rzeczywiście tytuł ma niewiele wspólnego z filmem, obejrzałam tylko dla C.T, wytrwałam do końca ale cóż..spodziewałam się czegoś w rodzaju po prostu walcz, a ten film raczej go nie przypomina. walk jest mało a jeżeli są to krótkie i mało efektowne. w ogóle nie rozumiem zachowania bohatera w związku z Zulay, co w tym strasznego że mu nie powiedziała o Harvey? ogólnie obejrzeć można, ale nie nastawiać się na hit.

Ja również uważam, że film jest bardzo słaby. Z trailerów można było wnioskować, że nareszcie jakiś ciekawy film o ulicznych walkach. Niestety jedna wielka porażka. To, że koleś potrafił uderzyć kogoś z pięści dosyć mocno nie znaczy, że jest dobrym fighterem... moim zdaniem porażka ze scenariuszem, ponieważ z pierwszej do ostatniej walki nie minęło za wiele czasu, a walczył niby z najlepszym... Fakt, że było wtrącenie o tym że kiedyś coś tam trenował, ale wierzcie mi nic ciekawego nie pokazał przez cały film. najlepsza walka to chyba była ta z chińczykiem (lub japończykiem lub koreańczykiem lub wietnamczykiem :P ) ale to wtedy fajnie walczył przeciwnik a nie główny bohater...

Mimo, że na prawdę czekałem długo na ten film to nie polecam...