PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1465}

Gwiezdne wojny: Część II - Atak klonów

Star Wars: Episode II - Attack of the Clones
7,2 226 759
ocen
7,2 10 1 226759
5,2 24
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Część II Atak klonów
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część II - Atak klonów

Po pierwsze- scenariusz. Niebędący „odgrzewanym kotletem”, ale ciekawym tworem, wprowadzającym odrobinę świeżości do uniwersum. Tutaj jednak mogą pojawić się głosy krytyki. „Jakim cudem epizod II ma lepszy scenariusz od VII?! Przecież dialogi są drewniane!”. Dialogi nie są drewniane- raczej podniosłe, może z domieszką patosu, ale przecież wygłaszają je ludzie żyjący w czasach świetności Republiki! Ktoś kiedyś powiedział, że „Gwiezdne wojny” są pewnego rodzaju eposem rycerskim, stąd też występujący w nim bohaterowie posługują się specyficznym językiem.

Anakin może nie wygłasza tak błyskotliwych kwestii jak Han Solo, ale przecież jego postać nie jest jakimś awanturniczym przemytnikiem mającym dystans do całego świata, tylko dotkniętym przez los nastolatkiem, który coraz bardziej zaczyna być przeświadczony o swojej wielkości. I to słychać. Podobnie Padme- to nie jest kopia jej córki z wcześniejszej trylogii, tylko dziewczyna, która od najmłodszych lat musiała zachowywać się jak dorosły.

Romans jest nierealny? A jak niby mieliby się zachowywać były niewolnik, który doświadczył już wielu okropieństw życia oraz eks-królowa, która wciąż aktywnie para się polityką, żeby ich postawa była przez malkontentów traktowana jako realistyczna? Do tego nie zapominajmy, że to wciąż są osoby MŁODE (Anakin jest nawet nastolatkiem!)- czy nie znacie młodych zakochańców, którzy zachowują się w sposób irytujący, dla których liczy się tylko ich głupia miłość? Jeśli twierdzicie, że związek Anakina i Padme jest nierealistyczny, to chyba nie czytaliście nigdy prywatnych wiadomości zakochanych gówniarzy, albo nie mieliście nigdy do czynienia z ich pełnymi emocji wyznaniami na portalach społecznościowych :D

Po drugie- aktorstwo. Oczywiście Ewan McGregor, Christopher Lee czy Samuel L. Jackson są wprost idealni, ale to każdy, kto nie jest uprzedzony do trylogii prequeli, doskonale wie. Przejdźmy do aktorów odtwarzających dwie centralne postaci epizodu II. Hayden Christensen, jak już wspomniałem, gra nastolatka, który miota się pomiędzy tym, co czuje, a tym co powinien robić- i jako ten niezdecydowany, zbuntowany nastolatek jest świetny. Fantastycznie gra oczami, często pozwalając na to, by tylko w nich można było dostrzec prawdziwe emocje. Do tego idealnie pasuje do Natalie. Oboje zaś świetnie odgrywają sceny zakłopotania, w których ich bohaterowie nie wiedzą, czego naprawdę oczekiwać od drugiej osoby, ale i od siebie samych.

Jeśli jednak moja argumentacja Was nie przekonuje, jeśli uważacie, że para Portman- Christensen się absolutnie nie sprawdziła, powiedzcie- niby w czym Daisy Ridley, John Boyega albo Adam Driver są od nich lepsi? Przecież to oczywiste, że w niczym.

Po trzecie- muzyka. John Williams w prequelach otarł się o geniusz, a motyw Anakina i Padme, znany jako „Love Theme” jest skończonym i absolutnym arcydziełem. Niestety w epizodzie VII muzyka jest mocno przeciętna.

Zatem ludziska, skończcie z tymi nieuzasadnionymi hejtami prequeli. Skończcie z idiotycznymi tekstami, że Lucas (będący OJCEM „Star Wars”!!!) nie ma prawa wypowiadać się negatywnie o epizodzie VII, bo przecież sam „dał ciała z prequelami”. Wreszcie skończcie nawoływać zwolenników prequeli do oglądania jakichś pseudo recenzji jutuberów, którzy niby mają sprawić, że każdemu, kto lubi epizody I-III otworzą się oczy… Cieszcie się tym, że epizod VII odnosi sukcesy, a cała saga prezentuje jak dotąd wysoki poziom. I niech Moc będzie z Wami!

użytkownik usunięty
ed j. rush

W pełni zgadzam się z tą opinią, po przedwczorajszej powtórce zmieniłem zdanie. Oglądałem Mroczne Widmo w TVN i się nudziłem miałem wrażenie że film mi się ciągnął. Atak Klonów jest lepszy od Mrocznego Widma pod względem muzycznym, jedynie wątek Anakina wkurza... rodem z M jak miłość ale poza tym ok. Ale przebudzenie Mocy i tak lepsze od całej nowej trylogii

ocenił(a) film na 7

A ja właśnie Mroczne Widmo lubię za fabułę. Po prostu kibicuje Palpatinowi!!! :P Wielu uważa że wątek polityczny nie trzyma się tam kupy, ale tak naprawdę jeśli solidnie się w to wgryźć, to widać że jest po prostu zawiły i w tym szaleństwie jest metoda. Mało tego. Palpatine realizuje tam nie jeden, a tak naprawdę dwa plany, bez mrugnięcia okiem, bez słowa wyjaśnień dla widza, zmienia taktykę gdy wymaga tego sytuacja. Cwany lis. Prawdziwie zwodniczy skubaniec. Najlepszy czarny charakter wszech czasów jak dla mnie. Snoke może mu buty czyścić.

użytkownik usunięty
Kenobi66

Zgadzam się z Tobą. Wątek polityczny pozornie czy też gdy oglądamy bez wgłębiania się wygląda totalnie głupio i nudno. Ale jak już odkryjesz niczym Neo co i jak to jest mega zaskoczenie, pozytywne oczywiście.

ocenił(a) film na 7

Po prostu Lucas zaoszczędził nam tej sztampy z villainem który który łopatologicznie i często własną zgubę, objaśnia widzom a przy okazji bohaterom swoje genialne plany. Palpi po prostu ma plan i działa, a nawet woli żeby go nie rozumieć, bo to by mu tylko szkodziło. Palpi chwali się tylko raz, przed Lukiem, ale wtedy i tak jest to część planu. :)

użytkownik usunięty
Kenobi66

No tak jakby ;) I w sumie niby wiedzieliśmy, że coś będzie na rzeczy ale i tak zaskoczenie było jak to rozegrał. Przyznam, że bardzo mi się nie podobało to, jak szybko wyszło czyim synem jest Kylo. Bo potem już chyba w niczym nie było zaskoczenia. Jakoś nie sądzę aby w dalszych częściach (tych od Disneya) mielibyśmy coś co nas zaskoczy dość mocno. Chyba, że okaże się iż Rey nie jest córką Luke`a, wnuczka Kenobiego czy Palpiego tylko kogoś zupełnie innego. Ale niestety wszystko wskazuje na to, że nie będzie zaskoczeń.

ocenił(a) film na 7

Mnie w prequelach chyba najbardziej zaskoczył rozkaz 66. Nie spodziewałem się że Palpi załatwi zakon tak szybkim, sprawnym ruchem.

użytkownik usunięty
Kenobi66

Przyznam, że mnie też. Choć znając ciągoty Lucasa do mitologicznych opowieści, należało się spodziewać swoistego konia trojańskiego ;)

A przyczepię się odrobinę do jednej rzeczy - do "pozbycia się" Padme. W sumie można wziąć tę śmierć dość symbolicznie bo przecież jej bardzo zależało na wolności, demokracji a tutaj jej facet tak niefajnie przyłożył rękę do zniszczenia jej ideałów.
Nie mniej, śmierć zaraz po narodzinach dzieci, mnie jako kobietę odrobinę mierzi.

ocenił(a) film na 7

A mnie zawsze zastanawiało skąd Palpi wiedział o jej śmierci. Przecież nie był tego świadkiem. I umarła akurat dokładnie w tym samym momencie kiedy Anakin omal sam się nie przekręcił. Chyba faktycznie "ciemna strona jest ścieżką do możliwości przez niektórych uważanych za nienaturalne". Ocalanie jednego życia kosztem drugiego, to było bardzo w stylu ciemnej strony Mocy. :P

użytkownik usunięty
Kenobi66

Ona umarła w momencie, gdy jej ukochany odrodził się jako Vader. Palie mógł się dowiedzieć o jej śmierci bo przecież pochodził z Naboo, więc ktoś go mógł powiadomić. No i w końcu ona była kimś ważnym w ówczesnym świecie politycznym.
Tylko, że mam wrażenie, że Palpie był w tym czasie zajęty czymś innym. Więc albo wyczuł jej śmierć albo maczał w tym palce. Wiesz, jest taka teoria, że odrodzenie Wybrańca jako Vadera odbyło się kosztem jej energii życiowej.

ocenił(a) film na 8

Podepnę się, gdyż zgadzam się całkowicie z tą teorią. "Stracenie chęci do życia" nie było żadnym wyjaśnieniem, poza tym mówiła o tym maszyna, dla której ludzkie zachowania nieraz są obce. W Anakinie cierpiącym po spaleniu i utracie kończyn na pewno nie zostało wiele życia. Palpatine jak nic ocalił Vadera kosztem jego ukochanej.

użytkownik usunięty
yehet

O właśnie - też gdzieś zwróciłam uwagę na to, że maszyny nie są w stanie zrozumieć pewnych rzeczy tak jak człowiek. Choćby nie wiem jak były dobre w tym co robią, to nie zrozumieją bo nie są ludźmi.

Mi ta teoria nie do końca jednak pasuje... Może dlatego, że żadne oficjalne źródło czy to EU czy to z Nowego Kanonu w ogóle tego nie wyjaśniło...

Moim zdaniem to raczej Moc odebrała jej życie, by "Lord Tatusiek" nie zbezcześcił jej czystego i dobrego umysłu naginając ją do swej woli... No i ich dzieci też były zatrute ciemną stroną... Śmierć dziewczyny pomogła Kenobiemu i Bailowi ukryć bliźniaki, by mogły walczyć z tyranią władzy. Palpi zaś chyba serio myślał, że Anakin udusił Padme...

Oto fragmenty "Narodziny Dartha Vadera"
"Nie pierwszy raz Sidious zastanawiał się, co mogłoby się wydarzyć, gdyby Anakin nie zabił żony na Mustafarze. Padme bardzo go kochała, ale na pewno nie zrozumiałaby motywów ani nie wybaczyła mężowi tego, czego się dopuścił w Świątyni Jedi. Prawdę mówiąc, to był najważniejszy powód, dla którego Lord Sithów go tam wysłał. Sklonowani żołnierze mogli bez trudu rozprawić się z instruktorami i dziećmi Jedi, ale obecność Anakina była niezbędna, by utrwalić jego lojalność względem Sithów... i co ważniejsze, przypieczętować los jego żony. Nawet gdyby żona Anakina przeżyła wydarzenia na Mustafarze, ich miłość by obumarła. Padme straciłaby chęć do życia, a wychowaniem ich potomka zajęliby się wspólnie Sidious i Vader.

"A później pojawił się przeklęty Obi-Wan i przeszkodził im w rozmowie, zanim Anakin zdołał wyjaśnić do końca motywy swojego postępowania... zanim przekonał żonę że wszystko - czego dokonał zarówno w gabinecie Palpatine’a, jak i w Świątyni, miało na celu dobro nie tylko jej. ale także ich nienarodzonego maleństwa. Gdyby nie pojawienie się Obi-Wana nakłoniłby Padme żeby go zrozumiała - ALBO ZMUSIŁBY JĄ DO TEGO - potem zaś działając wspólnie, usunęliby z drogi Lorda Sithów..."

użytkownik usunięty
cloe4

Co nie przeczy temu, że maszyny nie zrozumiały jej utraty woli życia ;)

Robot medyczny to robot medyczny... Tak se stwierdził, bo coś musiał powiedzieć... Ale rozumiał jedynie medyczną, naukową rzeczywistość, więc metafizyczne czy religijne pojmowanie mogłoby dla takiego droida sprawić problem.

Ale wg mnie nie tyle Padme straciła wolę życia, co po prostu wg pojmowania Mocy jej istnienie przestało być na swój sposób użyteczne... Jeśli kobieta tak szybko przywiązuje się do ledwo narodzonych dzieci i nadaje im imiona, to nie wygląda by chciała umrzeć czy coś. Niektórzy błędnie rozumieją, że ona popełniła swoiste samobójstwo przez wyczyny ukochanego, a to bzdura... W pojmowaniu Mocy życie Padme straciło sens istnienia, ponieważ całe jej życie od wczesnego dzieciństwa polegało na tym, by bronić wolności. Gdy wolność umarła, ona umarła razem z nią... A fakt, że ta wolność niestety została zabita przez mężczyznę, którego kochała bardziej niż kogokolwiek dobiło jeszcze bardziej...

Zresztą nawet w książce Stovera, gdy Padme wypowiada słowa "Wolność umiera w burzy okłasków", potem rozmawiając z Bailem o obawie aresztowania za organizowanie komitetów opozycyjnych mówiła "Nie wiem, czy pożyję na tyle długo"...

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
cloe4

Żryj gruz!

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ed j. rush

"Po pierwsze- scenariusz. Niebędący „odgrzewanym kotletem”, ale ciekawym tworem, wprowadzającym odrobinę świeżości do uniwersum."

Scenariusz tego filmu, jak i całej reszty prequeli jest niezrozumiały i kompletnie nie trzymający się kupy.

"Dialogi nie są drewniane- raczej podniosłe, może z domieszką patosu, ale przecież wygłaszają je ludzie żyjący w czasach świetności Republiki! Ktoś kiedyś powiedział, że „Gwiezdne wojny” są pewnego rodzaju eposem rycerskim, stąd też występujący w nim bohaterowie posługują się specyficznym językiem."

Podniosły to jest teatr szekspirowski, ale tam wszyscy są na to przygotowani, bo to taka konwencja. Lucasowi chyba się wydawało, że kręci jakąś kosmiczną wersję Romeo i Julii, wiec wyszło jak wyszło - dialogi są drewniane i groteskowe:

"Romans jest nierealny? A jak niby mieliby się zachowywać były niewolnik, który doświadczył już wielu okropieństw życia oraz eks-królowa, która wciąż aktywnie para się polityką, żeby ich postawa była przez malkontentów traktowana jako realistyczna? Do tego nie zapominajmy, że to wciąż są osoby MŁODE (Anakin jest nawet nastolatkiem!)- czy nie znacie młodych zakochańców, którzy zachowują się w sposób irytujący, dla których liczy się tylko ich głupia miłość? "

Między tymi postaciami nie ma absolutnie żadnej chemii. Anakin od początku zachowuje się jak napalony creep, w pewnym momencie Padme musi mu powiedzieć, żeby przestał się na nią gapić wzrokiem gwałciciela, bo ją to krępuje. To nawet nie jest pociągający niektóre kobiety typ badboya w stylu Hana Solo, on cały czas zachowuje się jak rozchisteryzowany, niepewny siebie gnojek ("Obi Wan ciągle mnie krytykuje", "to ja decyduję gdzie lecimy", "jestem w tobie desperacko zakochany, plz plz pozwól mi ze sobą chodzić", "jestem kiedyś będę mógł wskrzeszać umarłych", "a tak poza tym wyrżnąłem całą wioskę Tuskenów razem z kobietami i dziećmi"). Padme nie ma żadnego powodu, żeby zakochać się w tym kolesiu, poza faktem, że tego wymaga od niej scenariusz.

Nawiasem mówiąc sam najpierw stwierdzasz, że Padme "od początku musiała zachowywać się jak dorosły", a następnie porównujesz ją do idiotek z portali społecznościowych z kaszką zamiast mózgu.

"Po drugie- aktorstwo. Oczywiście Ewan McGregor, Christopher Lee czy Samuel L. Jackson są wprost idealni, ale to każdy, kto nie jest uprzedzony do trylogii prequeli, doskonale wie."

Ewan McGregor to w sumie jedyny aktor "pierwszoplanowy" który coś wyciska ze swojej roli w tych filmach. Christopher Lee to Christopher Lee. Niewiele więcej mogę powiedzieć o granej przez niego postaci.
Natomiast Jackson odgrywający Jedi to jedno wielkie nieporozumienie. Ten facet jest stworzony do odgrywania soczystych, pełnych emocji postaci jak Jules w Pulp Fiction, a nie nudnego jak flaki z olejem kolesia wygłaszającego monotonnym głosem drętwe teksty napisane przez Lucasa.

"Jeśli jednak moja argumentacja Was nie przekonuje, jeśli uważacie, że para Portman- Christensen się absolutnie nie sprawdziła, powiedzcie- niby w czym Daisy Ridley, John Boyega albo Adam Driver są od nich lepsi? Przecież to oczywiste, że w niczym."

W tym, że odgrywają ciekawe, budzące sympatię postacie, z którymi widz błyskawicznie nawiązuje więź emocjonalną, a nie kosmitów porozumiewających się jakimś drętwym narzeczem. Problem prequeli polega nie tyle na złej grze aktorskiej, co na tragicznie napisanych dialogach i scenariuszu. Młody Marlon Brando grający Anakina prawdopodobnie też nie wyszedłby dobrze wygłaszając ten crap.

"Po trzecie- muzyka. John Williams w prequelach otarł się o geniusz, a motyw Anakina i Padme, znany jako „Love Theme” jest skończonym i absolutnym arcydziełem. Niestety w epizodzie VII muzyka jest mocno przeciętna."

W tym miejscu mogę się zgodzić. Muzyka to jedyny element, który działa w prequelach (btw ten kawałek nazywa się Across the Stars). W ostatnim epizodzie niestety pozostawia pewien niedosyt.

Xoxoxox

Jako że mam do czynienia z wypowiedzią totalnego ignoranta, który krytykuje dla samej krytyki, rzucając frazesami nie mającymi zbyt wielkiej wagi w tej dyskusji, pozwolę sobie odpowiedzieć w podobnym tonie.

"Scenariusz tego filmu, jak i całej reszty prequeli jest niezrozumiały i kompletnie nie trzymający się kupy." Ale i tak wygrywa ze scenariuszem epizodu VII, który do tego, że jest niezrozumiały i kompletnie nietrzymający (btw, pisane razem!) się kupy, dokłada jeszcze fakt, że jest tak odtwórczy, iż widzowi nie pozostaje nic innego, jak wypisywanie kolejnych elementów, które po prostu ordynarnie zerżnięto z "Nowej nadziei". Punkt dla epizodu II ;)

"Lucasowi chyba się wydawało, że kręci jakąś kosmiczną wersję Romeo i Julii"- a Abramsowi chyba się wydawało, ze kręci rimejk filmu z 1977 roku, no ale zapomniał o zmianie tytułu na "Nowa Nadzieja: Nowe życie".

"Nawiasem mówiąc sam najpierw stwierdzasz, że Padme "od początku musiała zachowywać się jak dorosły", a następnie porównujesz ją do idiotek z portali społecznościowych z kaszką zamiast mózgu."- twierdzisz, że osoba, która jako dziecko pełni "dorosłą" funkcję nie ma prawa zachowywać się jak osoba młoda? Aha.
Wobec powyższego brednie o braku chemii czy o tym, że Padme nie ma powodu by się zakochać po prostu przemilczę.

"W tym, że odgrywają ciekawe, budzące sympatię postacie, z którymi widz błyskawicznie nawiązuje więź emocjonalną". Ciekawe? No tak, CIEKAWE dlaczego Daisy biega cały czas z tą swoją zbolałą miną i marszczy czoło podczas wypowiadania kwestii ze sztucznym angielskim akcentem. Jakże to SYMPATYCZNE, bo za chwilkę krzyknie, że jest Keirą Knightley i gra w "Dumie i uprzedzeniu". Albo CIEKAWE dlaczego murzyn przez pierwszą połowę filmu w każdej scenie, w której się pojawia, dyszy? To było tak ciekawe, że wszyscy w kinie się z tego śmiali. No i ten jakże SYMPATYCZNY moment, w którym decyduje się przestać być szturmowcem. Rany, krew na hełmie?! Serio? Łopatologia level hard. Abrams sięgnął poziomu Uwe Bolla.

I jeszcze fakt, że w kontekście emolordawejdera używasz określeń "ciekawy", "wzbudzający sympatię", "można z nim BŁYSKAWICZNIE nawiązać więź emocjonalną"- naprawdę dałeś radę błyskawicznie nawiązać więź emocjonalną z jakimś rozhisteryzowanym gamoniem, który przez cały film (z wyjątkiem świetnego prologu) zachowuje się tak, jakby ktoś mu łopatkę w piaskownicy podpierniczył? Postać o rozterkach rodem z meksykańskich telenowel, do tego głupia jak but, bo nie ogarnia, że gość którego nieudolnie próbuje naśladować, okazał się jednak tym dobrym, który położył kres imperium? "Dziadziu, chcę być tak zły jak ty! Chociaż okazałeś się dobry, ale ja tego nie wiem, bo przecież scenariusz mi na to nie pozwala."

O zszarganiu postaci Lei, Chewiego czy Hana Solo nawet nie mówię, bo szkoda mi nerwów...

No, ale na koniec crème de la crème Twojej wypowiedzi, dzięki której wiem, że dyskusja na poważnie z Tobą po prostu nie ma sensu.
"Natomiast Jackson odgrywający Jedi to jedno wielkie nieporozumienie. Ten facet jest stworzony do odgrywania soczystych, pełnych emocji postaci jak Jules w Pulp Fiction, a nie nudnego jak flaki z olejem kolesia wygłaszającego monotonnym głosem drętwe teksty napisane przez Lucasa." Zaraz, zaraz- naprawdę twierdzisz, że aktor ZAWSZE ma grać ten sam typ postaci, dzięki któremu zasłynął? Czyli Heath Ledger w ogóle nie powinien był się zabierać za Jokera, bo przecież był stworzony do odgrywania postaci wrażliwych gejów, a nie czarnych charakterów z komiksów. No a Leo niech lepiej kręci rimejki "Titanica", bo po co komu różnorodne role, nie?
Samuel L. Jackson nie rzuca fakami na prawo i lewo i nagle jest "jednym wielkim nieporozumieniem", okej. Z ciekawości- skoro IDEALNĄ wprost kreację Mistrza Jedi nazywasz "nudną jak flaki z olejem", to co sądzisz o Alecu Guinnessie? Też był nudny, co?

ed j. rush

O cholera, jaki ból dupy. Możesz już wracać do nory, skończyłem z tobą.

Xoxoxox

Ale masz świadomość tego, że po prostu odpisałem posługując się argumentacją w twoim stylu? dostrzegasz jak beznadziejnie głupie są hejty w kierunku prequeli, gdy wszelkie argumenty są wyssane z palca?

użytkownik usunięty
ed j. rush

Zamilknij niepiśmienne dziecię!

ed j. rush

Wyssane z palca ponieważ? - Akurat zgodzę się co do słabej historii i dialogów i gry Pana Haydena, który nie potrafił wiarygodnie przedstawić zakochania i złości z powodu tego że go nie słuchają.

buterfly

Każdy by się wkurzał, jakby przez większość życia nie miał prawa głosu.

użytkownik usunięty
ed j. rush

Ałć tajm ;)

Aby było jasne ja się z Tobą zgadzam

użytkownik usunięty

Tępa!

ocenił(a) film na 7
Xoxoxox

Scenariusz jest kompletnie nie zrozumiały?
Wypisz w punktach (1,2,3...) dla porządku, to Ci wytłumaczę.

Kenobi66

masz
https://www.youtube.com/watch?v=KPt1am18lR4

wytłumacz

ocenił(a) film na 7
Xoxoxox

Jak jesteś takim fanem Plinetta to możesz być i jego protokolantem, a spisanie listy głupot przez niego tworzonych trochę zajmie, więc szkoda mi na to czasu. Spiszesz to pogadamy.

Jeśli jego recka zawiera tyle przekręcania przebiegu wydarzeń, umyślnego pomijania, czy czepiania się rzeczy które Starej Trylogii wybacza bez wachania, co ta Mrocznego Widma to nie będzie trudne. Ale czasu jednak trochę zajmie.

Oglądałem jego pierwszą reckę, ale jednocześnie miałem odpalony Epizod I. A wtedy łatwo Plinketta przyłapać na głupotach.

ocenił(a) film na 7
Xoxoxox

Jak zrobisz listę (może być na raty), to wpisz ją w odpowiedzi, mój pierwszy post (ten w którym Cię zaczepiłem). Jak będziemy odpowiadać kolejno, post za post, to się pole na wypowiedź robi coraz węższe i źle się to czyta. Tak będzie przejrzyściej.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7

dobra robota, właśnie udowodniłeś że nie jesteś ani bystry, ani ostry :D

użytkownik usunięty
Kenobi66

żryj gruz!

użytkownik usunięty
Kenobi66

idiota!

użytkownik usunięty
Kenobi66

żryj gruz!

ocenił(a) film na 7
Xoxoxox

Chyba, że wolisz założyć nowy temat. Daj znać.

Kenobi66

Widać gościu nawet do dzisiaj nie raczył odpowiedzieć... Powyzywał na ep1-3, wysłał słowo boże Plinketta i myślał, że cię tym spławi. ;D

Na temat TFA też można znaleźć z setki tego typu recenzji i bez "plinketowskiego" lania wody (zasłużenie zresztą). Na OT to nawet nikt się nie odważył takiego filmiku stworzyć, bo byłby zaraz lincz za krytykowanie klasyki, ale w sumie i tam głupot też nie brakowało... I mówię to jako fanka ep 4-6...
Oczywiście hejterzy ep 1-3 mają to w gdzieś, wolą być traktowani jak idioci przez Disney i jarać się kopiami tego co niegdyś uwielbiali w dzieciństwie...

użytkownik usunięty
cloe4

Tępa idiotka! Żryj gruz!

użytkownik usunięty
Kenobi66

Tobie każdy sra na pysk a ty to zlizujesz!

ocenił(a) film na 10
Xoxoxox

A własnymi słowami umiesz opisać wady prequeli ?

Gokussb

Są chujowe.

ocenił(a) film na 10
Xoxoxox

Ten twój Plinett to ,chory umysłowo człowiek

ed j. rush

Ja się zgodzę, ale trochę. Znaczy, zgadzam się co do nieuzasadnionego hejtu na prequele. Oglądałam je w dzieciństwie, mam do nich ten sam sentyment co do starych część i serio byłam strasznie zdziwiona, że części 1-3 są tak znielubione. Muzyka mistrzostwo, fabuła mistrzostwo (bardziej niejednoznaczna, nikt nie jest idealny zwłaszcza Republika przesiąknięta korupcją, do tego stopnia, że żal jej upadku, natomiast Rebelia jest przestawiona w samych superlatywach), efekty super, walki super... Czego chcieć więcej. Są co prawda wady, ale my na filmach mamy się bawić, ale nie wyłapywać co jest złe. Nie bądźmy krytykami we wszystkim. Poza tym błędów starej trylogii też nie brakowało. Miśki z łukami pokonujące legiony toporowych żołnierzy - hehe dobre. Czy też chęć przeciągnięcia Luke'a, który żadnych chęci ku władzy czy poznania tajemnic życia i śmierci nie ukazywał w przeciwieństwie do Anakina. Palpatine nie miał powodu ani haka by skusić Luke'a na DS, prequelach natomiast intryga Palpatoine'a jest mistrzostwem. On urabiał Skywalkera od dzieciństwa i wiec nie dziwota, że charakterek z czasem zrobił się paskudny. Prędzej czy później by uległ i tyle. Palpatine był geniuszem zła i manipulacji, natomiast w Powrocie Jedi po prostu imperatorem kuszącym złem.

Aczkolwiek nie zgodzę się względem epizodu 7. Mi ten epizod się strasznie spodobał. :D :D :D
Rey jest OK, Finn sympatyczny, Poe też, Kylo Ren też się ciekawie zapowiada, choć wolałabym więcej wiedzieć na jego temat, podobnie jest zresztą z Rey. Natomiast ja u J. J. Abramsa czuję raczej chęć "dogodzenia" fanom starej trylogii. Reżyser widocznie bał się ich krytyki. I wielu pochwaliło epizod VII. Choć i w tej grupie są tacy, którzy hejtują 7 część.

Ortodoksyjni fani Star Wars to dość ciekawa grupa. Uwielbiają tytko części 4-6, jakby były Biblią i żadnych skaz w nich nie było. Nie chcę wszystkich z nich obrażać, aczkolwiek uważam, że są zbyt kapryśni by w czymkolwiek ich zadowolić. A to jest proste. Jak nie chcesz oglądać innych części niż 4-6 to nie oglądaj. I tyle.

cloe4

Żeby była jasność- mnie epizod VII podobał się (chociaż mniej od innych kontynuacji legendarnych serii, tj. "Jurassic World" i "Creed") i w kinie wielokrotnie miałem momenty z "bananem" na twarzy, ale jest tak jak mówisz- każdy film ze świata "Gwiezdnych Wojen" pewne wady posiada. Problem w tym, że psychofani zdają się nie dostrzegać wad w epizodach IV-VII.

Często ludzie narzekają na misiaczki z szóstej części, mnie zaś bardziej irytował ten niby chochlik u Jabby, ten który tak okropnie irytująco się śmiał. Rany, miałem ochotę go zamordować po 3 sekundach.

Co do mojej opinii o ostatniej części, świeżo po wyjściu z kina myślałem tak:
http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051/discu ssion/oczywi%C5%9Bcie%2C+%C5%BCe+s%C5%82abszy+od+epizod%C3%B3w+I-III,2719165

Aha, cenna uwaga na temat intrygi Palpatine'a. Fakt tego, że w ST chciał przekabacić Luke'a nie używając praktycznie żadnej argumentacji trochę kłuje w oczy w porównaniu z tym drobiazgowo przygotowanym planem dotyczącym Anakina w NT, no ale... Każdego może dopaść demencja starcza, prawda? ;)

użytkownik usunięty
cloe4

gustu nie masz

użytkownik usunięty

Groteskowy komentarz nr 2.

użytkownik usunięty

o widzę że jesteś aż takim moim fanem że chodzisz za mną :) dałbym ci autograf ale nie mam jak. No chyba że dasz twój adres

użytkownik usunięty

Kolejny bezsensownie protekcjonalny, jednocześnie nieświadomie samokrytyczny komentarz - a wystarczy jeno spojrzeć za kim ty łazisz po tutejszych forach i co właściwie tam gryzmolisz. Czysta mimoza.
Bez odbioru.

użytkownik usunięty

a idź oglądać zemstę "szitów"

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones