Niespełniony malarz poznaje dziewczynę, jest romans, wszystko super, ale kot naszego bohatera zostaje wywalony przez okno przez ducha, no i klops. Nasz bohater powoli popada w szaleństwo, bo okazuje się być opętany przez duchy z pewnego obrazu... tak jakby. Wlecz się to powoli i obfituje w kiczowate zagrywki, choć było kilka spoko momentów. Gorzej, że fabuła jest bełkotliwa. Przyznam, że pod koniec nie do końca wiedziałem, co się właściwie stało... jeszcze gorzej, że nie specjalnie mnie to obeszło. Ale żeby nie było: tragedii nie ma, można spokojnie oglądać, po prostu spłynął po mnie ten film zupełnie.