Film obejrzałam tylko dlatego, ze dostałam go od znajomego, a że mam potrzebę obejrzenia każdego filmu który wpadnie mi w ręce, to miałam 'przyjemność' zapoznania się z dziełem Noaha Baumbacha. W wielkim skrócie film opowiada o człowieku około 40-stki, z problemami natury psychologicznej, który nic dotychczas nie dokonał w życiu oraz nic w czasie trwania filmu nie dokona (nie liczę tutaj żałosnego romansu z happy end-em z asystentką brata; dodam, że pani asystentka nie zachowywała się jak logicznie myśląca, szanująca się kobieta, warto także wspomnieć, że ubierała się całkowicie aseksualnie ;f).
Człowiek jest stworzony do walki, w tym filmie zaś przedstawiono jednostkę słabą, która bierze z życia tylko to co ma w zasięgu ramion. Film nie przejawia dla mnie żadnych wartości.