Gra Eastwooda 10/10, z fabułą gorzej, coś mało realne mi się wydaje, żeby nagle przeszedł AŻ taką przemianę, żeby oddać życie za żółtków (no, tak i za sprawiedliwość, bla, bla, co nie zmienia faktu, że był z zasady rasistą) Chyba, że to tłumaczyć jego chorobą, przez co wolał już zginąć w taki sposób uwalniając rodzinę Thao, niż umrzeć przy jego "ukochanej" rodzince, trzęsącej się nad spadkiem.