dałoby się od biedy przetłumaczyć jako 'Ranne ciało'. Przy czym 'flesh' ma znaczenie nie tyle porannej gimnastyki, a biblijnych 'ciała, krwi i gnatów', fizjologii czystej.
za klaustrofobiczną atmosferę w filmie. Krzaczory zasłaniające niebo i mnóstwo zbliżeń na jakże męską, spoconą szczenę Sorbo - sprawiają, że człowiek zaczyna się dusić w najlepszym smrodzie a la wojna w Wietnamie. Fabuła raczej cienka, ale smród koszarowy jest.
jako twardy komandos zasuwający po krzaczorach, opierający się wdziękom jednej pani przydzielonej, huk wie właściwie po co, do oddziału. Dużo moro/salamandry, trawy, bicepsów i spluw. Coś we wzorek Rambo, ale więcej miotaniny.