Właśnie wróciłem z kina i chciałbym opisać wam wrażenia :).
Na wstęp muszę powiedzieć, że będę mógł kiedyś rzec: Byłem na Gwiezdnych Wojnach w kinie ! Niby nic, ale dla mnie zawsze coś :P Nie off-topicując to film był rewelacyjny !
Choć oglądałem go już w telewizji mnóstwo razy, to nie jest to samo co na wielkim ekranie.
I w 3D, ale jakoś mógłbym się bez tego 3D obejść. Podobały mi się nowe krótkie sceny, których nigdy przedtem nie widziałem. Ale jedno mnie zasmuciło :( Podmienili mistrza Yode!
Zamiast ciekawej "kreacji" Franka Oz'a, był tylko jego głos i animowana postać. Nowe wstawki z Darthem Maulem nie były złe, choć nic w nich nie mówił. Więc jeśli zapytalibyście się mnie czy warto wydać 20 zł i iść do kina, to odpowiedziałbym: Musisz iść !
Musi iść na to każdy fan SW, który nie miał obejrzeć SW wcześniej.
Pozdrawiam !
Byłem na tym w kinie dwa razy jak mialem 9 lat;p. więc chyba sie nie skusze na odgrzany kotlet w 3d co jest teraz w modzie...czy chociaż efekty w trój wymiarze dawały rade?
Szczerze, to efekty 3D "Nie działały"
Nic się specjalnego nie działo, ale jakoś dawały radę.
Nie były i nie miały to być wyskakujące z ekranu bajery :) Jedynie poeksperymentowali z głębią obrazu i to się jak najbardziej udało :)
Trójwymiar był dobry, bo solidny, ale pozostawał w tle. Nadal chodziło o Star Wars, nie o trójwymiar, jak w przypadku "Avatara". Fajnie, fajnie. Mam nadzieję, że nie będą robić cudów ze starą trylogią. Ah, gdyby pokazali oryginalną(bez scen dodatkowych, dodanych wcześniej, czy później) trylogię po cyfrowym remasteringu, w kinach...eh...
O ile pamiętam to mistrz Yoda zawsze był postacią animowaną (na zasadzie modelu i obróbki wizualnej) i tylko głos był podkładany. Tak było przynajmniej w epizodach 1, 2 i 3. Więc chyba go nie podmienili...
Nie, nie w Mrocznym Widmie nigdy nie było animowanego Yody !
Film tak, był nieco dłuższy .
Zaraz Zaraz czy ja dobrze zrozumiałem poszczególnych dyskutantów tematu ? George Lucas najpierw uprawiał profanację wobec klasycznej trylogii a teraz zabrał się za przerabianie części która powstała ledwie 12 lat temu ?
Zanim pójde do kina (bo mam zamiar) proszę niech Ci fani którzy już mają seans w 3D za sobą wypiszą tutaj wszystkie zmiany jakie dodano w filmie.
Jest to wersja filmu z Blu-ray + konwersja na 3D. Yoda miał być zawsze animowany, ale w 1999 roku nie potrafili tego zrobić, dodali go w trakcie produkcji Ataku Klonów. Zresztą ta maskotka Yody w I epizodzie była zawsze beznadziejna i nie pasowała do pozostałych części, więc zmiana była konieczna i cieszę się, że do niej doszło. Oprócz tego cały film jest poszerzony jeśli chodzi o zakres obrazu. No i kilka kosmetycznych zmian, nie ważne wzmianki.
Czyli dobrze mi się wydawało, że Yoda jakiś taki bardziej udany, a nie zniekształcony jak wcześniej :D
Lucas sonduje rynek przed kolejną trylogią. Na razie nic nie mówi, ale pamiętam że na dwa lata przed premierą Mrocznego widma w 1999 roku, też wpuścił do kin starsza trylogię. W 1997 byłem w kinie na podrasowanej Nowej nadziei i przyznam ze film mimo ze miał wówczas już 20 lat oglądało się świetnie. Oczywiście Mroczne widmo nie jest aż tak klasyczne jak Nowa nadzieja czy Imperium kontratakuje, ale to w dalszym ciągu oficjalny kanon Gwiezdnych wojen. Prócz tego jestem na 100% pewien ze odbiór nowej trylogii byłby o niebo lepszy gdyby nie dwa inne wprowadzone równolegle do kin mega hiciory wprowadzające tz: nową jakość. Mowa oczywiście o trylogiach Matrix i Władca pierścieni. Filmy te wydawały się głębsze i bardziej dopracowane pod względem fabularnym, co więcej ich strona techniczna przez swą odmienność od tego co prezentowało cukierkowe Mroczne widmo bardziej przykuwała uwagę. To właśnie Matrix i Dwie wieże zwinęły Mrocznemu widmu i Atakowi klonów spod nosa Oscary za efekty specjalne. Odnośnie Zemsty Sithów to nawet gdyby film zdobył nominację nie wygrałby z King Kongiem.
Nie chce nikogo skrzywdzić swoją opinią, ale mam wrażenie, że większość fanów prequeli łyknie wszystko, niezależnie od poziomu artystycznego (i stosunku twórców do widza) co zostanie uznane za OFICJALNY KANON GWIEZDNYCH WOJEN. To, że fabuła jest infantylna i momentami nie trzyma się kupy nic nie znaczy, gdyż prawdziwy fan potrafi sobie wyjaśnić wszystko i opowiedzieć co było poza sceną. Ok, każdy ma do tego prawo, mniej strawne jest na pewno strzelanie wszystkiego na blue boxie, z dwiema statycznymi kamerami ustawionymi jak serialu "M jak Miłość". Brak dynamiki scen z "żywymi aktorami" idealnie uwypukla sam fakt, że postacie i ich dialogi są słabo napisane, nie ma tam bohatera na miarę Hana Solo, nikogo z kim widz mógłby się utożsamiać. Efekty specjalne są więc główną atrakcją, zamiast być środkiem do opowiedzenia epickiej historii. W przypadku trylogii Matrix (zwłasza pierwszej części) i Władcy pierścieni efekty specjalne są takim środkiem, budują klimat ale filmy stały się kultowe poprzez opowiedzianą historię i niezapomnianych bohaterów. Od razu zaznaczam, że nie mam na celu prowadzić jakiejś krucjaty przeciw fanom nowych części, każdy niech sobie lubi to co chce. Po prostu trochę mnie dziwi podejście wielu fanów SW łykających wszystko co ma logo Lucas Arts i miecze świetlne, nie przejmując się faktem, że Lucas od dłuższego czasu wietrzy wszędzie okazję do sprzedania coraz większej liczby plastikowych figurek i gier wideo. Dla wszystkich którzy się ze mną nie zgadzają: wyobraźcie sobie, że oryginalna trylogia nigdy nie powstała, a pierwszym filmem Lukasa jest Mroczne Widmo. Teraz spójrzcie na nową trylogię i szczerze sobie odpowiedzcie: czy Gwiezdne Wojny mogłyby odnieść taki sukces, stać się filarem popkultury (co mogłoby to spowodować - setki kolorowych mieczy świetlnych? Bojowe droidy walczące tak dobrze jak żołnierze hrabiego z Janosika? Jar-Jar? Niezwykła transformacja głównego bohatera? Równie niezwykły wątek miłosny?)
Zgadzam sie calkowicie. Gnot lub pol-gniot nie przestanie nim byc tylko dlatego, ze ma w tytule Gwiezdne Wojny.
Lukas strzelił wszystko na blue boxie bo chciał pokazać światu ze to możliwe. To był pierwszy taki film. Fakt kino nie było jeszcze gotowe na taki eksperyment, i szczególnie dziś, na tle podobnych wyczynów takich jak King Kong czy Avatar wygląda to nieco sztucznie. Jednak w 1999 roku jeszcze tak nie raziło. Jakby na to nie patrzeć ILM pierwsze tego dokonało. Że infantylna historia, zgoda, bo to bajka dla dzieci. Oczywiście, fabularnie można było zrobić to lepiej. Jest jednak mnóstwo o niebo gorszych filmów w które również wpompowano giga kasę. Dla mnie taka szmirą jest seria Transformers. Pierwszy z tych filmów był jeszcze nawet fajny, ale powinni na nim zakończyć.
O eksperymencie można by mówić w przypadku jednego, nie trzech filmów. To była (nie)przemyślana decyzja. Popraw mnie jeśli się mylę (minął już jakiś czas od ostatniego obejrzenia), ale w mrocznym widmie kręcono jeszcze sceny pustynne w plenerze. Kolejne części powstały później, a aktorzy i ekipa nie wyszli już z zielonego czy tez niebieskiego pomieszczenia. Niemniej, wracając do sedna, nawet jeśli nakręcono by te filmy z użyciem efektów z Incepcji, Awatara czy jakiegokolwiek filmu z pięknymi efektami niewiele by się zmieniło w odbiorze historii, bohaterów itd. W tym momencie przyszło mi coś do głowy. Lukas wprowadził w Mrocznym widmie nowych bohaterów - Jar Jara, Amidalę, Liama Neesona i Anakina. Jar Jar miał być w zamyśle najzabawniejszą postacią SW (słowa samego Lucasa). Amidala jest postacią bezbarwną, nawet uroda Natalie Portman nie jest w stanie jej uratować, zwłaszcza, że film adresowany do młodszej widowni powinien być pozbawiony seksualności (dla odmiany warto ją porównać do postaci Lei i jej relacji z Hanem Solo). Jedi grany przez Neesona miał być mądrym mentorem, a tak naprawdę wygląda na faceta który nie wie co robi, wszystko udaje mu się przypadkiem. Jeśli chodzi o Anakina to problemem jest fakt, że bardzo mało dzieci przejawia talent aktorski, albo zwyczajnie brakuje im niezbędnych umiejętności. W związku z tym jest postacią marginalną w tym filmie, powinien być w centrum, skoro trylogia miała być historią upadku Anakina i narodzin Vadera. Poza tym, że umie pilotować większość maszyn latających i zbudował C3PO (WTF?) niewiele możemy powiedzieć o tym smyku. W związku z tym Lukas do następnej części przemycił lubianą postać ze starej trylogii - Boba Feta, stworzył postać jego ojca i zupełnie bezsensowną historię z wybraniem tej postaci na pierwowzór dla armii klonów. Rozpisałem się, być może niepotrzebnie, ale jeśli nie zgadzasz się z tym co napisałem to wal śmiało.
Jar Jar faktycznie infantylny, ale wprowadzenie Liama Neesona i dzieciaka było ciekawe. Uważam że zagrali dobrze, podobnie jak Natalie Portman. Nie chce mi się rozpisywać ale moim zdaniem największą bolączką tego filmu jest raczej przerost formy nad treścią połączony ze zbyt wielkimi oczekiwaniami widzów.
Yoda nie był grany przez aktora. Miałem kiedyś stronkę wyciętą z jakiejś gazety i tam była pokazana głowa Yody a raczej jej model i pisało tam że z użyciem modelu były kręcone sceny i inne ujęcia z mistrzem Yodą, tak samo jak postać Jar-Jara Binksa.
Może teraz zrobili Yodę bardziej animowanego, nie wiem ale wiem jak było wcześniej.
Tylko C3-PO był grany przez aktora - tu mam pewność na 100%
W sumie tak, trochę się pomyliłem, ale Yoda był w pierwszej części kukłą, a nie postacią animowaną taką samą jak w drugiej, czy trzeciej części. Aktor grający Jar-Jara był ubrany w kostium z jego skórą, a na głowie miał szyję i głowę Jar-Jara. Wiem, mam wszystko na zdjęciach w książce opisującej, jak tworzono pierwszą część. A co do C3PO niestety muszę się zaskoczyć, że robot nie był grany przez aktora dosłownie. Był człowiek sterujący C-3PO, ale (Bez skojarzeń !!!) "Od tyłu". Później sterujący został wycięty.
Chyba się pomyliłeś... złoty robot C3-PO był grany przez aktora. Grał go Anthony Daniels bo nawet pokazywali parę razy w tv jak ubierał tą złotą "zbroję" :)
Piszemy tutaj o pierwszej części =)
W reszcie, to oczywiście, że wiem, że w tej złotej puszcze był aktor :P
Ja też właśnie wróciłem z kina. Byłem w łódzkim kinie Bałtyk, czyli w tym samym miejscu, gdzie 13 lat temu, w ramach szkolnego wypadu do kina (6 klasa podstawówki) po raz pierwszy zetknąłem się z Gwiezdnymi Wojnami. Wówczas ten film wywarł na mnie ogromne wrażenie i z miejsca stałem się fanatykiem tego filmu. Moim zdaniem miarą dobrego filmu jest to, że przyprawia widza o dreszcze. Mroczne Widmo dostarcza tylu epickich i efekciarskich scen, że przez bezustanne oglądanie zdążyłem zedrzeć kasetę VHS, którą później zastąpiłem nieśmiertelnym DVD.
Pojawiają się głosy, że pojawiły się jakieś nowe wstawki. Poza tym, że kukiełka Yody została zastąpiona cyfrowym - nic się nie zmieniło. Zresztą w ten sam sposób zastąpiono go na wydanym niedawno blu-ray'u.
Znam ten film na pamięć i zapewniam, że nie było tam innych dodatkowych scen. Jeżeli chodzi o efekt 3D, co prawda nie jest tak dobry jak na filmach w technologii IMAX (gdzie obrazy pojawiają się przed oczyma) ale wystarcza, by cieszyć się filmem na nieco wyższym poziomie niż 2D. Wyścigi w 3D przyprawiały o dreszcze...
Zresztą...nawet gdyby film został wypuszczony w zwyczajnej wersji, to i tak dałbym zarobić Lucasowi jeszcze raz.
Bowiem zobaczyć ulubiony film w tym samym miejscu, na którym oglądało się go jako dzieciak - BEZCENNE.
Rataplan, to wyobraź sobie że ja pierwszy raz miałam szansę obejrzeć go w kinie, na wielkim ekranie :D Wiesz. jaka to była radocha? Dla Ciebie powrót do wspomnień, dla mnie i pewnie wielu innych niesamowita okazja do obejrzenia ukochanej sagi w kinie :D Mam nadzieję, że wypuszczą też resztę części :)
Miałem dokładnie to samo. Będzie można kiedyś z dumą powiedzieć: Oglądałem Gwiezdne Wojny na srebrnym ekranie.
I na pewno wypuszczą resztę sagi !
Dawno, dawno temu w odległej Częstochowie poszedłem do kina na Gwiezdne Wojny epizod IV. Byłem tak mały, że nie widziałem nic sponad barierki na balkonie - ojc iec musiał mnie trzymać na kolanach i czytać napisy. Pamiętam, że mówił, że ci biali byli źli ;) Dorastając z epizodem IV obejrzałem go w kinie w sumie 4 razy. Na Imperium jako nastolatek poszedłem 7 razy,a kiedy w szkole średniej mogłem ciągnąć od rodziców więcej kasy Powrót Jedi obejrzałem w kinie... 32 razy. Ceny za bilety to nic, w porównaniu z tym, ile wydałem na plakaty z niemieckiego Bravo, w którym Gwiezde Wojny były praktycznie w każdym wydaniu. Niech moc będzie z Wami. :)
też tak robiłem - tylko nie kupowałem plakatów :P ale "Powrót..." to nie wiem ile razy obejrzałem w kinie, pamiętam tylko tyle że w jednym tygodniu byłem 8 razy (niedziela x2) - swoją droga, piękne czasy :).
a to mój komentarz graficzny lekko ironizujący :) >>> http://4ef.pl/stare_warsy/
O ile pa,miętam to w 1,2,3 części Star Wars Yoda był komputerowy natomiast w 4,5,6 był lalką poruszaną przez Franka Oza chodzi mi oczywiście o pierwsze wersje nie poprawiane i bez dodatków.
(Gwiezdne wojny: część IV - Nowa nadzieja (premiera 25 maja 1977)
Gwiezdne wojny: część V - Imperium kontratakuje (21 maja 1980)
Gwiezdne wojny: część VI - Powrót Jedi (25 maja 1983)
w tych był Yoda zdecydowaniew lalką
pożniej pozmieniano pododawano poprzerabiano odnawiano itd w latach 90
http://www.filmweb.pl/Mroczne.Widmo#picture-2
Jak widzisz w oryginalnej pierwszej części Yoda również jest kukłą.
No tak tylko na blu ray jest teraz cyfrowy-(Ale akurat zdjęcie to zły przykład lepiej widać postać w ruchu;)
http://www.youtube.com/watch?v=eOqzHTWK8B4
Wczoraj byłem w kinie na filmie i bardzo mi się podobał. Względem oryginalnej części z 1999r. doszło kilka nowych scen. Głównie widać to w wyścigu ścigaczy gdzie doszło kilka ujęć i to dobrych. Również doszła scena gdzie na Curusant Jar Jar mówi do Anakina o królowej Amidali jak wsiadają do transportowa by lecieć do Senatu. I jak już część zauważyła doszedł nowy wygląd Yody co ładnie skomponowało się z Cz. II i III. A samego efektu 3D bardzo bardzo mało widziałem głównie to w napisach.