "chłopiec" poszukiwał. Odnoszę wrażenie, że pragnął on wyjść poza problem, wydostać się z tego, co Ty nazywasz rzeczywistością, a co nią wcale nie jest, najwyżej jest rzeczywistością pojęć.
Cheryl z kolei próbuje uleczyć swój wewnętrzny ból, ulepszyć swoją rzeczywistość, czego ja w żaden sposób nie deprecjonuję. Układa się więc ona, niejako mości wygodniej w samej sobie, podczas gdy Christopher porzuca swoje "gniazdo" i nie chce, aby było mu wygodniej, chce Prawdy za wszelka cenę.
Rozumiem też, że albo się to widzi i rozumie albo nie i nie ma tu miejsca na żadne spory w tej sprawie. Wszystko jest tylko punktem widzenia, który zależy od nas mniej, niż nam się zazwyczaj wydaje.

ocenił(a) film na 5

Zgadzam się, tak z treścią Twojej wypowiedzi jak i z oceną - 5/10 !!!

Mam podobne zdanie.

Też się zgadzam. W dodatku ja czytałam książkę "Dzika Droga" i też mnie nie powaliła na kolana. Film "Into the Wild" może się wydawać głupi (ze względu na to, że chłopak szukał nie wiadomo czego i skończył jak skończył), ale jest lepszy.

użytkownik usunięty
Martitta_4

Też czytałem, a raczej czytam - od ponad dwóch miesięcy - bo zostało mi jeszcze z 50 stron i nie mogę tego zmęczyć do końca. Ze dwa tygodnie temu utknąłem na porywającym fragmencie, jak ją jakiś przystojniak gładził zmysłowo bo obolałym ciele... ;-)
Jestem w sumie zaskoczony, że ta książka jako bestseller jest taka słaba, bardzo niewiele z niej wynika. W sumie trudno z niej było wycisnąć więcej niż to, co zostało pokazane w filmie.
Za to chyba jeszcze bardziej męcząca była książka będąca kanwą "Into the Wild", za to film wycisnęli z niej genialny.

Haha :) Into the wild nie czytałam, ale film był spoko :) Natomiast "Dzika droga" jako książka faktycznie jest słaba. Praktycznie nic z niej nie wynika.
I jak kończy się film to człowiek się zastanawia po co ona w sumie szła przez ten Pacific Crest Trail, skoro żadnych głębszych przemyśleń z tego powodu u niej nie było. Jedyna wyraźna rzecz to tęsknota za matką, którą rozpamiętywała przez całą podróż.
Jednak czy bohaterka stała się dzięki tej podróży mądrzejsza? dojrzalsza? bardziej uduchowiona? otwarta na ludzi i świat? zaczęła doceniać to co miała dotychczas? Ja u niej nic takiego nie zauważyłam i to mnie najbardziej rozczarowało. Sposób narracji też nie jest tutaj wybitny. Mam wrażenie, że taką książkę może napisać każdy, a pewnie i niektórym nawet lepiej to wyjdzie :)

Podsumowaniem całej jej wędrówki jest - "O, przeszłam PCT! Mogę się pochwalić znajomym, a za ileś lat przyjadę tutaj z moim nowym mężem i dziećmi". Noo suuuper :)

użytkownik usunięty
Martitta_4

Pewnie to taka alegoria drogi nas wszystkich. Snujemy się przez życie różnymi szlakami, głównie zabiegamy o to by ktoś nas gładził zmysłowo bo obolałym ciele ;-) i w ostatecznym rozrachunku gówno ;-> albo zgoła niewiele w czasie tej drogi się dowiadujemy...

Nic dodać, nic ująć...

kakola13

Mnie się podobało bardziej od Into the wild. Technicznie lepiej pokazany jest ten niezwykły wysiłek który poniosła. Nie wiem jak sobie wyobrażacie pokazanie tej przemiany przecież widać że osiągnęła coś czego może chciała w ostatniej scenie prosto z mostu o tym mówi! A wcześniej była martwa stoczyła sie na samo dno.

Zdjęcia muzyka kapitalne gra aktorska czuję się naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczony!

Na koniec dodam 3 miesiące poza małymi epizodami bez kontaktu z innymi ludźmi w dzikich ostępach pustyni czy gór skalistych w towarzystwie niedźwiedzi pum kojotów wilków / ciekawy jestem czy w rzeczywistości tylko ten grzechotnik był zagrożeniem?/ ... to musi zmienić psychike to musi dać cholerny reset! Ludzie się zmieniają pod wpływem innych mniejszych impulsów ten jest olbrzymi te wszystkie samotne noce na pustkowiu świadomość że nikt nie pomoże w razie potrzeby przecież ona pewnie nie raz liczyła się z tym że umrze.

Przejść taki szlak samemu to coś absolutnie pięknego!

ocenił(a) film na 10
Martitta_4

To akurat przecież było jasno powiedziane pod koniec filmu - główna bohaterka obcując z wymagającą naturą odnalazła ostatecznie spokój ducha po burzliwym okresie życiowej niepewności, zapoczątkowanym rozstaniem z matką. Sposób, w jaki to reżyser przedstawił był na tyle dosadny, że nie wiem jak mogło to podsumowanie komukolwiek umknąć.

Dla mnie plusem tego filmu w porównaniu z "into the wild" był zdecydowanie bardziej ludzki wymiar i właśnie uniwersalny przekaz pogodzenia się samego ze sobą.

xxx.

Tyle, że ja najpierw przeczytałam książkę. Nie mam nic do filmu jako takiego, bo wydaje mi się, że bardzo dobrze oddał klimat książki (poza tym, że pominął sporo istotnych faktów), a Reese zagrała świetnie główną bohaterkę. Ja mam pewne obiekcje co do tej całej historii, bo nawet jeśli w filmie mówią, że ona przeżyła przemianę, to tak naprawdę nie wpłynęło to ostatecznie na jej życie, prócz tego, że dojrzała, co i tak by się stało wraz z wiekiem.
Zawiodłam się na tej historii właśnie dlatego, że nie jest zbyt głęboka. A główna bohaterka niczego się nie uczy podczas tej podróży.

Historie opowiadające o podróżach, wędrówkach są o wiele ciekawsze i człowiek może coś z nich wynieść dla siebie. Z tej książki ciężko wynieść coś ponad to, że główna bohaterka w końcu pogodziła się ze śmiercią jej matki.

ocenił(a) film na 10
Martitta_4

moim zdaniem właśnie ta drobna zmiana, można powiedzieć w wymiarze ludzkim jest tutaj głębią i sensem całej historii. Nie każde życie to pasmo niesamowitych przygód tak jak nie każda przemiana wewnętrzna musi oznaczać przestawienie kompasa moralnego o 180 stopni. Czasami te najważniejsze rzeczy, pozwalające na zrobienie kroku to to, co nazywasz nieefektownym drobiazgiem, jak pogodzenie się ze śmiercią bliskiej osoby.

Ja z tego filmu wyniosłem kilka rzeczy, choćby to, że nawet w czasach tak daleko idącego skierowania uwagi na jednostkę, egoizmu i pogoni za kreślonym przed nami przez wielu widmem szczęścia zawsze można "spojrzeć w lustro" poprzez powrót do korzeni - kontakt z naturą. Dla ciebie może to brzmieć banalnie, ale uwierz mi, że znam wiele osób, którym taka wędrówka zdecydowanie by się przydała.

xxx.

Być może to po prostu kwestia tego co do kogo bardziej przemawia.
Wędrówki "w poszukiwaniu sensu" są dobre. Lubię słuchać takich historii - ludzie czasem podróżują po całym świecie, robią różne szalone rzeczy i potrafią to ciekawie opowiedzieć.

Do mnie "Dzika droga" po prostu nie przemawia. Podczas czytania książki nie potrafiłam polubić bohaterki. Z całą pewnością dlatego, że mam całkowicie inny charakter i nie potrafię zrozumieć jak kobieta może popaść w taką autodestrukcję (a uwierz, że jestem osobą empatyczną). Prędzej polubiłabym bohaterkę filmu, niż bohaterkę książki, bo było tam dużo więcej szczegółów, które wpłynęły na mój brak sympatii do niej. No, ale nic.
To kwestia tego co dany widz czuje, oglądając ten film.
Ja nie poczułam nic, inni mogą odnieść jakiś wątek do siebie i znaleźć głębszy sens tej opowieści :)

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Martitta_4

osoba empatyczna to taka, która umie przyjąć sposób myślenia drugiej osoby i spojrzeć na rzeczywistość z jej perspektywy. gdybyś faktycznie była "bardzo empatyczna", to na pewno zrozumiałabyś nie tylko tę kobietę, ale ogólnie każda osobę.

manowce

Pozwól, że ocenę tego, czy jestem empatyczna pozostawię sobie i osobom z mojego bliskiego otoczenia.

ocenił(a) film na 7
Martitta_4

rzecz w tym, że człowiek, który sam o sobie mówi, że jest empatyczny, inteligentny, otwarty i tolerancyjny, z reguły taki nie jest. to coś jak nadawanie sobie samemu przezwiska.

manowce

Dla mnie to sie nazywa samoswiadomosc oraz dojrzalosc emocjonalna. A teraz wybacz, ale nie mam czasu dluzej prowadzic dyskusji na temat mojej osobowosci z przypadkowa osoba z internetu, ktora nie wiedziec czemu postanowila dawac mi jakies dziwe wyklady

ocenił(a) film na 7
Martitta_4

wykładów się nie daje.

manowce

A ja jestem nieśmiały, lękliwy i lubię ustabilizowane, bezpieczne życie.
Czy to znaczy, że jednak nie jestem taki, gdyż mówię tak o sobie?
Że tak naprawdę to jestem osobą pewną siebie i odważną? Chwytającą wiatr w żagle?
Kurk wodna, nie wiedziałem.
Ale dzięki za wyjaśnienie, to zawsze bardzo pomocne.

ocenił(a) film na 2
forek23

Miałeś odwagę napisać ten komentarz. A więc nie jesteś nieśmiały i lękliwy :) A internautka @manowce według mnie ma rację. Nie można obiektywnie stwierdzić o sobie samym, czy jestem empatyczny, odważny czy inteligentny. ja tez w życiu zaobserwowałem, że jeśli ktoś tak mówi o sobie, to często jest kimś odwrotnym. Serio, znam (wielu) ludzi, którzy uważają się za otwartych, skłonnych do kompromisu a tak naprawdę są czymś przeciwnym. Dlaczego tak jest? Wyjaśnienie wymaga długiego wywodu psychologicznego. Nie chcę zbytnio zanudzać.

ocenił(a) film na 8
Martitta_4

Nie do końca. Bohaterka zaczęła na końcu rozmyślać w ten sposób, że wszystkie jej dotychczasowe porażki (ćpanie, ciąża) i przykrości (śmierć matki) zaprowadziły ją do tego miejsca a w przyszłości zostaje żoną i matką. Chodzi o to, że gdyby nie te złe rzeczy to nie wydarzyły by się te dobre. Wszystko układa się w jedną całość i gdyby jedna z tych rzeczy nie miała miejsca to jej życie potoczyłoby się inaczej.
Film doceniam bo realistycznie ukazuje samotną wędrówkę z plecakiem - wiem bo sam taką odbyłem aczkolwiek na mniejszy dystans, więc wiele rzeczy na filmie było mi doskonale znanych. No i znowu pojawił się we mnie ten głód takiej podróży.
Nie jest to film zły, jest bardzo dobry ale jednak Into the Wild jest znacznie głębszy i poruszający. Dzika Droga jest czymś bardziej przyziemnym a Into the Wild wznosi się ponad to.

ocenił(a) film na 9

a co ów "chłopcu " dało to że wyszedł spoza ramy ? Poza tym że żył w nędzy , głodzie i chłodzie z myślą "co jutro ?" . Ja rozumiem przygode która ma na celu nabranie dystansu , reset itd . ale tylko jesli ów przygoda ma swój początek i koniec i to jeśt świetnie pokazane w "wild" natomiast w filmie "wszystko za życie" pomysł by swoje życie przeżyć w dziczy jest nie tyle anormalne co zakrawa o utopie .

ocenił(a) film na 9
maciekb80

Wszystko w Twoim życiu musi mieć swój cel? Współczuję Ci, serio... :(

ocenił(a) film na 9
h_chinasky

E tam ... Opowiadasz .

maciekb80

Owemu chłopcu chyba.

ocenił(a) film na 9
spacey1

Jemu nie bo już nie żyje:(

maciekb80

a to inna sprawa. Ale nadal "owemu" ;)

ocenił(a) film na 9
spacey1

Haha
Ale nadal nie zyje:)

ocenił(a) film na 5

5/5 ;)

ocenił(a) film na 6

Tak napisał Zyndram nieco wyżej: "Najwyraźniej nie dostrzegasz, czego naprawdę ów "chłopiec" poszukiwał. Odnoszę wrażenie, że pragnął on wyjść poza problem, wydostać się z tego, co Ty nazywasz rzeczywistością, a co nią wcale nie jest, najwyżej jest rzeczywistością pojęć.
Cheryl z kolei próbuje uleczyć swój wewnętrzny ból, ulepszyć swoją rzeczywistość, czego ja w żaden sposób nie deprecjonuję. Układa się więc ona, niejako mości wygodniej w samej sobie, podczas gdy Christopher porzuca swoje "gniazdo" i nie chce, aby było mu wygodniej, chce Prawdy za wszelka cenę.
Rozumiem też, że albo się to widzi i rozumie albo nie i nie ma tu miejsca na żadne spory w tej sprawie. Wszystko jest tylko punktem widzenia, który zależy od nas mniej, niż nam się zazwyczaj wydaje."
NIC DODAĆ NIC UJĄĆ.......albo ktoś to czuje albo nie. Dla mojej żony też film Into the wild nie przemówił, do mnie do dziś robi wrażenie i budzi takie emocje jak po zaginięciu Mackiewicza......szkoda człowieka jednego i drugiego.....ale ONI ŻYLI tak jak 90% ludzi tylko wegetuje. Nieprzekonannych nie będę przekonywał....

ocenił(a) film na 7
LzP

to są dwa zupełnie różne filmy wbrew pozorom. ich bohaterowie poszukiwali innych rzeczy, ja bym nie porównywała. i jeden, i drugi film mi się podobał, obydwa zrobiły na mnie wrażenie.

ocenił(a) film na 9
LzP

mnie tylko jedno boli odnośnie tego filmy : że Dern nie dostała oscara bo w niektórych scenach wręcz przyćmiewała Rese , która nomen omen też warta laurów .

użytkownik usunięty
maciekb80

Laura miała swoje momenty, ale film ogólnie należał do Reese i moim zdaniem ona powinna dostać wtedy Oscara, jak dla mnie zasługiwała na niego bardziej niż Julianne Moore w tamtym roku :P A Arquette bądź co bądź jednak słusznie dostała swojego Oscara za "Boyhood".

ocenił(a) film na 9

Z jednej strony sie ciesze ze J.M dostala ocara ? ( bo to aktorka godna wszelkich nagrod ) a z drugiej strony nie jestem do konca przekonany czy akurat za ten film powinna zgarnąc statuetke . R . W jednak bardzirj sie nalezala .

LzP

Łał, stawiać wyżej typowe lub mniej typowe problemy życiowe od nieprzystosowania do życia, no tak ból głowy jest znacznie gorszy od depresji. Totalna ignorancja.

McLlovin

Cześć człowiek,

szanuję co tam czujesz, nawet gdy obrzucasz moje przemyślenia hasłami o "totalnej ignorancji".

I zgadza się jedno, nie zdiagnozowałem depresji u bohatera Into the Wild.
Może Ty masz uprawnienia, by dojść do takich wniosków - nie wiem, może badałeś typa...

Na podstawie tego, co wiadomo z autentycznej biografii i samego filmu, to tyle, że był marzycielem, który nie odrobił lekcji z survivalu.
I wolę babki, które stają twardo na nogach i walczą z losem, niż facetów którzy pragną żyć jak trapero-indianin, ale nie potrafią sprawić upolowanego zwierzaka (seriously???).

LzP

nie wiem czy ją głowa bolała ani czy on miał depresję to było porównanie, dalej uważam, że wrzucanie wszystkich do jednego wora bez przemyślenia, że ktoś do niego nie pasuje jest totalną ignorancją

Pasujesz do tego świata, chce ci się tak żyć, to tego gościa nie zrozumiesz. Nie da się wyobrazić sobie nieprzystosowania do życia, ale też to nie powód by traktować go jak 5 latka który zrobił co zrobił bo mu się chciało.

LzP

Wybacz, ale wygadujesz debilizmy. Porównywanie dwóch tak naprawdę różnych filmów jest bezcelowe. Chris nie tylko był marzycielem, ale też nie miał łatwego życia, więc nie wygaduj głupot, z resztą kim jesteś by wartościować problemy dwóch różnych osób, których nawet historii dobrze nie znasz? :> Chłopiec, którego tak wyśmiewasz obrał sobie inną drogę życia, poszukiwał czegoś, czasami łaził bez grosza przy duszy, nie tak jak Twoja twardo stąpająca po ziemi babka z plecakiem i osprzętowaniem równowartym porządnej wypłaty. Dwie historie mówiące o czym innym, a argument "nie potrafi upolować zwierzaka" nie wiem skąd niby wziąłeś, skoro normalnie polował, raz na filmie było pokazane, jak nie chciał ustrzelić po prostu zwierzęcia, które było akurat z młodymi, z resztą nie wiadomo, czy wydarzyło się to naprawdę, czy było tylko fantazją reżysera, bo historię chłopaka znamy tylko z jego osobistego dziennika i sprawozdań innych osób. Więc jeśli masz zamiar wykorzystywać takie argumenty- zabij się.

ocenił(a) film na 5
LzP

Moim zdaniem Into The Wild był dużo lepszym filmem. Pomijam już genialnę muzykę autorstwa Eddiego Veddera czy fantastyczne zdjęcia, ale po prostu bohaterki Wild nie byłem w stanie polubić.
Dlaczego?
**UWAGA LEKKIE SPOILERY**
Ok, ojciec bił jej matkę (i możliwe, że ją też), którą to później przedwcześnie straciła z powodu choroby, a która była najważniejszą osobą w jej życiu. Straciła też ukochanego konia jej matki. Nie miała za bardzo majątku ani wykształcenia, więc jest to faktycznie ciężka sytuacja.
Niebardzo jednak widzę w jaki sposób to miałoby usprawiedliwiać publiczne puszczanie się z kim popadnie, reguralne zdradzenie i bycie totalną su*ą dla kochającego ją męża, oraz regularne zażywanie heroiny, jeszcze do tego w ciąży (z którą zaszła nie wiadomo kim).
Szlak który zrobiła jest uczęszczany przez wiele osób, ma zorganizowaną infrastrukturę, rejestr i jeszcze do tego wciąż były przysyłane jej paczki, więc ani to prawdziwy survival, ani autentyczna wielka przygoda grożąca śmiercią czy wyzwanie w stylu samotnego przejścia Durien Gap albo Sahary, dojścia na biegun, czy wspinaczki na Mount Everest. Wyczyn bohaterki Wild, jakkolwiek dalej raczej imponujący, w moim odczuciu nawet nie stał na półce obok tego co zrobił McCandless - prawdziwego survivalu w dziczy i życia bez pieniędzy, poza systemem i poza społeczeństwem.

Moim zdaniem bohaterka, pomimo jej doświadczeń, jest egoistyczną latawicą i narkomanką, a jej doświadczenia z dzieciństwa oraz śmierć matki w żaden sposób nie usprawiedliwiają tego w jaki sposób postępowała z kochającym ją mężem, który powinien odrazu z nią zerwać, gdyby tylko nie był miękkim kapciem i rogaczem, utrzymującym przyjacielskie stosunki ze zdradzającą go heroinistką, którą mimo to dalej wspierał i dawał się jej wykorzystywać.
Jak widać główna bohaterka nie nauczyła się zbyt wiele, bo na swojej trasie dalej sypia z kim popadnie, a po powrocie równie dobrze znów może zacząć aplikować heroinę, albo puszczać się za pieniądze skoro "musi zacząć jakoś żyć".
Tak czy inaczej warto obejrzeć. Film zaczął się bardzo fajnie, później niestety zrobił się miałki i ciężko też wyciągnąć z niego jakąś większą naukę.
6/10.

ocenił(a) film na 6
Janoszy

Ja to porównam tak, do dnia dziesiejszego.......Into the WIld - Mackiewicz, a Wild - wyprawa na K2 i tyle w temacie. Kto zrozumie ten zrozumie czego szukał bohater Into the Wild i Mackiewicz w górach...........wolności, której nie kumają niektórzy i nie są w stanie poczuć, zrozzumieć, niestety...............

ocenił(a) film na 4
Janoszy

nawet nie ma co porównywać... nie ta klasa filmu...

ocenił(a) film na 7
LzP

Ruchawica którą dotknęła rodzinna tragedia wybiera się na wędrówkę gdzie również się bzyka z przygodnym kolesiem. I gdzie to wszystko niby zmierza? Jak dla mnie lepszy jest Into the Wild bo to romantyzm pełną gębą, coś więcej niż jakieś mrzonki o odkupieniu czy poukładaniu własnej przeszłości.

Rockman92

dokładnie bez przygotowania i doświadczenia klientka wychodzi w tysiąc mil piechotą i zabiera ze sobą ciasne buty plecak warzący tonę z mnóstwem pierdół a w nim ........ tadadada tuzin kondonów.. rzeczywiście chciała coś zmienić :P. tylko czekałem aż się strzykawą gdzieś poczęstuje. Witherspoon zagrała dobrze rolę ale główna bohaterka która rżnie się na lewo i prawo po pogrzebie matki, utracie dziecka, żre prochy matki i zamierza coś sobie udowodnić idąc 1000 mil to żadna bohaterka. co chwile autostop, paczki, pomoc. Nic dziwnego że chłopaki się z niej śmieją że jest Królową Szlaku ...

danielpiw23

Paczki to tam wszyscy dostawali, co pokazano w filmie (obejrzyj dokładniej :P )

pixi222

Może, nie pamiętam. Jakie to ma znaczenie wobec całej reszty? Nie chcę mi się oglądać drugi raz tego filmu.

danielpiw23

Tyle, że nie aż tak była uprzywilejowana od reszty piechurów ;)

ocenił(a) film na 7
danielpiw23

Widzisz, dla Ciebie ona miała prościej, bo każdy jej pomagał. Ale nie dostrzegasz faktu, że była kompletnie nie przygotowana fizycznie, logistycznie i emocjonalnie do takiej podróży. Poza tym, co to ma za znaczenie, czy było jej "lżej" czy nie?
W tym filmie absolutnie nie chodzi o to, że przejście tego szlaku to jakiś wyczyn. Wyczynem było pogodzić się z faktem, jak bardzo zniszczone miała życie, udźwignąć ten fakt i iść przez życie dalej. Iść, nie płynąc z nurtem...

ocenił(a) film na 5
kavvosz

No chyba średnio udźwignęła ten fakt, skoro na szlaku znowu się rucha z przypadkowym typem! :D Widać była wręcz dumna z tego co robiła wcześniej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones