Paskudne ujęcia, paskudne postacie, paskudne dialogi, paskudna scenografia, paskudna historia.
Odpychający gniot udający artystyczne kino medytujące nad rolą i prawami jednostki w totalitarnym systemie. Głupota zamierzona, głupota popełniona. Głupota, której oglądanie boli.

Zaznaczam, że film dopiero zamierzam obejrzeć ale widząc Twoje oceny myślę : "You'd be trollin'! "
Get a life ..

Widzę sporo emocji ale potrafię zrozumieć.
Nie lubię takich przeintelektualizowanych filmów. Człowiek im starszy tym widzi rzeczy prościej a co za tym idzie szybciej dociera do sedna. Ten film z sednem ma niewiele wspólnego. Niepotrzebne komplikowanie rzeczywistości. Gdyby jeszcze został nakręcony w kunsztowny sposób. Tymczasem odniosłem wrażenie, że reżyser popisuje się na ekranie swoim nie wiadomo tak naprawdę jakim światopoglądem, wykrzykując ustami postaci jakieś mądrości, z których dla pragmatyka nie wiele pozostaje. Szkoda czasu. Wolę zdecydowanie bardziej ogólnikowe ale fantastyczne historie spod ręki Tolkiena czy bardziej merytorycznego i intelektualnego Lema.

a ja wolę Szulkina bo Lem to jest dopiero przeintelektualizowany. Chyba za bardzo.

hm, "ogólnikowe historie" Tolkiena ? :) nie rozśmieszaj, kolego...poczytaj "Od Valinoru do Mordoru" Szyjewskiego, a zrozumiesz, jak głęboki jest tak naprawdę JRRT, o ile spojrzymy poprzez sztafaż elficko-krasnoludzko-hobbicki...a co do Szulkina - pamietaj GDZIE i KIEDY kręcił swoje filmy ! jakie miał mozliwości ! tak naprawdę jedyne co miał, to tych wspaniałych aktorów, przewijających się z filmu na film...w Jego filmach może się podobac nawet Janda..czy to nie mistrzostwo świata ?:)

Film nie podobał mi się i tyle. Nie przekonuje mnie. Znam kilka surrealistycznych filmów z tamtego okresu i dużo bardziej do mniej przemawiają. Choćby Bareja, który reprezentuje inną "bajkę" a kręcił też w tamtym czasie i więcej z niego wynoszę. No i jest dużo śmiechu. A żeby zostać w podobnej estetyce dodam jeszcze "Kingsajz", czy przepiękną "Tramwajadę". Proste ale do mnie bardziej przemawiające. A w przypadku Kingsajzu realizacja znakomita jak na tamte czasy. Może nie rozumiem Szulkina, ale naprawdę w XXI wieku nie odczuwam takiej potrzeby, nie widzę sensu by ją mieć. Można znaczniej prościej a ciągle interesująco, metaforycznie i pożytecznie.

Co do Tolkiena, nie podważam jego przekazu. Jestem miłośnikiem Trylogii ale nie jakimś fanem fantastyki, stąd na Władcy mogłoby się dla mnie skończyć życie tego gatunku, bo jest to książka wybitna. Mam na myśli ogólnikowość jaką niosą ze sobą baśniowe metafory, różne rycerskie ideały i cały ten bajkowy świat w zestawieniu z takim książkami jak np. political fiction Forsytha czy fantastyka Lema. Tu masz konkretne sytuacje, konkretne problemy. Z naszego świata. U Tolkiena mimo wszystko są etosy.

A w ogóle to każdy jest inny i nie wiem po co tracę czas : )

Skojarzenie Barei z surrealizmem przesadzone z mojej strony. To bardziej realistyczna groteska. Ale pozostałym wymienionym przeze mnie tytułom już do niego blisko.

O widzę że pan uczulony na twórczość Piotra Szulkina. Przy każdym filmie to samo jojcenie. Może lepiej oglądnąć coś mniej pretensjonalnego. Może yyrek kosmiczna nominacja? Mniej wymagający, może nie będzie boleć.

A powiesz mi człowieku po wała oglądasz wszystkie filmy tego gościa i każdemu wystawiasz 1 albo 2?
10 stopniowa skala ocen dla takich osobników to chyba za dużo. Wystarczyłoby 0 i 1. Albo cacy albo do niczego.

Nie rozumiesz nie oceniaj.

rzeczywiście, te same oceny i ta sama opinia przy każdym filmie w/w, coś chyba nie gra, nieprawdaż?

tez tak mysle.