Pośmiałam się na tym. Tyle czasu oglądamy rzucającą się po łóżku bohaterkę w zwolnionym tempie w akompaniamencie kościelnych organów, że to pod koniec wydaje się totalnie groteskowe. Po tym zresztą można wyczuć, że film jest po prostu słaby...
Najlepsza scena to jednak ta podczas zbiorowego opętania trzyosobowego klasztoru, gdy ksiądz okłada drzwiami siostrę zakonną XD