Gingerdead Man, ciasteczkowy potwór z piekła rodem, morduje po kolei ekipę pracującą nad najnowszym niskobudżetowym filmem. Nowy właściciel studia filmowego musi stawić czoła zaistniałej sytuacji. Jego zadaniem staje się ocalenie zarówno wytwórni od upadku, jak i swoich pracowników od śmierci.
Tak, "Passion of the Crust" był sporo lepszy od części pierwszej. Sceny z morderczym ciastkiem są dużo śmieszniejsze (osobiście wiele razy się uśmiałem), a sam film jest bardzo krwawy, co z resztą jest bardzo nietypowe dla filmów z wytwórni FullMoon. Film bardzo relaksuje, głupota bawi, nie wciąga ale i nie chce się...
więcej