Jeśli ktoś będzie oglądać ten film, z gotowym przekonaniem, że dom jest nawiedzony, to wiele straci. Bo to nie jest kolejny, oklepany horror, w którym trzeba walczyć z demonami, w chatce na odludziu.
Demon to nieuchronna śmierć właściciela, którą przeczuwa pies. Im właściciel gorzej się czuje, tym wyraźniejszy jest potwór.
Rewelacyjna jest scena w szpitalu, kiedy właściciel, w oczach psa, na moment zamienia sie w potwora...bo na niego krzyknął.
W kwestii technicznej - ogromy plus za prawdziwego psa, a nie wytwór CGI!
Dodatkowy ciekawy zabieg, to niewidoczne twarze żyjących ludzi. Cała uwaga jest skupiona na zwierzęciu i jego przeżyciach.
Ogólnie ciekawy pomysł, który na pewno był trudny do zrealizowania, ze względu na głównego aktora. Ale obawiam się, że sporo osób go nie doceni...