Wiejski głupek przybywa do L.A., gdzie opiekę ma nad nim podjąć jego kuzyn. Jak się okazuje, prostaczek, mimo że praktycznie nie mówi, to pisze - dużo i naprawdę dobrze...
Satyra na Fabrykę Snów: całkiem kąśliwa, ale raczej nie z gatunku tych, które wywołują salwy śmiechu. Realizacja zdradza niski budżet, wyraźne są także arthouse'owe ciągoty reżysera. Co ciekawe, pomimo skąpych środków, na planie udało się zebrać całkiem niezłą obsadkę - na dalszym planie pojawiają się na przykład Ali MacGraw i Tony Danza. Specyficzne kino, nie każdemu przypadnie do gustu, mi jednak bardzo "podpasowała" nieco dekadencka atmosfera tej produkcji. Skromne, miejscami może zanadto udziwnione, ale posiada swój urok.