Przynajmniej do czasu tak właśnie jest. Tytułowy eksperyment (ah ci Amerykanie, tylko oni mogli coś takiego wymyślić) z początku fascynuje widza równie bardzo co jego uczestników. Przygoda, ciekawość, kasa. sam z tych trzech powodów zgłosiłbym się na takie coś. Tak byłoby przed zapoznaniem się z historią eksperymentu Philipa Zimbardo, którego to przebiek film Oliver Hirschbiegela przybliża. Przybliża, ale też wychodzi poza fakty historyczne, pokazując możliwą wersję zdarzeń w stylu "co by było, gdyby". A wszystko to po to, aby przeobrazić opowieśc w doskonały thriller, trzymający w napięciu do samego końca. W budowaniu klimatu pomagają genialne zdjęcia, montaż i muzyka. Miejscami "Eksperyment" wydał mi się bardzo Kubrickowski w klimacie, a taki rodzaj grozy jak np.w scenie w łazience w "Full Metal Jacket" ja po prostu adoruję:) Genialnie spisali się aktorzy, świetnym pomysłem okazało się przeplatanie dramatu Tareka i reszty więźniów scenami z udziałem Dory. Chociaż z początku byłem temu sceptyczny, to ogólnie ma to ogromny wkład w budowanie napięcia i klimatu całości. "Eksperyment" to mocne kino na "męski wieczór", a do tego nie głupie, tylko naprawdę refleksyjne.
9/10