Jeśli ktoś widział poprzedni film tego reżysera (Casshern) wie czego może oczekiwać i dostanie to w sporej ilości:
- komputerowe efekty specjalne w niemal każdej klatce
- podsterowany kontrast i kolory
- akcja akcja akcja
- łzy łzy łzy
co sprawia że film ogląda się niemal jak dwugodzinny teledysk. Jak ktoś lubi takie klimaty, otrzyma naprawdę przednią rozrywkę, w dodatku z udziałem kilku znanych japońskich aktorów.
Realizacyjnie to takie "300" plus dodatkowa porcja iście hollywoodzkiego patosu.
Miłośnicy kina prezentującego inny walory od wyżej wymienionych i tak obejdą ten film szerokim łukiem, więc sprawa jest prosta.