Russell Crowe - oszałamiający, Joaquin Phoenix - idealnie "wpasowany" w rolę. No i nie mająca
dzisiaj szczęścia do ról Connie Nielsen - piękna, cudowna. Na filmie nie można się nudzić, nie
ma takiej minuty, która by wywoływała senność. Wszystko tam jest jak ma być, zdjęcia, muzyka,
charakteryzacja, kostiumy.
Wiodące dzieło przełomu wieków. Brzmi to wszystko patetycznie, wiem, ale młodzi ludzie mają na
to odpowiednie słowo - epicki.