8,2 446 tys. ocen
8,2 10 1 446180
7,7 67 krytyków
Gran Torino
powrót do forum filmu Gran Torino

Czy uważacie, że obecny kontekst polityczno-społeczny w USA (no wiecie, ciemnoskóry prezydent, kryzys i negatywne nastroje, również konflikty na tle rasowym) zbiega się w jakiś sposób z filmem? Czy Eastwood tworzył swe dzieło świadomie i czy z premedytacją sięgnął po ten temat?

użytkownik usunięty
parura

Wolę ten film odbierać dosłownie - jako historię samotnego człowieka, jego zmagania z przeszłością, jej wpływem na teraźniejszość i przyszłość. Ta historia nie potrzebuje drugiego dna - sama w sobie jest piękna i nie trzeba czytać między wierszami aby na stałe wryła się w świadomość... Jest to film, skłaniający do tego rodzaju refleksji, które potrafią kształtować naszą świadomość, nasze przyszłe postępowanie.

ocenił(a) film na 9

"Jest to film, skłaniający do tego rodzaju refleksji, które potrafią kształtować naszą świadomość, nasze przyszłe postępowanie."
Właśnie z tego powodu rzuciłem temat i bynajmniej nie chodziło mi o drugie dno, ale o kontekst. Nie uważasz, że w obecnej sytuacji ten film mógłby nawet pełnić role propagandowe ;) Nie jestem zwolennikiem żadnych teorii spiskowych, ani temu podobnych Fahrenheitów, ale rzecz mnie zastanowiła. Nawet jeśli to koincydencja, to Obama powinien osobiście apelować w Akademii, aby ten film dostał Oscara !!!

parura

Ja tego tak nie odebrałem. Dla mnie film jest typowo "Eastwoodowy" - wiem, że to głupio brzmi, ale tak właśnie go widzę. Stary, samotny człowiek, zmagający się ze światem, którego już nie rozumie, w którym nie umie się odnaleźć, a także z przeszłością i z samym sobą. Mimo tego znajduje coś ważnego pod koniec życia, kiedy myśli, że już w nic nie wierzy. Dzieło łatwo kojarzy mi się z "Million Dollar Baby" czy "Absolute Power". I może mi się wydaje, ale nie widzicie tu jawnego porównania do "Taksówkarza"? Bohater z ciężkimi przeżyciami wojennymi, chce się oczyścić, zrobić coś znaczącego, nawet jeśli ma przypłacić to życiem. Tyle, że 32 lata później, ale sens jest podobny. A sam film to dla mnie jak każdy film Eastwooda - arcydzieło. Daję 10/10 bez wahania, pozdrawiam wszystkich.

ocenił(a) film na 9
thadoggfather

"Dla mnie film jest typowo "Eastwoodowy" - wiem, że to głupio brzmi, ale tak właśnie go widzę. Stary, samotny człowiek, zmagający się ze światem, którego już nie rozumie, w którym nie umie się odnaleźć, a także z przeszłością i z samym sobą. Mimo tego znajduje coś ważnego pod koniec życia, kiedy myśli, że już w nic nie wierzy". - owszem, tak można streścić fabułę, ale to, co on odnajduje pod koniec życia, to właśnie wyzwolenie z ograniczeń mentalnych (przestaje traktować wszystkich "Mong" stereotypowo, otwiera się na księdza, itd.)

Ale to w sumie poza tematem, bo moje pytanie dotyczyło kontekstu, jaki obecnie się w USA klaruje po wyborach. Z racji tego, że film propaguje postawę tolerancyjną, tym samym może wywoływać pozytywne skutki w mentalności Amerykanów.

ocenił(a) film na 10
parura

Za co? Że film ukazuje jego ziomków i wyborcow jako przyczyne upadku ameryki? Że cywilizacja białego człowieka upadła wskutek tego co robi teraz obama? Eastwood nie zostawia suchej nitki na dzisiejszych USA.

Film ten nic nie zmieni. Ci co wiedza to dla nich żadna nowość. Reszta nie zrozumiała ;)

ocenił(a) film na 9
MakoR

Eastwood nie krytykuje USA ani rządu - stara się pokazać, że pochodzenie, kolor skóry, itp. nie mają zasadniczego znaczenia, natomiast istotne jest to, jakim się jest człowiekiem.
Wydaje mi się, że film propaguje pewne wartości, takie jak tolerancja i otwartość. A czy coś zmieni? tego nikt stwierdzić nie może.