chodzi mianowiscie o wszystkie sceny z kobieta.....ktore wykonane sa naprawde dobrze....powiedzialybm ze bardzo dobrze, ale czemu one maja w tym filmie sluzyc? to chyba nie jest tutorial dla mlodych dziewczat?
Moim zdaniem te ostatnie sceny... z tym gwałtem, z waleniem się gaśnicą po głowie .. były zbędne. Ale poza tym film był dobry. Coś w stylu Piły. Tylko duzo lepszy :-) JESTEM NA TAK
moim zdaniem bez tych scen film nie zainteresowalby mnie nawet w polowie tak bardzo ;)
zazwyczaj takie sceny w filmach wydaja mi sie zbedne, ale nie tutaj. widac ktos trafil w moje gusta :)
mysle ze myslac o niej(wspominając śniąc marząc)więzień 77 izolował sie od tego pieprznika w ten sposób próbował sobie poradzic z przykrościami, przy okzaji dowiedzieliśmy sie troszke o nim np.historia z tatą i zamknięciem w ciemni,dzieki tym scenom wchodzilismy w jego zycie przywiązujac sie do niego i wreszcie pokazywały kontrast życia na zewnatrz i wewnatrz
Zgadzam się, sceny z kobitą życia numeru 77 były trochę nazbyt nachalne. Można powiedzieć, że były za bardzo... hollywoodzkie :)