Wizualnie to jest po prostu bajka, do tej pory najpiękniejszy film japoński jaki miałam przyjemność obejrzeć (a było ich trochę). Dla kogoś nie obeznanego choć troszku z historią Japonii może być nieco ciężko się połapać w nazwiskach, zwłaszcza, że część postaci istotnych dla fabuły jest jedynie wspomniania.. Ale generalnie - jestem pod ogromnym wrażeniem, film czaruje i powala grafiką. Bez zastanowienia 10/10. Mam nadzieję, że Japończycy pójdą tym śladem i wyprodukują więcej takich filmów :)
Dokladnie! Zdjecia i efekty były przecudowne. Sam film momentami przypominał gry typu Dynasty Warriors czy Soulcalibur, czasami czuc było posmak japońskiego anime. Szkoda, że tak mało jest tego typu produkcji(a może niedokładnie szukam). Hollywood sie chowa, nie mówiac już o polskich produkcjach typu "Wiedzmin" :P 10/10
Taaak.. też bym chciała zobaczyć więcej podobnych produkcji :) Pozostaje mieć nadzieję, że reżyser nie poprzestanie na tych dwóch filmach (Casshern i Goemon) :) Z niczym podobnym się nie spotkałam.. Przynajmniej nie w kinie azjatyckim :)
hmmm... nie pamietam juz teraz wszystkich azjatyckich produkcji, ktore bylo dane mi obejzec, ale chodza mi po glowie pewne tytuly, które budowały mniej wiecej podobny klimat: Seven Swords, Death Trance, Shadowless Sword... nie wiedziec czemu, ale czasami(lecz w mniejszym stopniu) Goemon kojazyl mi sie rownież z tajalndzimi produkcjami typu: Queen of Langkasuka, Dynamite Warriors czy Ong Bak 2. Z amerykanskich filmow, jedyna pozycja jaką jestem w stanie utożsamic z Goemonem to 300 spartan.
Dynasty/Samurai Warriors jedne z ulubionych moich serii gier, już w nowym roku ma być DW Online więc będzie się działo:D Co do filmu wizualnie miażdzy, fabuła też bdb czyli nie sztampowa, gra aktorów bdb czasami wychodzi zbyt patetycznie. Jedyne co w filmie troche nie trybi to że głowny bohater walczy o pokój mordując tysiące (setki tysięcy??) istnień ludzkich, wali hipokryzją na kilometr ale wiadomo prawa rynku i takie tam:p
Częsciowo sie z Wami zgadzam....
1. wizualnie.....świetnie
2. Fabuła....oklepana(czekam na produkcje tej klasy niekoniecznie bazująca na schemacie..zabójca, wredny władca, obalenie, nowy ład, wszystko dla dobra kraju itd.) , ale w końcu spodziewaliśmy się tego.
3. Walki...i tu odczuwam pewien niedosyt. Niby jeden na jednego było całkiem całkiem, to walki z tak zwanym mięsem armatnim to już żenada...bez polotu, machali tymi mieczami jak cepem.
Podsumowując: mimo drobnych uchybień i tak jest to kawał dobrego kina, na który nikt nie powinien sobie żałować czasu. I chylę czoła przed japońską kinematografią......dla nich wyobraźnia nie ma granic, niektóre sceny wbijają w fotel bez porównania lepiej niż zachodnie produkcje, a urok romansu w wydaniu naszych skośnookich przyjaciół jest nie do przecenienia.
Kolejne filmy w podobnych klimatach i stylistyce to "Storm Warriors" braci Pang i niezależna produkcja "Cup of Tears".Na Youtube mozna znaleźć trailery do obu,będzie się działo...
Samurai Warriors, Dynasty Warriors- dorzuciłbym jeszcze kapitalne Warriors Orochi :) Wszystkie te gry w jednym, polane sosem pięknej opowieści i doprawione oszałamiającymi efektami.
Wielka gratka dla kogoś obeznanego z ww. grami, same znane postaci- Hattori Hanzo, Ieasu Tokugawa, Mitsunari Ishida, Nobunaga Oda, nawet wspomina się o Yukimura Sanada :) Wyłapał ktoś jeszcze kogoś znanego ?