Arcydzieło to to na pewno nie jest. Film trochę bazuje na podobnym schemacie jak "Million Dollar Baby", czyli najpierw jest optymistycznie i sprawy się układają, a pod koniec mamy bombę, czyli nastrój odwraca się o 180 stopni. Poza tym kolejna relacja mistrz-uczeń. Z pewnością obejrzeć warto. Rozumiem, że większość piszących uznała ten film za arcydzieło, bo podobała im się siła charakteru Walta i jego wulgarne odzywki. Jak dla mnie to nie wystarczy.