Dlaczego tak jest?
Pewne jest, że gdyby po projekcji na sale wszedł aktor odtwarzający tą rolę to bardzo możliwe, że zostałby skatowany i pobity. Jak by było naprawdę? Tego się nie dowiemy, ale ta zastanawiająca, obudzona w nas agresja jest jak najbardziej "żywa"; nie jest sztucznie wywołanym wzruszeniem ani strachem. Jesteśmi świadomi jej istnienia. Ominięcie tego niby nic nieznaczącego momentu "wyciszenia" sprawia, że budzi sie w nas chęć pobicia, a czasem i morderstwa zupełnie nieznanego nam człowieka. Mało tego - nie wyrządził nam krzywdy, nie tknął naszej rodziny, nie zaszkodził naszym przyjaciołom. Zarówno on, jak i jego ofiary są nam nieznane i obce, wiec teoretycznie powinniśmy być tylko świadkami tych scen, które przecież w żaden sposób nas nie dotyczą. A mamy chęć bycia ich uczestnikami. Żeby zadziałać. Żeby skatować. Żeby - czasem- nawet zabić.
A cel? Ten również znają również twórcy "eksperymentu". My możemy sie domyślać. Film mówi o eksperymencie psychologicznym, a sam takim eksperymentem jest. Mówi o agresji i sam taką agresje wywołuje. Traktuje o manipulacji i sam manipuluje.
Nawet jeżeli nam sie to nie podoba, nawet jeżeli scenariusz i tak nie zdoła nas przekonać do tego, że w każdym człowieku są niebezpieczne emocje, jest niekontrolowana agresja, to ten mały chwyt: brak sceny "wyciszenia" sprawi, że będziemy musieli uwierzyć. Ba! Przekonamy się o tym na własnej skórze.
Geniusz? Tak, geniusz.