...a ja wręcz przeciwnie. Ta Richards pojawia się tam, aby zakłócić dokumentalizm tego filmu i chyba w gruncie rzeczy, żeby film się lepiej sprzedał, bo gdyby nie to, pewnie usłyszałaby o nim jedynie garstka na prawdę zainteresowanych tematem osób. Mi osobiście te wstawki fabularne przeszkadzały w tym filmie i były na siłę "upchane" do tematu. Denise Richards to w tym filmie jedynie element reklamy - nie można jej było nie umieścić w filmie, skoro jej nazwisko pojawiło się na plakacie jako wabik. Z kolei każdy przeciętny odbiorca pomyślał: Wow, niezła dupa i to w filmie o dziwkach... koniecznie muszę obejrzeć! A szkoda trochę, bo temat jest bardzo ciekawy i właściwie obejrzałem z ciekawością jako film dokumentalny. Gdy ta gościówa Denise Richards pojawiała się na ekranie, traktowałem to jako przerwę reklamową.