Gdy stara saga Star Wars wchodziła do kin nie było mnie jeszcze na świecie, jak obejrzałem ją po raz pierwszy w TV (chyba na Polsacie) od razu się w niej zakochałem, oglądałem ją klika razy i mi się nie znudziła. Nowa Saga czyli 1-3 nie urzekła mnie wcale, Mroczne Widmo nawet fajne ale kolejne nic nadzwyczajnego. Teraz na przebudzenie mocy szedłem do kina bardzo sceptycznie nastawiony co mnie czeka. Dubbing mnie odstrasza więc byłem na wersji 2D + Napisy polskie. Gdy tylko pojawił się na ekranie napis "Star Wars" i z głośników huknęły pierwsze nuty znanej nam melodii aż ciarki przeszły a na ustach wystąpił uśmieszek, później było tylko lepiej, te napisy sunące w przestrzeni super. Z niecierpliwością czekałem na pojawienie się Hana Solo (moja ulubiona postać ze starej sagi zaraz przed wookiem) i się nie zawiodłem. Był sokół millenium, chewie, było przechodzenie w nadświetlną. Bałem się efektów specjalnych, w "nowej sadze" były wg mnie plastikowe i sztuczne. W Przebudzeniu Mocy efekty były podobne do tych w "starej sadze" co uważam na duży plus.Po prostu ekstra, jednak scena w której Han ginie była naprawdę przykra. Rozumiem że to pewnie Ford nie chciał już grać w kolejnej części ale mimo wszystko żałuję że akurat ta postać zginęła. Wracając do filmu to było dużo podobieństw do części IV ale to tylko moim zdaniem na plus. Dziwnie aby było w napisać końcowych w "direct by" zamiast George Lucas oglądać J.J Abrams ;) ale ogólnie film polecam każdemu.