Film garściami czerpie z kina eksperymentalnego i Video Artu (kłaniają się nisko prace Zbiga Rybczyńskiego). Forma w tym przypadku naprawdę jest na miejscu, znakomicie odzwierciedlając niepokoje głównej bohaterki. Ellen Page w tym filmie jest świetna. Oraz kolejne plusiki za miejscami nowatorski i niezwykle pomysłowy montaż. Brawo!
7,5/10
Mi się to nie kojarzy z Rybczyńskim, ale może się nie znam (nawet na pewno). Forma faktycznie pasuje do treści, która jednak trochę kuleje, zalatując kulturą emo. To już (tylko?) drugi kanadyjski film o kanadyjskiej nastolatce a la Avril Lavigne jaki widziałam, pierwszy to "Augusta, Gone". Jest widać jest i miejsce na takie projekty (zwłaszcza w niskobudżetowym, w dużej mierze telewizyjnym 'kinie' kanadyjskim).