Bo na plakacie wszyscy trzej kolesie mają podobne czarne okularki, a trochę głupio
wygląda, bo DeNiro najlepsze lata ma za sobą i teraz kojarzy mi się głównie z filmami typu
"poznaj moich starych", bo gra Statham, którego nie wiedzieć czemu wszyscy obsadzają do
ról filmowych twardzieli, a który to najlepiej sprawdza się jako cyniczny cwaniaczek, vide
"Snatch".
Rzekłem
Co do tych śmiesznych okularów, to taki już urok tamtych lat. Natomiast co do podstarzałego De Niro, to jest go na ekranie naprawdę mało i uwierz mi, nie irytuje tak bardzo, w porónwaniu do innych. Za to Statham z jedną i tą samą miną gra wszystkie ujęcia, bez znaczenia, czy właśnie spędza upojne chwile z blondwłosą pięknością, czy jest w poważnych tarapatach i ratuje się ucieczką prezez okno z krzesłem na plecach.
heh jest jeszcze niezapomniany Lincoln Burrows czyli Dominic Purcell - aż się łezka w oku kręci bo lubiałem 1 sezon Skazanego na śmierć.A on obok takich gwiazd no no:)
Mi tam się film podobał, to po prostu typowy akcyjniak i może być niedorzeczny non stop, chodzi po prostu o zabawę a nie logikę.Wszyscy panowie wypadli dobrze, a Jason to już chyba największa ikona tego gatunku obecnie.Z niecierpliwościa czekam na Expendables 2, Parkera oraz Safe - tego gościa uwielbiam oglądać za piruety jakie odwala przed kamerą:)
To, że napisałem, że Statham zagrał cały film na jednej minie, nie znaczy, że film jako całość mi się nie spodobał, bo wręcz przeciwnie, bawiłem się na nim przednie. Elita Zabójców to typowy akcyjniak, dość dobry i w miarę realistyczny (w przeciwieństwie np. do naciąganej Szklanej Pułapki 4). A co do Purcella, to jego gra bardzo przyzwoita. W porównaniu do innych filmów, w których go widziałem, tu wypadł bardzo dobrze.
W pełni się z tobą zgadzam, nie jestem fanem Owena ale dla DeNiro i Stathama nie mogłem se tego odpuścić:)
Robert faktycznie mnie zaskoczył że zagrał w typowym kinie akcji ,nigdy wcześniej chyba tego nie robił.Nigdy nie sądziłem że spotkają sie na planie ze Stathamem, obaj panowie preferują odmienne gatunki:)
''podstarzałego De Niro, to jest go na ekranie naprawdę mało i uwierz mi, nie irytuje tak bardzo, w porónwaniu do innych. ''
A czy on kiedykolwiek irytował? Piszesz to tak jakby De Niro był słabym, irytującym aktorem, a w tym wypadku wypadł nieco lepiej.
Mnie owszem, ale to były pojedyncze przypadki. Słabym i irytującym aktorem to on raczej nie jest, ale pisząc, że nie irytuje tak bardzo, miałem głównie na myśli to, że cała reszta irytowała, głównie Statham i ta jego skostniała twarz nie okazująca prawie żadnych emocji, a sam De Niro mimo, że również nie zagrał jakoś rewelacyjnie, to na tle reszty wypadł nad wyraz pozytywnie.
statham z jedną miną? to jest twardziel filmowy naszych czasów... a taki stallone lub Schwarzenegger to co grali jakos wybitnie aktorsko? i nikt nie mowi ze grali na "jedną mine" chociaz moze i tak bylo... taki typ aktora
Do Stathama nic nie mam i nawet go lubię, co nie zmienia faktu, że ma dość ograniczony repertuar min. W zasadzie to ma je dwie, czyli zwykłą minę (poker face), którą gra w większości filmów i tak zwany grymas, często stosowany w sytuacjach krytycznych, gdy np. po zgarnięciu całego magazynka zaczyna odczuwać ból. Co do Stallone'a i Arnolda, to również aktorsko nie zachwycali, co nie znaczy, że nie radzili sobie w filmach akcji, bo jak wiemy radzili sobie znakomicie.
heh nie zwróciłem uwagi, na pewno Jason rzadko się w tych swoich filmach uśmiecha, zawsze gra twardych sku rwieli ze zmarszczoną miną.
W expendables się pary razy uśmiecha jak żartują z ekipą Sylwka, nowością było to że zagrał zdołowanego kolesia ( po tym jak kobieta odprawiła go z kwitkiem spod drzwi)... więc coś tam innego też umie odegrać:)
Rzeczywiście w NIezniszczalnych uśmiecha się bodajże w ujęciu, gdy cała ekipa siedzi z wizytą u Rourke'a. Wtedy chyba Randy Couture opowiedział jakiś kawał a Jason sie zaśmiał, czyli jednak można :)
Też go lubię, jako twardziel kina akcji wypada bardzo dobrze. Fakt, nie jest tak zbudowany i nie straszy swoich wrogów umięśnioną klatą, jak np. Stallone, ale dzięki temu jest taki bardziej ludzki. Wolę takich twardzieli niż tych wyglądających na naszprycowanych jak np. Vin Diesel, za którym nie przepadam.
no też raczej ma tam jakieś muły, poza tym umie sie bić i jest niebywale szybki
Sylwek to już oldboj, flaczeje jak ruska opona ale obaj wypadli fajnie jako duet:)
Chyba w Elicie Zabójców pokazał swoje muły na ringu bokserskim, o ile mnie pamięć nie myli. Co do samych scen walk, to te w wykonaniu Stathama naprawdę robią wrażenie. Tu podobała mi się ta w szpitalu z Owenem, no i sprytnie oswobodził się z tego krzesła, do którego był przywiązany. Troche to naciągane, ale oglądało sie rewelacyjnie. Ogólnie facet stworzony jest do kina akcji, tylko gdyby popracował trochę nad mimiką i do tych dwóch już min dołożył z jeszcze jedną, to byłoby już super :) A Niezniszczalnych obejrzałem jedynie do połowy, więc za bardzo nie wiem jak to się tam potoczyło, ale jutro mam zamiar to nadrobić. Przerwałem, bo trochę przerażał mnie ten sflaczały Stallone, z tą strasznie umęczona twarzą i tymi zatroskanymi oczami :)
Sylwek ponoć już koks wciąga aby tylko te flaki utrzymać we względnej używalności więc nie jest za dobrze z naszym Rambo. Jason to wg mnie idealny następca 3 króli - Stallone, Schwarzeneggera i Willisa.Lubię go jako aktora a szanuję jako człowieka , wg mnie dobrze odgrywa swoje role, no i pozatym ma charakterystyczny głos który mógłby szkło rozcinać.Tutaj też wypadł okazale, sekwencje walk jak zwykle na dobrym poziomie, ale wolałem te z Expendables, tam akcja była żywsza i było więcej wybuchów ale Kiler Elite też nie jest złe.
U Purcella śmieszył mnie jego wygląd - długie włosy, wąsiska i sygnety , myślałem że to będzie rola jakiegoś ulicznego alfonsa:)
A już najbardziej rozwalił mnie wąsik u Owena:)
Stallone i Schwarzenegger powinni już udać się na emeryturę, natomiast Willis jeszcze mógłby zagrać w takim akcyjniaku, chociaż w ostatniej Szkalnej Pułpace nie wyglądał jakoś oszałamiająco, wiadomo wiek robi swoje. Co innego patrzeć na dość młodego Stathama i jego sprawność, a co innego na podstarzałych dziadków pokroju Stallone'a, bo to już jest niesmaczne. Statham - ok, ale nie Vin Diesel. Bo on oprócz muskuł nie ma nic do zaoferowania.
Diesel dopiero chyba po Pitch Blacku zaczął by kojarzony z gatunkiem, wcześniej miał role co najmniej inne - zwykły żołnierz w Szeregowcu Ryanie, Fast and Furious to film wyścigowy gdzie nacisk był na auta a nie walki na pięści.Ale z ciekawości chciałbym zobaczyć jak on i Statham biorą się za łby.Byłoby nawet ciekawe.
W Fast Five nawet nieźle bił się z Dwaynem Johnsonem. Gabarytami do siebie pasowali, no ale również byłbym ciekaw jakby postawić go oko w oko ze Stathamem, oczywiście, pod warunkiem, ze Jason porządnie miałby go obić :)
podejrzewam że Jason by mu dołożył. Vin to góra mięśni, jest powolny a nasz sympatyczny Anglik jest niebywale szybki i umie machać nogami:)
W Parkerze Jason będzie miał za przeciwnika Michaela Chiklisa, to też będzie ciekawe i jestem ciekaw co mu zaserwuje:D