Gilda

1946
7,7 7,9 tys. ocen
7,7 10 1 7916
7,4 17 krytyków
Gilda
powrót do forum filmu Gilda

„Gilda” fabułą specjalnie się nie wybija: egzotyczne klimaty, eleganckie, nielegalne kasyno, dawna miłość, która dopada uciekających przed nią głównych bohaterów... W zasadzie przetworzenie sprawdzonej fabuły „Casablanki”. Większe pogmatwanie intrygi, brak Bogarta z jego pozorną szorstkością, cynizmem i humorem... Jest co innego: duszny, lepki klimat rozbudzonego Erosa, który wnosi na ekran Rita – Gilda...
Gdy po 20 minutach filmu pojawia się po raz pierwszy poraża męskie neurony. Gra, którą prowadzi ocieka perwersją i psychicznym sadomasochizmem. Widz musi być na nią wściekły i musi odczuwać satysfakcję, gdy w toku akcji bohaterka przeżywa swój upadek. Rita przymusza oglądających do emocji, z których nie mogą być dumni. I triumfuje. Od początku do końca ma nas w swoich pięknych dłoniach...
Kulminacyjną i wręcz ikoniczną syntezą tych nastrojów jest rzeczywiście gorąca scena z rękawiczką. Chytrze pomyślana i świetnie zagrana: jej zdjęcie jest właściwie rozebraniem się do naga.
Wobec niesłychanej kreacji Rity na plan dalszy schodzą inne atuty filmu. Nieistotna jest ciekawa relacja Johnnego i Ballina, porządna rola Glenna Forda, ani skomplikowana kryminalna intryga. Osobiście żałuję jednak, że film pod koniec jakby „pęka”. Zmienia się jego nastrój i wszystko pospiesznie zmierza ku papierowemu happy endowi. Jakby scenarzyści przestraszyli się swojej śmiałości.
Wg mnie „Gilda” powinna kończyć się okrutnym, perwersyjnym zniszczeniem, zatopionym w aurze trującego piękna.