PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=809630}
8,2 224 058
ocen
8,2 10 1 224058
7,1 53
oceny krytyków
Green Book
powrót do forum filmu Green Book

To taki typ filmu, ktory widzieliśmy już nie raz i nie dwa. Postaw naprzeciw siebie dwie odmienne osobowości i patrz jak się że sobą konfrontuja. Przypomniał mi się "Samoloty, samochody i pociągi" w trakcie seansu. Pewnego rodzaju novum w tego typu kinie jest czas akcji. To ważne. Wszystko dzieje się w 1962 roku. I jest to po raz kolejny od Dreamworks uproszczony obraz lat sześćdziesiątych. Trochę jak słuchanie dziadka, który z sentymentem opowiada wnukom jedną z wielu historii ze swojego życia. Potrafi rozgrzać serca ale jest to wszystko wykalkulowane niestety. Technicznie dobry

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Justyna_0288

Taką wypowiedzią pokazujesz swój brak kultury. Czołem!

JohnTheBrave

Krótko i na temat. . Czołem!

ocenił(a) film na 6
JohnTheBrave

Wykalkulowane - no tak! To dobre określenie, chociaż odniosłabym je raczej do zdarzeń - short lista sytuacji, które mają zilustrować jak wyglądała segregacja rasowa (a raczej jej pozostałości na południu USA) i rasistowskie postawy wobec Afroamerykanów. Film zabawny, to prawda, ale raczej powierzchowny. Postaci były dla mnie też mało przekonywujące, bazujące na opozycjach "biały - czarny", "bogaty - biedny", "wykształcony - prosty", "z rodziną - samotny", bez wyrazistych osobowości. Jak w bajkach. Może faktycznie powinno się go czytać w tej konwencji???

ocenił(a) film na 8
Anka_00

Ale jednak pokazane dosc dobrze :)
Lepiei niz w BlackKklansman

ocenił(a) film na 7
voney

Żaden sukces bo BlackKklansman to straszny badziew. Tutaj jest o wiele lepiej ale i tak płytko.

ocenił(a) film na 8
JohnTheBrave

Dla mnie relacje pomiędzy bohaterami były drugoplanowe. Odebrałem ten film pod kontem ukazania dwóch różnych krajów w USA. Pólnocy i Południa.

rynni

Świetna ocena! To np. widać w drugorzędnym wątku zatrzymania pojazdu przez Policję z Południa i Północy!

ocenił(a) film na 6
Dudu73

No tak, ale czy aby nie było to bardzo, bardzo uproszczone, spłycone, czarno-białe?

ocenił(a) film na 7
Stefson

Cały ten film taki jest, mało ambitne niestety.

Stefson

Można było ambitnie ukazać przystojnych, sympatycznych, miłych i ujmująco uprzejmych kukluxklanistów. Ale twórcom zabrakło chyba odwagi. Ze szkodą dla filmu, oczywiście.

JohnTheBrave

Zgadzam się z twoją wypowiedzią, poczułem spory zawód po seansie, nie spodziewałem się cudów ale No nwm chociaż coś poziomu nietykalnych. A tu nawet ta relacja między bohaterami jakoś specjalnie mnie nie ruszyła, a wątek rasizmu moim zdaniem lepiej pokazywał Blackkklansman. Taka przeciętna ckliwa i tak jak powiedziałeś wykalkulowana historyjka.

ocenił(a) film na 4
JohnTheBrave

Zgadzam się - po prostu ten film nie ma dla mnie szczerości. Weźmy nośną tematykę (przekraczanie podziałów rasowych), okraszmy to humorystycznymi scenkami i dialogami, które zawsze bawiły ludzi i zgarnijmy Oskarki.

ocenił(a) film na 8
JohnTheBrave

Dla mnie to przede wszystkim dobra rozrywka, dobrze zrobiona, z dobrym scenariuszem, która ma absorbowac widza przez cały seans. Tam nie ma dluzyzn, a kiedy pojawiaja sie napisy koncowe ma się wrażenie dobrze spędzonego czasu, a jednocześnie trochę żal, że to już koniec... Ten film nie ma wielkich ambicji, dlatego oskary raczej mu nie grożą, ale czy to źle? Mi klimatem trochę przypominał "Nieoczekiwana zmiane miejsc"...

ocenił(a) film na 9
shivar

Idealne podsumowanie.Film miał dać do myślenie,ale też nie miał być ciężki w odbiorze.Dostałam to czego oczekiwałam.Obejrzałam z przyjemnością.

ocenił(a) film na 8
JohnTheBrave

Myślę, że nawet jeśli jest to wykalkulowane to w celu uwrażliwienia widza i skłonienia go do głębszych refleksji natury egzystencjalnej oraz relacji międzyludzkich.

ocenił(a) film na 7
JohnTheBrave

Może i wykalkulowane, ale najważniejsze - dobrze się ogląda. Viggo kolejny raz podbił moje serce, a Ali zachęcił do obejrzenia innego filmu z nim.

JohnTheBrave

Zgadzam się. Film jest dobry i nic wiecej i dałem mu 7. Bardzo dobre aktorstwo, nie nuży się akcja, ale zbyt wiele "gdzieś już widziałem".

ocenił(a) film na 7
Dudu73

Dłużyzny też momentami były.

amfre

I kto za to płaci? Pan płaci, ja płacę.... Społeczeństwo.

JohnTheBrave

Zgadzam się, kolejny film "otwierający oczy" i pokazujący rasizm, ale spokojnie, bardzo delikatnie, żeby amerykańska widownia się nie obraziła. Kolejny film bazujący na kontraście bohaterów, ale dlaczego tak bardzo oczywisty? Dlaczego są aż tak skrajni? Jednak sądząc po reakcji widowni, chyba po to, żeby ludzie zrozumieli. Brakuje subtelności w zarysie portretów charakterologicznych. Bardzo przerysowani bohaterzy. Szkoda, że historia nie skupiła się na dramacie dra Shirleya - jego dramacie tożsamości.

Ku pokrzepieniu serc rasistowskiej Ameryki!

ocenił(a) film na 8
AyaLidia

Pelna zgoda - film jest bardzo przyjemny, swietnie zagrany, milo sie go oglada, wzrusza - ale gdy potraktowac go jako kino familijne. Ale do obiektywnego przedstawienia rzeczywistosci lat 60-tych i owczesnego rasizmu mu daleko. Cel jest mocno propagandowy - pokazac calemu swiatu, ze przeciez tak naprawde nic sie nie stalo, byli biali ktorzy przyjaznili sie z czarnymi, cala polnoc byla OK, a na poludniu tak, byl rasizm, ale taki w zasadzie lagodny. I dlatego glowna nagroda w rywalizacji Oskarowej - wikipedia mowi, ze 94% czlonkow Akademii Filmowej to biali.
Mi ten film przypomina w podejsciu to co kreca Niemcy na temat II Wojny w stylu: bylo kilku zlych Nazistow, ale przeciez byla tez cala masa poczciwych, bohaterskich Niemcow.

ta63

Skad wiesz jaki byl cel? Kim jesteś zeby to mowic? Spytaj sie rezysera czy scenarzysty. Wiele czytałam i kazdy , doslownie kazdy ma swoją teorie na temat tego czemu powstal ten film i co chcial pokazac.I dlaczego . Biali sa niezadowoleni ,z roznych powodów, czarni tez sa nie zadowoleni, z roznorakich powodów. Kazdy jest strasznie madry i oczekuje czego innego.

ocenił(a) film na 8
Justyna_0288

Spokojnie, to jest moja opinia, mam do niej prawo. Nie napisalem na poczatku "moim zdaniem", sorry za to, ale to w miare jasne, ze jak sie wypowiadam, to wypowiadam moje zdanie.
Dla mnie sam fakt, ze tworcy filmu nie skonsultowali sie z zyjacymi czlonkami rodziny Dona Shirleya przed jego nakreceniem jest dosc wymowny.

ta63

\Jestem spokojna. Smieszy mnie fakt, ze jak nakręcą fillm o rasizmie, to potem mamy 5.000 opinii na temat tego co zostalo przedstawione , jak powinno być, jaki byl cel itp.. co jest szczerze mowiąc śmieszne. Wiec spytałam ci sie kim jestes, zeby mowic jaki byl cel filmu? Kazdy jest urazony. Nie wiem jak doszedłes do tego, ze polnoc to wogóle sielanka a południe to tylko lekki rasizm. Nie spodziewales sie chyba pałowania czarnego na srodku uicy kijem bejsbolowym czy wieszania na drzewach przez kukluxklan? Przeciez to film w stylu lat 60 - wiec nie mozna spodziewac sie ekstra realizmu, jak ogladasz stare filmy to tez ma sie wrazenie naiwnosci.
Twórcy filmu nie skonsultowali sie z zyjacymi czlonkami rodziny Shirleya, poniewaz Shirley sam o to prosil syna Vallelongi( scenarzysty). Opowiedzial mu sam historie , tak jak chciałby zeb zostala opowiedziana.. A on próbowal odtworzyc wszystko jak najdokladniej , jako syn gównego bohatera , wiec wiedzial raczej wszystko z pierwszej ręki.Zapewne rodzina tego Dona jest teraz zla , ze kasy z tego nie mają i proffity nie lecą, wiec hejtują. A biali zarabiaja pieniądze na tej historii.

ta63

"pokazac calemu swiatu, ze przeciez tak naprawde nic sie nie stalo, byli biali ktorzy przyjaznili sie z czarnymi"

A tak konkretnie, to gdzie masz tam białych przyjaźniących się z czarnymi? Bo chyba nie masz na myśli Vallelongi, który na początku filmu wyrzucił szklankę do kosza tylko dlatego, że czarny się z niej był napił? Wyrzucił - bo dotyk czarnego był dla niego tak obrzydliwy, że nie dałoby się tej szklanki domyć.

"cala polnoc byla OK"

OK - pod kątem stosunku do Czarnych - była chyba tylko żona Vallelongi. Całe jego środowisko było rasistowskie.

"na poludniu tak, byl rasizm, ale taki w zasadzie lagodny"

A w czym tak konkretnie zobaczyłeś tę łagodność? Zjeść jak normalny człowiek nie można. Wysikać się, jak normalny człowiek nie można. Zrobić zakupów, jak normalny człowiek nie można. Wyjść na ulicę, jak normalny człowiek nie można.

"bylo kilku zlych Nazistow, ale przeciez byla tez cala masa poczciwych, bohaterskich Niemcow"

Ja tam widziałem głównie białych rasistów, w tym jednego, który się nawrócił. I kilku cwaniaczków też rasistów, tylko że robiących kasę na koncertach. Jedyne w miarę normalne towarzystwo, to zespół Shirleya - ale oni mieli inną perspektywę, bo też byli muzykami. No i jeden, to rosyjski Żyd (czyli też "na cenzurowanym", w dodatku imigrant).

Może byliśmy na różnych filmach?

ocenił(a) film na 8
Jasio_6

"A tak konkretnie, to gdzie masz tam białych przyjaźniących się z czarnymi? "

nie mowie, ze wszyscy sie przyjaznili, ale ze film pokazuje ze byli tacy, taki jest jego wydzwiek. Skoro Tony przeszedl "nawrocenie" to moglo byc wiecej takich osob, czyz nie?

"OK - pod kątem stosunku do Czarnych - była chyba tylko żona Vallelongi. Całe jego środowisko było rasistowskie. "

Don Shirley wystepowal na polnocy, nagrywal plyty, zyl bez wiekszego problemu, prawda? czyz nie to pokazane jest w filmie? Dodatkowo symboliczna scena z zatrzymujacym ich zyczliwym, pomocnym policjantem na polnocy, ktory nie robi zadnego problemu z tego ze w aucie jedzie Murzyn, prawda? Po co byla ta scena, jesli nie po to zeby zroznicowac "zle" poludnie od "dobrej" polnocy?

"A w czym tak konkretnie zobaczyłeś tę łagodność? Zjeść jak normalny człowiek nie można. Wysikać się, jak normalny człowiek nie można. Zrobić zakupów, jak normalny człowiek nie można. Wyjść na ulicę, jak normalny człowiek nie można. "

No wlasnie w tym, ze film uwypukla to, ze nic mu sie na tym poludniu nie stalo. Jezdzi cadillakiem, biali oklaskuja jego koncerty, sala wypelniona zawsze do ostaniego miejsca, w knajpie go nie pobili, tylko troche poszturchali, OK, nie pozwolili mu sie zalatwic w lazience dla bialych ani zjesc w restauracji dla bialych, ale grzecznie, bez wylgaryzmow, obrazania itp. "przepraszam Pana, taki mamy tu zwyczaj". Czy myslisz, ze w prawdziwym swiecie tak by to wygladalo? Prawdziwe skutki rasizmu dla Murzynow czyli brak pracy, najnizsze stanowiska, ubostwo, przestepczosc, ataki fizyczne na nich, oddzielna znacznie gorsza edukacja itp zupelnie nie sa w tym filmie pokazane. Mamy rasizm w wersji soft, godzacy w godnosc czlowieka, ale nie w jego bezpieczenstwo i warunki zyciowe.

A zmyslona scena na basenie, w ktorej robia w filme z Dona Shirleya homoseksualiste, podczas gdy zadne zrodla nie podaja, ze nim byl? I nawet Tony Lip (ten prawdziwy, zyjacy kiedys czlowiek) nie mowil, ze Don byl gejem? W jakim celu jest ta scena?

"Może byliśmy na różnych filmach?"

Kto wie :)

ta63

To,ze w filmie pokazano jeden konkretny przypadek przyjazni , to nie znaczy, że "tak naprawde nic się nie stalo" i ze to cel propagandowy. Co ma jedno z drugim wspólnego? Wszystko ci się miesza

ta63

Aha i nie rozumiesz, on byl czarnym z wyzszych sfer i gościem. Chyba sie nie spodziewales , ze obrzucą bluzgami faceta , którego zaprosili i gra dla nich koncert.

ocenił(a) film na 6
Jasio_6

No proszę, i Żyd był na cenzurowanym! Jakże by Hollywood mogło nie wścibić Żyda w filmowy kontekst dyskryminacji i opresji Murzynów. Jest okazja, to trzeba wykorzystać.

ocenił(a) film na 8
JohnTheBrave

W sumie zgadzam się ze wszystkim co napisałeś, niemniej jednak film naładował mnie pozytywną energią i było w nim wszystko, co lubię w filmach kręconych w Hollywood

ocenił(a) film na 8
JohnTheBrave

W prostocie twki metoda. Nie ma tu patosu, nadecia itd. co czyni ten film o wiele lepszym bez tych ozdobnikow. Film trwa 2 godz A zleciał jak z bicza. Historia prosta i prosti opowiedziana . Czegóż chciec wiecej

ocenił(a) film na 6
JohnTheBrave

Zgadzam się z Tobą całkowicie. Film jest potwornie schematyczny. Od samego początku wiadomo jak się skończy. Można spokojnie przechrapać 3/4 by obudzić się na koniec, ziewnąć i powiedzieć, no tak, dokładnie tak jak myślałam/em. Czyli właściwie po co oglądać?

madziak75

Dokładnie.Ten film jest zwyczajnie nudny a głębi w nim tyle co w kałuży.

lolekk

Rasizm choć siedzi głęboko, sam nie jest szczególnie głęboki.
Film nudny? Nie, świetnie zagrany. Niestety, pewne rzeczy muszą się powtarzać. Osobne wychodki dla czarnych. Osobne motele dla czarnych. Tablice "czarni niepożądani po zmierzchu". Rasizm w domu i zagrodzie, jak chleb powszedni. Ten koniecznie biały.
Faktycznie: nuda jak diabli.

ocenił(a) film na 6
zweistein

Świetnie zagrany nie oznacza ciekawy. Gra aktorska to jedno, a fabuła to coś zupełnie innego. Rasizm sam w sobie nie jest nudny ale jeśli oglądasz film i od samego początku wiesz jak się skończy, i owszem kończy się dokładnie tak jak przewidywałeś, nie dowiadujesz się z niego niczego nowego, niczym cię nie ujmuje, nie robi nic twojej psychice, nie zostawia po sobie śladu żadnego, to choćby nie wiem jak świetnie zagrany, to wciąż nuda i strata czasu.

madziak75

Dziwne, bo ja nie nudziłem się ani trochę. Mimo że wiedziałem co nieco o stosunkach rasowych w USA. Tłumacze to tym - ten brak nudy - że i film ciekawy i też dobrze zagrany. Pojęcia nudy i straty czasu wydają mi się daleko nieadekwatne. Może ta nuda to defekt widza, nie filmu.

ocenił(a) film na 6
zweistein

Oczywiście. Defekt widza. Tak można powiedzieć o każdym, kto krytykuje film, który Tobie się podoba, a komuś tam akurat nie. Bardzo proste. Żeby nie powiedzieć - prostackie.

madziak75

Oczywiście, że można. Nawet trzeba, kiedy opinia istotnie jest nieuzasadnionie słaba. Bo gdy film jednak jest dobry, a widz tego nie dostrzega, żadna w tym wina filmu.
Gdyby uznać, że każdy ma rację, bo jednemu się podoba, a drugiemu wcale, nie byłoby konsensusu w sprawie wartości artystycznej dzieł Caravaggia, Michała Anioła czy Tołstoja.
Zakładam, że nie trzeba się dobierać, że nie jazdę widzenie i rozumienie filmu waży tyle samo, a może jednak trzeba? Widzenie idioty czy tylko ignoranta jest tyle samo warte co inteligentnego erudyty?

zweistein

Ostatnie zdanie nie jest w żadnym razie osobistą wycieczką, raczej próba wskazania drastycznej opozycji, w obliczu której nie można uznać, że każdy na rację, niezależnie od tego, co będzie twierdził.

ocenił(a) film na 6
zweistein

Całkowicie się z tym nie zgadzam. Odbiór sztuki, każdego rodzaju, to rzecz jak najbardziej subiektywna. To że Słowacki wielkim poetą był zostało zgrabnie wykpione przez innego wielkiego dramatopisarza. Czyż nie? I czy oznacza to, że ów dramatopisarz, bądż ktokolwiek inny kto zupełnie nie podziela zachwytów nad panem Juliuszem (w tym z całą pewnością ja) jest ignorantem? A ten co podziwia inteligentnym erudytą? Jakaż to dopiera byłaby nuda gdyby wszystkim nam podobało się to samo, drogi zweistein :)
Ja odbieram sztukę emocjami, albo we mnie coś wzbudza, wyflacza mnie, zostawia ślady, albo przelatuje przeze mnie niezauważona i niezapamiętana. I inteligencja i erudycja ma tu niewiele do rzeczy. Uwierz, nie brakuje mi ani jednej, ani drugiej. Pisanie natomiast że moja racja jest najmojsza i albo się ze mną zgadzasz albo masz defekt bądź jesteś ignorantem jest... słabe.
Pozdrawiam :)

madziak75

Dka jasności: czy Michał Anioł był wielkim artysta czy nie był? Każda opinia jest równo warta?
I z czym się nie zgadzasz, że 6 letni brzdąc nie zrozumie i nie doceni Tołstoja - bo jest to poza i ponad jego zasięgiem? Podobnie jak w przypadku każdego imbecyla czy tylko ignoranta? To nie jest kwestia zgody, bo fakty należy przyjąć do wiadomości, tyle.

Nie, zupełnie nie chodzi o to, żeby wszystkim podobało się to samo. Raczej o to, żeby nie uważać siebie za alfę i omegę, która decyduje i tym, czy sztuka Caravaggia ma wartość i siłę, czy też nie. Nie ty, ani nie ja o tym decydujemy. My możemy tylko to widzieć i czuć, lub nie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones