Nie raz się zastanawiałem, co za palanty tworzą polskie tytuły do filmów ... Zarówno oryginalny tytuł (Yari no Gonza), jak i tytuł angielski (Gonza the Spearman) wskazują, że nie chodzi o wojownika w ogóle (EN: warrior; JP: bushi) tylko o mistrza walki włócznią (EN: spear; JP: yari). Jeśli ktoś oglądał ten film, to zrozumie dlaczego samuraja Gonzę zatytułowano nie wojownikiem lecz konkretnie "włócznikiem". Proponuję: Gonza - mistrz włóczni (zgodnie z oryginałem). A film polecam, choć trzeba go oglądać b. uważnie żeby się nie pogubić (głównie z winy kiepskich napisów angielskich, a nie wiem czy napisy polskie do tego filmu ogóle istnieją). Film wygrał Srebrnego Niedźwiedzia za Wybitny Styl na Festiwalu Berlińskim w 1986 r., a zapewne dlatego tylko tyle, że jurorzy nie za bardzo zrozumieli fabułę (kiepsko przygotowane napisy). Biedni jurorzy, biedni kinomani, szkoda Shinody - bo film jako autonomiczne dzieło sztuki i tak się wybroni.