Film bez wątpienia w pierwszej dziesiątce klasyki gatunku. Nie dlatego, że jest typowy, ale dla tego, że biorąc na warsztat uznaną już konwencję znajduje w niej własną ścieżkę. Obraz niesiony przede wszystkim przez fantastyczną i niezrównaną Ritę Hayworth. Sceny z jej udziałem pozostaną synonimem seksapilu i erotyki. Kluczem fabuły nie staje się zagadka kryminalna, trupów nie ma tu zbyt wiele, ciemne interesy pozostają w tle. Na pierwszym planie jest miłość - miłość przewrotna, uczucie, które niszczy...
Które jednak przynosi zakończenie - zaskoczenie
Wszystko perfekcyjnie poukładane, emocje kipią, wokół bohaterów niebezpieczna mieszanina nielegalnego hazardu, pięknych kobiet, mocnych alkoholi, podejrzanych typów i ciemnych interesów. Historia tak opowiedziana zmierza - jak można się spodziewać - do nieuniknionego tragicznego finału. Tymczasem reżyser rozplątuje nitki i podaje nieoczekiwany happy-end :) Przewrotne zaskoczenie nietypowe dla noir.