emeryci to wątpię że by w ogóle natrafili na ten film a co dopiero obejrzeli :), jeśli chodzi o mnie to do emeryta mi jeszcze sporo a również podobał mi się film
takie kino trzeba lubić, czego spodziewałeś się po Zwiagincewie?
Przykro to mówić, ale rozczarowałam się tym filmem. Po genialnym "Powrocie" dwa kolejne filmy Zwiagincewa to w moim odczuciu równia pochyła...Film po trosze przypominał mi "Małą Wierę" , dużym plusem była minimalistyczna muzyka Glassa, ciągle jeszcze przywodząca na myśl "Godziny" . Mimo dobrze dopracowanej realizacji, nie mam bladego pojęcia "co reżyser miał na myśli" katując widza długimi ujęciami porannej toalety, sprzątania, krzątania się po kuchni, palenia papierosów itp. A spostrzeżenia socjologiczne Zwiagincewa to żadne odkrycie - blokowisko, bezrobocie, brak perspektyw, głupawe przekazy medialne i uzależnienie od komputera, z drugiej strony bogaty zgorzkniały starzec, jego rozpieszczona córka i stereotyp rosyjskiej kobiety - Elena -podporządkowana mężowi, matkująca swoim dzieciom na wieki wieków, gotowa poświęcić się dla dobra rodziny ,przepełniona niewypowiedzianym poczuciem winy. Tym razem ostatni wątek został okraszony zabójstwem przy użyciu viagry. :D Gdzie temu filmowi do "Powrotu"? Tam ,przy minimalnej ilości dialogów reżyser osiągnął niebywałe psychologiczne napięcie między bohaterami - w "Elenie" z pomiędzy ich braku przezierała raczej pustka niż poezja metafor . Drugi raz nie obejrzę tego filmu .
Pozdrawiam :)