i pomimo tego że ten film jest bardzo inny od poprzednich - jest wizualnie czystrzy - bardziej osłoneczniony i bardziej erotyczny. Lubię jego dwuznaczną poetykę - tu seksualne oddanie aby być w pełni kobietą? Ale seks jest tu bardzo szulkinowski - gwałtowny, nieładny - to czysta forma zaspokojenia bez cienia liryzmu i jakiejś głębi. Najbardziej nie pasował mi tu ten Stalin - za bardzo realny, za dużo go. A genialna jest tu Alina Janowska z bardzo odmienną do dotychczasowych ról.