PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671051}

Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
7,2 240 800
ocen
7,2 10 1 240800
7,4 40
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy


Długo odkładałem wyjazd do kina, bo chciałem film obejrzeć należycie. Niestety hype cały czas się utrzymywał i sale były pełne, a ja nie zamierzałem oglądać takiego filmu z ludźmi, którzy przychodzą się tam nażreć i nażłopać, więc cierpliwie czekałem. Szansa nadarzyła się po Nowym Roku, owszem nie uniknąłem kubłów pełnych popcornu, ale było ich jednak znacznie mniej. Na całe szczęście „Zjawę” i „Nienawistną Ósemkę” obejrzałem już w domowym zaciszu :)

Zdaje sobie sprawę z tego, że ten film bardzo podzielił fanów – jedni go uwielbiają, drudzy hejtują, a najlepsze jest to, że każda ze stron ma swoje racje :) „Przebudzenie Mocy” jest tak naprawdę trudno sprawiedliwie ocenić, więc żeby sobie ułatwić sprawę zestawiłem ten film z pozostałymi częściami. Jako fan „Starej Trylogii” na której się wychowałem, z ciężkim sercem przyjąłem najnowsze prequele od Lucasa. Nie chcę tu nikogo obrazić, bo wiem że „Nowa Trylogia” ma wielu zwolenników. Proszę Was tylko o to abyście uszanowali moją opinię, bo w pierwszych zdaniach zamierzam krytycznie się wypowiedzieć na jej temat.

Zestawiając najnowszą cześć z epizodami I i II werdykt był dość oczywisty. W pierwszym przypadku zastanawiałem się jakie są plusy „Mrocznego Widma” z wielkim smutkiem muszę stwierdzić, że nie ma ich zbyt wiele: postać Dartha Maula i Qui Gon Jinna jest jak najbardziej okej, również ich pojedynek na Tatooine i Naboo. Do tego można dodać genialną muzykę Johna Williamsa i to niestety tyle, bo co można powiedzieć dobrego o scenariuszu, dziecku które niszczy cały statek federacji, czy Jar Jar Binksie? CGI-owe kupy, puszczenie i wąchanie pierdów, czy teksty typu: „Mój język jest gruby” „Misa kocha Twojsa” „Wszyscy jesteście bomba źli” całkowicie zniszczyły klimat „Gwiezdnych Wojen”. W przypadku „Ataku klonów” jest już nieco lepiej, ale nie ukrywajmy - poprzeczka była zawieszona bardzo nisko. Poza bitwą o Geonosis i pogromem Tuskenów również ciężko szukać pozytywów. Dostajemy po raz kolejny żałosny scenariusz, w którym główny bohater gada o piasku jaki to jest szorstki i drażniący, a główna postać kobieca opowiada jak to jakiś Paolo był słodki i miał włosy kręcone oraz błyszczące oczy - a kogo to obchodzi ja się pytam?! W „Gwiezdnych Wojnach” nigdy nie mówiło się o pierdołach, a niestety w prequelach jest ich cała masa. Nie warto też wspominać o aktorstwie, które kwiczy i leży. Do dzisiaj nie wiem jakim cudem Hayden Christensen dostał rolę Anakina Skywalkera i wątpię, czy kiedykolwiek się dowiem. Najlepiej prezentuje się „Zemsta Sithów”, który jest filmem całkiem niezłym, owszem nie obył się bez żałosnych tekstów, ale jest ich jednak znacznie mniej. Przejście na Ciemną stronę Mocy, czyli przemiana Anakina w Dartha Vadera też pozostawia wiele do życzenia, ale mimo wszystko film się broni dosyć ciekawą fabułą. Moim zdaniem najnowszy film J.J. Abramsa wypada o niebo lepiej od całej trylogii Lucasa, ale o tym za chwilę.

Po krótkim wstępie czas przejść do najważniejszego, czyli oceny „Przebudzenia Mocy”. Pierwsze słowo jakie przychodzi mi do głowy to KLIMAT, czyli to czego brakowało najbardziej w „Nowej trylogii”. W najnowszej części wręcz wylewa się on z ekranu. Jak zobaczyłem start Sokoła Millenium na Jakku to dostałem gęsiej skórki :) Klimat jest bez wątpienia największą zaletą filmu.

Kolejnym plusem są bohaterowie. Przyznam się, że należałem do tych którzy hejtowali postać Finna. Moje obawy okazały się jednak bezpodstawne. Nie tylko polubiłem tą postać, ale też przejmowałem się jej losem. Wielki powrót zaliczył również Harrison Ford. Jest on tym samym Hanem Solo, którego tak bardzo uwielbiamy i kochamy. W porównaniu z nimi najlepiej jednak wypada postać Rey. Nie mogę uwierzyć jak dziewczyna która zalicza swój debiut na dużym ekranie, robi to tak w pięknym stylu. Daisy Ridley przyćmiła wszystkich i to nie tylko swoją charyzmą, ale też fizycznością i nie mam tu na myśli wyglądu zewnętrznego (choć ten jest jak najbardziej w porządku), ale dobrym wysportowaniem. Dziewczyna świetnie włada bronią białą, widać to chociażby podczas pojedynku z Kylo Renem. Umie też posługiwać się blasterem, no i potrafi szybko biegać. Pozytywnie wypada również postać Kylo Rena, owszem czasami irytuje się jak dzieciak, który nie dostał lizaka i zachowuje się też jak nawiedzony fanboy Dartha Vadera, ale właśnie to jest w nim fascynujące. Kylo jest przecież bardzo młody, więc emocje biorą nad nim górę i kontrolują jego poczynania. Poza tym jest to postać, która według mnie będzie najbardziej ewoluować na przestrzeni kolejnych części. Do gustu przypadł mi również nowy droid BB-8, jest on naprawdę sympatyczny i strasznie zabawny (to właśnie humor jest jedną z mocniejszych stron filmu). Niestety mamy też kilka nietrafionych postaci i jest nią na pewno Kapitan Phasma, która przez cały film nie robi zupełnie nic, oraz Generał Hux, z którego chcieli zrobić rudego Tarkina. Jednak coś poszło nie tak, bo przez większość filmu strasznie irytuje swoją osobą, a już jego przemowa (z niemieckim akcentem) do szturmowców jest po prostu żałosna (niewątpliwie najgorszy fragment filmu). Wiem, że chcieli nawiązać do Nazistów, ale wydaje mi się że przesadzili.

Przejdźmy teraz do scen akcji, które prezentują się świetnie. Lot Sokoła Millenium to coś na co czekałem naprawdę długo, do tego trzeba dodać X-wingi oraz myśliwce typu TIE i możemy delektować się tym co w filmie jest szczególnie udane, czyli efektami specjalnymi. Muszę przyznać, że Abrams świetnie sobie z nimi poradził, ale co najważniejsze nie przesadził jak Peter Jackson w przypadku „Hobbita”. W „Przebudzeniu” uświadczymy również wielu praktycznych efektów, co oczywiście jest jak najbardziej na plus. Jak natomiast ma się sprawa pojedynku na miecze świetlne. Powiem tylko, że jest EPICKO! To słowo najbardziej pasuje do tego, czego uświadczyłem w kinie. Pojedynek Rey i Finna z Kylo Renem w ciemnym lesie jest po prostu genialny. Widać jak na dłoni, że Abrams inspirował się starszymi częściami, bo walka jest przede wszystkim klimatyczna (w momencie w którym Rey przyciąga miecz świetlny dostałem ciarek), a co najważniejsze wygląda jak prawdziwy pojedynek, a nie jak taniec (epizody I-III). Proste cięcia bez zbędnych piruetów (w „Zemście Sithów” przeszli samych siebie). Oświetlenie (blask mieczy świetlnych na twarzach bohaterów) i efekty dźwiękowe również na najwyższym poziomie.

No dobra, wszystko fajnie ale czy „Przebudzenie Mocy” rzeczywiście jest takie idealne i nie ma żadnych wad? Otóż ma i niektóre są bardzo poważne. Największym minusem jest brak jakiejkolwiek oryginalności. Jak można było nie wpaść na żaden nowy pomysł, a zamiast tego skopiować prawie wszystko, bo czy nie odnieśliście wrażenia, że gdzieś już to widzieliście? Pustynna planeta, droid którego ściga Imperium/Nowy Porządek, farmer/zbieraczka złomu czująca Moc, ucieczka z więzienia, Gwiazda Śmierci/Planeta Śmierci, itd. Można przecież inspirować się „Starą trylogią”, ba jest to nawet wskazane, ale żeby bezkarnie skopiować główną oś fabularną. To świadczy już o śmierdzącym lenistwie. W filmie nie ma żadnych ciekawych planet (można wiele złego napisać o Lucasie, ale duża rozmaitość planet była zawsze zaletą jego nowych części), Jakku do złudzenia przypomina Tatooine, planeta na której znajduje się baza Ruchu Oporu, to taki Yavin 4, a umiejscowienie bazy Starkiller przypomina układ Hoth. Jedyną ciekawą planetę mogliśmy obserwować przez zaledwie 2 minuty (jest to ta, która została ukazana na końcu filmu). Mam nadzieję, że kolejne części będą oryginalne i zaprezentują dużo nowych i ciekawych Światów, oraz wprowadzą sporo świeżych pomysłów do tego uniwersum.

Kolejnym wielkim minusem jest postać o której jeszcze nie wspomniałem, a mianowicie chodzi o księżniczkę Leię, teraz panią generał. Jak w przypadku pozostałych bohaterów aktorstwo stoi na wysokim poziomie, tak w przypadku pani Fisher jest tragicznie. Jedna z najbardziej charyzmatycznych bohaterek kina Sci-Fi stoczyła się na samo dno! Botoks przeszkadza jej poruszać ustami i w efekcie ciężko ją zrozumieć, zresztą i tak nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Może to przykre co napiszę, ale wolałbym żeby to ona zginęła zamiast Hana.

Jednak jedną z najpoważniejszych wad film są absurdy, a jest ich niestety sporo. Na początek niezwykła potęga Rey i nie czepiam się tu jej umiejętnościom pilotażu (przecież Luke w czwartej części również po raz pierwszy zasiadł za sterami X-winga, a skończyło się to zniszczeniem Gwiazdy Śmierci), tylko jej szybkie przyswajanie posługiwania się Mocą. Nie wiem jakim cudem, ale kontrolowała ją lepiej od Kylo, który miał z nią styczność znacznie dłużej (umiał nawet zatrzymać pocisk z blastera). Rey nie tylko potrafi się oprzeć rycerzowi Ren, ale również czyta w jego myślach, a co gorsza wygrywa z nim pojedynek na miecze świetlne. Okazuje się że dziewczyna, która przez całe życie trzymała klucz francuski, potrafi lepiej władać bronią (którą dzierży pierwszy raz w życiu) od człowieka, który prawdopodobnie szkolił się od dziecka.

Kolejnym nonsensem jest wejście Sokoła Millenium w nadprzestrzeń znajdując się wewnątrz innego statku, oraz wyjście z nadprzestrzeni dwa metry przed zderzeniem się z powierzchnią. Dodajmy do tego zabójczy promień z nowej Gwiazdy Śmierci, który porusza się jak samolot na niebie, a przemierza Galaktykę w parę sekund i niszczy kilka planet oddalonych od bazy Starkiller o lata świetlne.

Do absurdów można zaliczyć również fabułę, no bo jak wytłumaczyć fakt, że jednocześnie istnieje Republika, Ruch Oporu i Nowy Porządek. Skoro ponownie powołano Senat, a Republika staję na straży ładu w Galaktyce to Ruch Oporu (czyt. Rebelia) nie jest potrzebny. Poza tym Nowy Porządek, który nie wiadomo skąd się nagle wziął, zbudował śmiercionośną broń, która jest w pełni sprawna, a Republika co? Debatuje? Zbudowanie takiego działa wewnątrz planety zajęło pewnie 20 – 30 lat. Co w tym czasie robiła Republika? Powołała Ruch Oporu 29 lat później, żeby zniszczyć funkcjonujące już działo? I Jakim cudem First Order zdołał je zbudować? Skąd wzięli zasoby na to wszystko? Pytań jest naprawdę sporo, ale najbardziej ciekawi mnie to, kto wpadł na tak genialny pomysł, żeby Nowym Porządkiem dowodzili dzieci. Pamiętacie czasy Imperium? Tarkin, Piett, Needa i cała masa innych dowódców to ludzie w wieku od 50 lat w górę, którzy mają niezbędne doświadczenie, by dowodzić Imperium. W First Order mamy Kylo Rena, który jest niestabilnym emocjonalnie fanboyem i choć bardzo lubię tę postać, to będąc Imperatorem czy Snoke’iem za żadne skarby nie przekazałbym mu dowodzenia. To samo tyczy się rudego pseudo-Tarkina, sprawia on wrażenie gościa, który tak naprawdę nie wie co ma robić. Ogólnie nie widziałem żadnego człowieka w wieku przynajmniej 40 lat w szeregach Nowego Porządku. To tak jakby przekazać dowództwo wojsk NATO w ręce Justina Biebera. Dlatego nie mogę poważnie traktować zagrożenia jakim jest First Order. Przed Imperium czuło się strach i respekt, przed Nowym Porządkiem tylko żal. Nie rozumiem też pobudek jakimi się kieruje Kylo Ren. No bo skoro zna historię Lorda Vadera, to wie również że jego dziadek uznał wyższość Jasnej strony Mocy. Skoro chcę dokończyć to co jego przodek zaczął to podąża złą ścieżką.

Następną niedorzecznością w filmie jest miecz świetlny Anakina Skywalkera. Nie zrozumcie mnie źle, nie denerwuje mnie to, że się znalazł, tylko to że posiada „uczucia”. Miecze świetlne to zwykła broń, a nie różdżki z Harrego Pottera, które wybierają czarodziejów. W filmie natomiast, aż zbyt dosadnie przedstawiono, że miecz Anakina „wzywa” Rey, a ta gdy go dotyka doznaje wizji. Najlepiej jednak potwierdza to scena pojedynku, w której Kylo próbuje przyciągnąć miecz, ten jednak wybiera Rey na właściciela. Podczas seansu od razu przypomniał mi się moment w którym Czarna Różdżka nie słucha Voldemorta, bo wie że to Harry jest jej prawdziwym właścicielem.

Nie podoba mi się również doskonała celność strzałów naszych bohaterów. Praktycznie każdy wystrzał z blastera to trup w szeregach Nowego Porządku. Największym mistrzem jest jednak Poe Dameron, ten koleś to taki Legolas z „Hobbita”, czyli jednoosobowa armia. Ja rozumiem, że jest to najlepszy pilot w galaktyce, ale ten gościu w ogóle nie chybia, a podczas pilotowania X-winga z ogromną prędkością jest to raczej trudne.

Neutralne podejście mam natomiast do scenariusza. Nie jest on tak dobry ja w przypadku „Starej trylogii”, ale z drugiej strony nie jest kretyński jak w prequelach. Dialogi są w miarę przyzwoite i nie mogę się do nich jakoś szczególnie przyczepić. Najgorzej wypadają teksty w bazie Ruchu Oporu, gdy bohaterowie planują zniszczyć Gwiazdę Śmierci. Mimo wszystko nikt nie opowiada o piasku czy byłych kochankach. Dlatego scenariusz nie jest dla mnie ani wadą, ani zaletą tej produkcji. Inna sytuacja jest w przypadku muzyki. Owszem starych kawałków wciąż słucha się bardzo dobrze, ale mimo wszystko liczyłem na jakiś powiew świeżości. Niestety trochę się zawiodłem i w tym miejscu muszę przeprosić Howarda Shore, gdyż skrytykowałem jego twórczość w swojej recenzji do „Hobbita” (cytat: „Tylko pod względem muzyki Gwiezdne Wojny są górą, bo o ile „Hobbit” nie ma się czym pochwalić, to o tyle John Williams udowodnił, że jest najlepszym kompozytorem na świecie! Utwory takie jak „Across the Stars”, “A Hero Falls”, czy epickie “Duel of the Fates” po prostu wgniatają w fotel! Muzyka to jedna z tych rzeczy o którą kompletnie się nie martwię w najnowszych „Gwiezdnych Wojnach” od Disneya.”) W nowej trylogii o Śródziemiu było jednak kilka oryginalnych motywów muzycznych, które zapadły mi w pamięć. W przypadku filmu J.J. Abramsa muzyka składa się głównie ze starych i znanych utworów.

Nie rozumiem też do końca koncepcji Disneya, no bo z jednej strony wyrzucają całe Expanded Universe, a z drugiej garściami z niego czerpią. Syn Hana i Lei przeszedł na Ciemną Stronę Mocy i nazywa się Ben (dobrze, że nie Jacen), a Rey (dobrze, że nie Jaina) może okazać się jego siostrą lub kuzynką. Jak już zrzynali z EU to przecież mogli wziąć pod uwagę Kampanie Thrawna lub fabułę gier komputerowych takich jak „Jedi Outcast”. Co byście powiedzieli na taki scenariusz: Republika dostrzega jak Imperium powoli podnosi się z popiołów i znów zagraża pokojowi w Galaktyce, więc wysyła swojego agenta Kyle’a Katarna, aby odkrył co odpowiada za powrót złowrogiego Imperium. Katarn odkrywa, że za wszystkim stoi Ciemna strona Mocy, która odrodziła się w postaci (jakiegoś nowego) Lorda Sithów i jego ucznia. Kyle postanawia udać się na spotkanie z Lukiem Skywalkerem - Wielkim Mistrzem Zakonu, który szkoli nowe pokolenie rycerzy Jedi. Skywalker dostrzega w Katarnie silną Moc i uczy go jak ją kontrolować. W następnej części Kyle mógłby już być pełnoprawnym rycerzem Jedi, a fabuła skupiłaby się bardziej na grze „Jedi Academy”. Katarn wziąłby pod swoje skrzydła dwóch silnych adeptów Mocy: dzieci Hana i Lei Solo, a jedno z nich dałoby się skusić Ciemnej strony Mocy i zdradziło Zakon Jedi. W ostatniej części doszłoby do pojedynku miedzy rodzeństwem, a Kyle stoczyłby walkę z mistrzem Lordów Sithów. Ze względu na wiek Marka Hamilla, nie brałby on udziału w pojedynkach, ale odgrywałby ważna role mentora, człowieka który ma największy kontakt z Mocą. Napiszcie mi czy ta historia wam odpowiada :)

Wracając do tytułu mojego tematu - Jakie jest naprawdę „Przebudzenie Mocy”? Na to pytanie każdy z Was musi odpowiedzieć sobie sam. Dla mnie jest to dzieło, które ogląda się lekko i przyjemnie. Na pewno nie jest to do końca udany film, ale mimo wszystko zatarł niesmak po prequelach.

Wypiszę teraz w punktach plusy i minusy filmu :)

PLUSY:
+ KLIMAT, KLIMAT I JESZCZE RAZ KLIMAT,
+ Humor,
+ Praktyczne efekty specjalne,
+ Aktorstwo (z jednym wyjątkiem),
+ Nowe postaci (Rey, Finn, Kylo Ren, BB-8)
+ Stare postaci (Han Solo, Chewbacca)
+ Sokół Millenium :)
+ Bitwy myśliwców oraz pojedynek na miecze świetlne,
+ Brak Jar Jara :)

MINUSY:
- Brak jakiejkolwiek oryginalności,
- Irytująca, drewniana i botoksowa Generał Leia Organa/Solo
- Absurdy (czujące miecze świetlne, Nowy Porządek dowodzony przez bandę gimbusów),
- Kapitan Phasma nie robiąca nic (serio),
- Perfekcyjna celność strzałów głównych bohaterów,
- Przesadne nawiązania do Nazistów,
- Muzyka (starych utworów wciąż się słucha bardzo dobrze, jednak liczyłem na jakiś powiew świeżości),
- Brak wytłumaczenia sytuacji politycznej w Galaktyce (skąd się w ogóle wziął First Order?)

Mam nadzieję, że w następnej części dostaniemy więcej odpowiedzi niż pytań. Jeśli miałbym wróżyć to wydaję mi się, że Rey okaże się córką Luke’a Skywalkera. Świadczą o tym słowa Maz Katany, która mówi Rey, że miecz świetlny należał do Luke’a, jego ojca, a teraz „wzywa” ją. Poza tym w trailerze do „Przebudzenia” słyszymy jak Luke mówi: „Moc jest silna w mojej rodzinie. Mój ojciec ją miał, ja ją mam, moja siostra ją ma, Ty też masz tę Moc” – to może oznaczać tylko jedno. Rey jest córką Lei lub Luke’a. W filmie widzimy, jak Leia patrzy na Rey i nie jest to raczej matczyne spojrzenie, chociaż z drugiej strony Carrie Fisher jest teraz takim drewnem, że cokolwiek jest jej trudno zagrać. Wydaje mi się jednak, że Luke obawiał się o jej bezpieczeństwo, więc wysłał ją na odludną planetę, żeby zyskała anonimowość. Słyszałem również o pogłoskach jakoby Snoke był Darthem Plaguisem. Kompletnie się z tym nie zgadzam. Plagueis należał do rasy Muunów, więc już po budowie czaszki można stwierdzić, że Snoke do niej nie należy. Poza tym Abrams nie jest fanem prequeli Lucasa i stara się od nich jak najbardziej odciąć. Szczególnie nie lubi motywu z midichlorianami, a jak dobrze wiemy są one ściśle związane z Plaguisem, który nauczył się je kontrolować. Szczerze więc wątpię, żeby Abrams chciał wykorzystać jego postać.

PS Powyższa wypowiedź jest tylko i wyłącznie moją opinią, nie musicie się z nią zgadzać, ale proszę Was abyście ją uszanowali. Zapraszam wszystkich do dyskusji - zwolenników jak i przeciwników „Przebudzenia Mocy”. Chciałbym poznać wasze opinie na temat filmu i wymienić się różnymi spostrzeżeniami. Bardzo proszę o kulturę wypowiedzi (nie chciałbym kłótni i wyzwisk).

Niech Moc będzie z Wami wszystkimi!

użytkownik usunięty
matysek150

No recenzja na prawdę świetna, i nareszcie przede wszystkim normalna :) i najbardziej uargumentowana na równi z Belief. No ale to forum filmowe więc może na filmie się skupimy ze wszystkimi plusami na pewno się z tobą zgadzam więc tutaj dodawać nic nie będę bo wymieniłeś wszystko co trzeba :)

Natomiast po raz pierwszy nie zgodzę się z kilkoma minusami.

Na pewno z muzyką, owszem tutaj się zgodzę że brakuje mocnego kawałka owszem ale czy to jest minus? ja uważam że nie, Rey Theme na prawdę klimat może trochę Potterowy ale ogólnie spoko. Poza tym pewnie Williams tutaj rozwinie soundtrack w kolejnych epizodach na co liczę

brak oryginalności tu akurat się zgodzę, ale to że film jest w całości skopiowany? tu akurat się nie zgodzę. Do tej oryginalności brakuje mi jej w planetach, według mnie powinny być nowe oraz gwiazda śmierci te dwa zarzuty mam co do filmu.
Leia irytująca? ja ją tam lubię :) najbardziej mnie wkurzała w czwartym epizodzie ale porem ją polubiłem. Tu się nie zgodzę.
Z czującymi mieczami świetlnymi ok :) trochę mi to przypominało choćby różdżka z Pottera która słucha swojego właściciela i tu chodzi o scenę jak Kylo próbuje przechwycić miecz a on leci do Rey może głupie porównanie ale (Potter też na końcu przechwytuje różdżkę)
tu się zgodzę też nie polubiłem tej postaci
z celnością faktycznie :) zawsze trafiali, w 3D wyglądało to sztucznie.
też mi brakowało tego wyjaśnienia


też mam nadzieję, ba oczekuję wręcz żądam w nowej części odpowiedzi na niejasności które film pozostawił, oczekuję też oryginalności. Ok tutaj faktycznie za dużo podobieństw ale dla mnie to hołd do Nowej Nadziei, film przypomniał mi czas kiedy pierwszy raz oglądałem starą trylogię.
Mam też nadzieję że Rey właśnie okaże się córką Luka :) wiesz że masz taką samą hipotezę na ten temat że Rey jest córką Luka jak Diego_Fw? :) co do Lei od razu bym wywalił to że Rey jest jej córką bo by o tym wiedziała, poza tym gdyby nawet tak było, to naciągane według mnie to by było, bo jeśli tak to w takim razie na pewno nie jest to córka Hana więc kolejne love story z przeszłości liczę że tego unikną według mnie naciągane by to było. Istnieje jeszcze teoria że jest wnuczką Obi Wana ale to mi jakoś nie pasuje
Abrams już następnych części nie reżyseruje więc Snoke może się jeszcze plaguisem.

Nawzajem niech moc będzie z tobą

ocenił(a) film na 7

Cieszę się, że recenzja Ci się podobała.

Z muzyką miałem największy problem, nie chciałem jej wstawiać do minusów (tak samo jak scenariusza) jednak w ostatniej chwili zmieniłem zdanie. To nie jest tak, że muzyka była zła, bo w "Gwiezdnych Wojnach" nie ma czegoś takiego :) Jednak liczyłem na jakiś nowy, mocny utwór typu: "Duel of the Fates" czy "Imperial march", ale masz rację muzyka jest sprawą kontrowersyjną :)

Co do braku oryginalności. Oczywiście film nie jest całkowicie skopiowany, ale podobieństw było tak wiele, że musiałem uznać to za minus.
Leia to najgorsza postać w tym filmie i to bez dwóch zdań. Nawet Kapitan Phasma wypada lepiej, ale masz prawo się z tym nie zgadzać.

Diego_Fw to jakiś użytkownik? Jeśli tak to mógłbyś mi podać link do jego hipotezy, bo chciałbym sprawdzić czy jest taka sam jak moja :)

Według mnie Snoke nie będzie Plagueisem, co prawda Abrams nie reżyseruje następnych części, ale będzie miał w nich czynny udział. Na pewno będzie konsultował się z przyszłymi reżyserami.

użytkownik usunięty
matysek150

Musiała się podobać, wrażenia podobne jak moje, chociaż SW mogę wiele wybaczyć dlatego oceniłem na 9 film. Prequelami byłem bardziej zawiedziony choć lubię je ale tu jednak czułem to co przy starej trylogii.

Oczywiście masz rację, mnie też brakowało właśnie konkretnego kawałka, a wystarczyłby jeden przy walce Kylo vs Rey
spoko rozumiem cię :) nie każdy musi wszystkich lubić. Choć faktycznie się zgodzę że Leia to nie ta sama postać co w poprzednich epizodach ale tu moim zdaniem, upływ lat robi swoje


http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051/discu ssion/Przez+t%C4%85+Wasz%C4%85+nadmiern%C4%85+krytyk%C4%99+my%C5%9Bla%C5%82am%2C +%C5%BCe+film+jest+naprawd%C4%99+kiepski.,2723225#post_14083364 czytaj :) czytałem opinię Diego i odnoszę wrażenie że myślicie podobnie.

Właściwie też masz rację, chociaż mam nadzieję że jednak może jakoś to zmienią. Wkład mieć będzie na pewno :)

ocenił(a) film na 7

Hehe, przecież Diego_Fw to spycialec :) Gościu pisze czasami ordynarne teksty, ale trzeba przyznać, że zna się na kinie. Więc nie dziwię się, że nasze opinię są podobne :) Jednak w przypadku Rey napisał co prawda, że jest córką Luke'a. Natomiast nie wytłumaczył dlaczego tak uważa. Chyba, że nie doczytałem jakiegoś posta.

użytkownik usunięty
matysek150

wiem :) ale w zasadzie męczą mnie już te mówienie kto kim jest, wiadomo kim jest :) ale mnie to już nie przeszkadza choć ostatnio idzie z nim porozmawiać. Tak, no nie napisał ale chyba uważa tak jak ty :) tak myślę :)

ocenił(a) film na 7

Rozumiem o co Ci chodzi, po prostu nie wiedziałem, że założył nowe konto.

ocenił(a) film na 1
matysek150

Siemka Matysek . Denis ma nowsze konto , zajrzyj na forum han solo gwiezdne wojny historie i przeczytaj wpisy z konta MachuFilmweb . Po sposobie pisania i argumentacji to alterkonto denisa

ocenił(a) film na 7
Gokussb

Dzięki, że podzieliłeś się tutaj ze mną tą informacją. Ma ona bowiem wiele wspólnego z założonym przeze mnie tematem. Niezwłocznie udam się na forum "Hana Solo" by potwierdzić twoje spostrzeżenia.

ocenił(a) film na 1
matysek150

odnośnie twego tematu ; TFA jest kopią czwartego epizodu sw zawierająca wiele wad . I nie jest godne by nosić tytuł gwiezdne wojny

ocenił(a) film na 1
matysek150

Nie wiem czy ci wspominałem wcześniej ale ; Ja zacząłem przygodę z sw wpierw od starszej trylogii pózniej prequele .I do TFA nigdy sie nie przekonam z czasem i wcześniejsze części to klasyka .

ocenił(a) film na 6
Gokussb

Co??? MachuFilmweb to nawet nie ja... nie znam typa a ja go nawet zgłaszałem do Oro

użytkownik usunięty
matysek150

jeszcze co do podobieństw tak zgadzam się jest ich wiele już jeden użytkownik napisał że Abrams nakręcił bezpieczny film i się zgadzam z tym, i tu zaznaczę że wydaje mi się że Abrams bał się skoczyć a wystarczył mu jeden solidny skok i film by się wybił oryginalnością.

ocenił(a) film na 7

Nie wiem czy się bał, czy po prostu nie miał pomysłu. Liczę tylko na to, że kolejne części będą już oryginalniejsze :)

użytkownik usunięty
matysek150

no w sumie nie wiadomo. Też na to liczę, wręcz wymagam, ba muszą być oryginalne :)

matysek150

E tam, przecież to nie on sam przy tym robił, w sumie to scenariusz bardziej pisali inni, i w ogóle przecież to jest cała machina ze sztabem ludzi, na pewno pomysłów było mnóstwo tylko właśnie wybrali bezpieczną opcję. Poza tym mili całe EU z którego też mogli czerpać pomysły a dzięki temu, że Disney niejako wrzucił je do kosza to nie musieli się trzymać dokładnych wytycznych, i mogli je interpretować na nowo. I ja jednak myślę, że tak zrobili z Snokiem który okaże się Darth'em Plagueis'em (niekoniecznie wyglądającym jak w EU). A dla czego zdecydowali się jednak na bezpieczny i mało oryginalny film ? Może dla tego, że Lucas zaczął eksperymentować w częściach 1-3 i nie specjalnie się to ludziom spodobało. Teraz twórcy już wiedzą, że ten klimat z Przebudzenia Mocy się przyjął (efekty, zdjęcia, bohaterowie) więc będzie można zaserwować im nieco innych historii.

użytkownik usunięty
karcow

coś w tym jest. No ale jednak w kolejnych częściach powinna być świeżość i tyle.

ocenił(a) film na 7
karcow

Skoro piszesz, że zdecydowali się na bezpieczny i mało oryginalny film tzn. że część moich przypuszczeń jest słuszna, a mianowicie to, że bali się zaryzykować.

Co do Snoke'a to pisałem już o tym w swojej recenzji dlatego zacytuje: "Słyszałem również o pogłoskach jakoby Snoke był Darthem Plaguisem. Kompletnie się z tym nie zgadzam. Plagueis należał do rasy Muunów, więc już po budowie czaszki można stwierdzić, że Snoke do niej nie należy. Poza tym Abrams nie jest fanem prequeli Lucasa i stara się od nich jak najbardziej odciąć. Szczególnie nie lubi motywu z midichlorianami, a jak dobrze wiemy są one ściśle związane z Plaguisem, który nauczył się je kontrolować. Szczerze więc wątpię, żeby Abrams chciał wykorzystać jego postać."

Słyszałem nawet teorię, że Snoke to Wielki moff Tarkin. Gdyby to okazało się prawdą to dopiero byłaby katastrofa, więc już wolę te wersję z Plaguisem :)

użytkownik usunięty
matysek150

jeszcze się spytam :) bo Belief zadała to samo pytanie w swoim temacie :) co myślisz o ewentualnym romansie Rey i Kylo?

ocenił(a) film na 7

Mam nadzieję, że go nie będzie. Jeśli producenci Disneya czytali komentarze na temat "Hobbita" to powinni wiedzieć, że taki romans tylko szkodzi całej historii. Poza tym, Rey prawdopodobnie okaże się jego kuzynką (może nawet siostrą), więc taki romans byłby raczej chory. To samo tyczy się Finna, którego bardzo polubiłem. Jednak mam nadzieję, że on i Rey pozostaną tylko przyjaciółmi.

użytkownik usunięty
matysek150

w sumie się zgodzę, właśnie mam nadzieję że nie będzie tego, wystarczył mi jeden drewniany romantyczny wątek w Ataku Klonów. Ale znając disneya mam obawy że taki wątek może zrobić, Rey to będzie nowa postać, widząc co disney wyprawia w filmach marvela niczego być pewien nie mogę. No co do wątku z Finnem akurat tu coś może być, no ale zobaczymy.

ocenił(a) film na 7

A co sądzisz o moim pomyśle z historią Kyle'a Katarna?

matysek150

Chciałbyś podobnie jak w grach i komiksach ??

ocenił(a) film na 7
wort801

Tak, wolę bazować na grach i komiksach niż nakręconych już filmach. Jeśli w kolejnej części zobaczę remake "Imperium kontratakuje", a w następnej kolejną Gwiazdę Śmierci to chyba dostanę zawału.

matysek150

Bez przesady na pewno coś nowego wymyślą :)

ocenił(a) film na 7
wort801

No mam taką nadzieję :)

użytkownik usunięty
matysek150

Brawo świetną recenzje napisałeś .

ocenił(a) film na 7

Dzięki!

ocenił(a) film na 4
wort801

Historia rodziny Skywalkerów jest wypalona filmowo. Spin offy będa miały lepszy klimat niż kontynuowanie głównego wątku na siłę.

ocenił(a) film na 7
LukeuszLFC

"Rouge One" zapowiada się bardzo obiecująco, mam nadzieje, że go nie spieprzą. Bardzo bym też chciał zobaczyć spin-off z udziałem Obi-Wana Kenobiego w okresie między "Zemstą Sithów", a "Nową Nadzieją". W tej roli oczywiście ponownie Ewan McGregor, który w prequelach był jedną z nielicznych pozytywnych postaci :)

użytkownik usunięty
matysek150

w Rogue One ma być Vader, więc może i dla Obi Wana też się miejsce znajdzie :) i oczywiście tylko Ewan był by najlepszym wyborem.

ocenił(a) film na 7

Jeśli Vader naprawdę się pojawi to jego udział będzie raczej niewielki, zapewne w formie hologramu lub wiadomości głosowej. Obi-Wan w "Rouge One" się nie pojawi, ale bardzo bym chciał, aby jeden ze spin-offów był mu poświęcony. W tej roli oczywiście może wystąpić tylko Ewan McGregor :)

użytkownik usunięty
matysek150

zobaczymy ale masz rację, pewnie będzie to Cameo lub coś w ten deseń co do Obi Wana to też coś ma być

http://www.slashfilm.com/star-wars-bits-episode-8-rewrites-rogue-one-aliens-the- return-of-darth-vader-and-obi-wan/


jeśli dobrze rozumiem :)

ocenił(a) film na 7

Podsumowując, "Rouge One" zapowiada się ciekawie. Jeśli dojdzie do ekranizacji przygód Obi-Wana na Tatooine (z McGregorem w roli głównej) to będzie jeszcze lepiej :) Martwi mnie natomiast ostatni projekt, czyli przygody młodego Hana Solo. Mam nadzieję, że ten spin-off w ogóle nie powstanie, a to dlatego, że nikt nie zdoła zastąpić Harrisona Forda w tej roli (to samo tyczy się Indiany Jones'a). Marzy mi się zupełnie inny pomysł, a mianowicie film o Mandalorianach. Nie musi to być spin-off o Bobie Fett tym bardziej, że aktor Temuera Morrison - wcielający się w postać Jango Fetta w "Ataku klonów" ma już na karku 55 lat. Bardzo chciałbym aby część akcji działa się na Mandalor. Film opowiadałby o grupie Mandalorian, którzy polują na ostatnich ocalałych Jedi, oczywiście dla wysokich nagród jakie Imperium wyznaczyło za ukrywających się Jedi. Jak dobrze wiemy Mandalorianie byli wielorasowym dumnym ludem wojowników, którzy jako nieliczni w Galaktyce mogli zmierzyć się w walce z rycerzami Jedi jak równy z równym.

użytkownik usunięty
matysek150

oj tak :) chociaż początkowo bałem się o Rogue One bo za scenariusz wziął się koleś od zmierzchu... ale scenarzysta od Mission Impossible Rogue Nation wziął się za poprawki więc wiara w film powróciła, tak jeśli do tego jeszcze by były dalsze losy Obi Wana z McGregorem zdecydowanie bym się ucieszył.

No właśnie co do spin offu o Hanie Solo też bardzo bym nie chciał żeby ktoś go zastąpił bo Harrisona się nie da zastąpić... i dlatego mam nadzieję że to nie powstanie zwykły chwyt na kasę i tyle. No ale zobaczymy :)

ocenił(a) film na 1
matysek150

Nie wiem jak ty ale ; według mnie siódmy epizod powinien być ,na podstawie książki Dziedzic Imperium ,która jest trylogią Thrawna .

użytkownik usunięty
matysek150

podoba mi się :)

ocenił(a) film na 7

To się cieszę :)

ocenił(a) film na 4

A co sądzisz o romansie Finna z Rey? Może to bedzie drugi "czarny", który przyzna się, że jest "ojcem". Pierwszym był Vader! Potem przejdzie na czarną stronę mocy... ups znaczy się ciemną! bo na czarnej już jest.

matysek150

Film ma pewien klimat, ale i tak jest to najgorsza część Star wars. Dla pewności zapodałem sobie dzisiaj Mroczne widmo z blu i było bardzo dobrze.

ocenił(a) film na 7
obleh

Najgorsza część Star Wars? Ale biorąc pod uwagę wszystkie 6 części?

obleh

Bluźnisz bracie....

ocenił(a) film na 4
sentia

Nie bluźni!

LukeuszLFC

Chcesz mi powiedzieć że Atak Klonów jest lepszy od Przebudzenia Mocy?

ocenił(a) film na 4
sentia

Tak. Jutro uzasadnię :) idę spać, zbierać siły!

LukeuszLFC

Ja też. Jutro mam 2 kolosy i zamiast oglądać Globy to będę spać. Dobranoc

ocenił(a) film na 4
sentia

Po powrocie ze stolicy pyrlandii - Pyraznania miałem pisać magisterkę, ale niecierpliwi Panowie pod spodem sprawili, że pojawiło mi się powiadomienie i przypomnieli mi, że mam uzasadnić. :)

Będę porównywał filmami, poszczególne elementy na początku. Będę też przedstawiał wynik w każdym aspekcie w skali 3 punktowej np 3:0, 3:2, 3:3, 3:1. W zależności na który film

Po pierwsze, zacznę od muzyki. Tutaj nie mam cienia wątpliwości, dużo motywów ze starej trylogii jest zarówno w nowym VII epizodzie jak i Ataku Klonów. Fajnie, "force/jedi theme" powtarza się szczególnie często, rzekłbym do porzygu w Przebudzeniu Mocy. Najlepszy utwór star warsów, był tak często, że mi zbrzydł... Na nim oparto całą 7 część. Pozostałe był tak słabe, że ich nie zauważyłem xD Aby pokazać poziom ścieżki dźwiękowej ataku klonów wkleję link z napisów końcowych w których przedstawione są zawsze główne motywy epizodu: http://www.youtube.com/watch?v=MLlS8i3sFWs .

-love theme (obecnie chyba tego najlepiej się słucha, dopóki mi nie wróci nastrój do słuchania jedi medley)
- motyw republiki
- muza z pojedynku dooku z parą głównych jedi i yodą
- motyw klonów
- pojawiał się także imperial march
- motyw śmierci matki anakina

Muzyka 3:0 dla ataku klonów.

Kolejny aspekt przy którym się zatrzymam to poszczególni aktorzy

Atak klonów: Gryzł w oczy Hayden Christiansen - wiadomo. Ale czy poza nim ktoś gryzł? Nie przypominam sobie. Mamy już uznanego Ewana McGregora, który w trzecim epizodzie był jeszcze lepszy. Ale tutaj zagrał jeszcze lepiej niż w mrocznym widmie i po tym jak go polubiono w pierwszym epizodzie, w drugim sympatia się jeszcze utrwaliła. Myślę, że jego odpowiednikiem w przebudzeniu mocy może być jedynei Han Solo, czyli lubiana postać. Ale zagrana przeciętnie. Z całym szacunkiem do Harrisona Forda, bo to on wykreował tą postać w latach 70 i 80, ale tutaj dostosował się poziomem aktorstwa do reszty obsady, mimo to... był wyróżniający się na tle reszty. Dla przykładu proszę go porównać z Idnianą Jonesem z Kryształowej Czaszki. Tam największym aspektem filmu było aktorstwo, Blanchett genialna komunistka, Ford wciąż ten sam genialny Indiana Jones, John Hurt, jeden z moich ulubieńców, nawet Shia dał radę. Tam nie było wyróżniającej się postaci, bo wszyscy trzymali równy poziom, tutaj Ford był wyróżniający się. Ale wciąż przeciętny. Dobry był Max von Saydow, taki John Hurt z indiany. Też podstarzała postać. Jak był na ekranie bylo widać profesjonalizm.

Młodzi aktorzy - Christiansen i Portman vs Boyega i Ridley. Mimo słabego Christiansena stworzyli nawet fajny duet aktorów. Christiansen był gorszy z Ewanem, ale zdecydowanie lepszy z Portman. Boyega - wiecznie przestraszony, jego postać to jedna wielka niewiadoma, on zagrał przyzwoicie, tak jak scenariusz tego wymagał. Ridley. Nic nie pokazała. Na prawdę nie wiem co ludzie widzą w tych nowych aktorach, ani mimiki, wiecznie przestraszone miny, niczym John Cussack i jego dzieci w filmie "2012". Jedna mina. Mogła w tym filmie zagrać Kirsten Dunst, albo Kirsten Stewart. Nie byloby różnicy. I jakiś czarny Nicolas Cage. Nawet on potrafi otworzyć usta ze zmęczenia po przebiegnięciu 100 metrów sprintem.

Czarny charakter - Driver vs Lee i aktor grający palpatina. Driver był postacią tajemniczą, do momentu jak nie powiedział, że Vader to dziadek i Solo to jego ojciec. Po zdjęciu maski postać traci urok, nie ze względu na wygląd aktora, ale ze względu na utratę tajemniczości. Bycie fanatykiem okej, ale kurna chata... maska?! Christophera Lee opisywać nie będę, to był profesjonalista pełną GĘBĄ. napisałem wielkimi literami, z dwóch powodów, po pierwsze jego kunszt. A po drugie nawet tutaj wymięka Sentia, Twój aspekt co do porównania głosów obu aktorów. Lee to jeden z najlepszych głosów w historii filmów. Driver to przy nim ma chłopięcy głos, głos miał fajny pod maską, wykreowany za pomocą syntezatora mowy. Taki Cumberbatch zrobił w star treku bez użycia sprzętu.

Główni bohaterowie i antagoniści (wraz z aktorstwem) 3:1 dla Ataku klonów.

Postacie pogłówne i ich aktorstwo.

Hmm w przebudzeniu mocy... Drewniana Leia, full botoksu, ta aktorka powinna zostać albo zamieniona, lepiej zagrałaby jakaś dublerka wraz z wykreowaną komputerowo twarzą, albo lepiej dla filmu jakby Leia zginęła. Aktorsko upadła na poziom filmów "made by Assylum Co."

Phasma - matysek powiedział wszystko na ten temat - po drugiej stronie mamy Jango Fetta... Jedną z najciekawszych postaci w tamtym filmie. No i Bobbę, którego widzimy w epizodach V i VI. Fajne połączenie i dowiadujemy się kim naprawdę jest :)

Yoda - mało go, ale jest. Tutaj mamy ukrywającego się Luke'a czyli jego odpowiednik tak jakby. Pozostawię to bez rozstrzygnięcia.

Mace Windu, łowczyni nagród, kapitanowie klonów, palpatine. - każdy z nich jakoś zapadal w pamięć. W TFA mamy Snoke'a który jest też równie tajemniczy co Palpatine. Jest też Poe... drewniany, odpowiednik jednoosobowej armii. Tutaj zdecycowanie lepiej w Ataku klonów

Tutaj dam 3:0 dla ataku klonów.

Sceny, które zapadają w pamięć:
walka końcowa 3:0 dla Ataku klonów
Scena otwierająca i wprowadzenei do filmu 3:3 do 20-25 minuty TFA film był super. Potem coraz gorzej ;/ Podobały mi się te zagęszczone ulice stolicy w Ataku Klonów i pościg za łowczynią nagród i wprowadzenie takiego elementu tajemniczości, kto ją zabił w ostatniej chwili itd. Dodatkowo wprowadzenie do TFA w postaci napisów było... słabe. Nie ma nic o tym jak powstał New Order, nie ma nic co się dzieje. Dlatego remis, ze wskazaniem na AK.

Sceny które zapadły w pamięć w Ataku Klonów oprócz wyżej wspomnianych:
- obi wan vs jango fett
- w hartowni stali (czy gdzie to tam było) jak Padme i Anakin próbowali uciec
- walka na arenie wraz z późniejszą interwencją
- pokaz armii klonów i motyw ich powstania
- anakin i padme na polanie wraz z muzyką

W TFA:
Interwencja x-wingów
Han vs Ren

3:1 dla Ataku klonów.

Scenariusz - w ataku klonów nie ma absurdów, a na pewno nie takie, które zapadałyby w pamieci niczym w TFA. Ogromna ilość luk, niedopowiedzeń, które już nie zostaną wyjaśnione, bo po prostu nie byli świadomi tego. 3:0 dla Ataku klonów.

Efekty specjalne i strona techniczna - tutaj atak klonów bardzo szybko się zestarzał. Ale podejrzewam i obawiam się, że taki sam los czeka nową część. wynik 2-9 dla TFA. Oby nie, bo tutaj nie mam zastrzerzeń. Aż 9, bo efekty, dźwięk i montaż itp.

wynik końcowy.... nie chce mi się liczyć. Stroną techniczną nadrabia TFA, bo sie zestarzały I-III. Ocena dla ataku klonów 6, dla TFA 5. :) Znużyło mnie pisanie, wolę podyskutować :)

ocenił(a) film na 7
LukeuszLFC

Jeśli w ten sposób będziesz porównywał to nawet "Mroczne Widmo" będzie lepsze, ba nawet "Żołnierze kosmosu" wypadną lepiej.

Ale ok zrobimy po Twojemu:

1. Jeśli chodzi o muzykę to nie będę się sprzeczał. "Atak klonów" górą 1-0
2. Jeśli chodzi o starszych aktorów to ciężko stwierdzić bo "Przebudzenie" ich prawie nie posiada (chodzi mi oczywiście dłuższe występy, nie na 2 minuty) Mcdiarmid i Lee wypadają lepiej niż Ford i Fisher (bo Leia to drewno) więc znowu 1-0
3. Młodzi aktorzy Portman nominacja do złotej maliny, Hayden również, plus nominacja za najgorsza para ekranowa. Boyega i Ridley miażdżą w tym starciu 0-1
4. Uwielbiam Lee ale jest on najgorszym z Lordów Sithów. Ma fajny głos, ale nie wzbudza strachu jak Darth Maul, wygląda raczej na hrabiego Serenno niż na Lorda Sithów w tym zestawieniu Driver górą. Głos w masce też ma lepszy od Lee 0-1
5. Jango vs Phasma 1-0
6. Sceny które zapadają w pamięć:

Atak klonów:
- Pogrom Tuskenów
- Bitwa na Geonosis
- pokaz armii klonów

Przebudzenie Mocy:
- start i lot Sokoła Millenium
- Mowa Hana o tym, że Moc i Jedi istnieją
- Interwencja X-wingów
- pojedynek Kylo i Rey
- Luke Skywalker na końcu

0-1 dla Przebudzenia

7. Scenariusz to najłatwiejszy element do porównania
Atak klonów:

Anakin: Don't be afraid.
Padme: I'm not afraid to die. I've been dying a little bit each day since you came back into my life.
Anakin: What are you talking about?
Padme: I love you.
Anakin: You love me? I thought we had decided not to fall in love. That we'd be forced to live a lie and that it would destroy our lives.
Padme: I think our lives are about to be destroyed anyway. I truly... deeply... love you and before we die I want you to know.

Padme: We used to come here for school retreat. We would swim to that island every day. I love the water. We used to lie out on the sand and let the sun dry us and try to guess the names of the birds singing.
Anakin: I don't like sand. It's coarse and rough and irritating and it gets everywhere. Not like here. Here everything is soft and smooth.

Anakin: Attachment is forbidden. Possession is forbidden. Compassion, which I would define as unconditional love, is essential to a Jedi's life. So you might say, that we are encouraged to love.

Anakin: From the moment I met you, all those years ago, not a day has gone by when I haven't thought of you. And now that I'm with you again... I'm in agony. The closer I get to you, the worse it gets. The thought of not being with you- I can't breath. I'm haunted by the kiss that you should never have given me. My heart is beating... hoping that kiss will not become a scar. You are in my very soul, tormenting me... what can I do?- I will do anything you ask.
[uncomfortable pause]
Anakin: ... if you are suffering as much as I am, PLEASE, tell me.

Anakin: If you are suffering as much as I am, please tell me.
Padme: I can't... We can't... It's not possible.
Anakin: Anything is possible, Padme, listen to me.
Padme: No you listen! We live in a real world, come back to it. You're studying to become a Jedi, I'm... I'm a senator. If you follow your thoughts through to conclusion, it will take us to a place we cannot go, regardless of the way we feel about each other.
Anakin: Then you do feel something!
Padme: I will not let you give up your future for me.
Anakin: You're asking me to be rational. That is something that I know I cannot do. Believe me, I wish I could just wish away my feelings, but I can't.

Padme: Please don't look at me like that.
Anakin: Why not?
Padme: Because it makes me feel uncomfortable.
Anakin: Sorry my lady.

Mógłbym tak pisać i pisać właściwie mogę skopiować tu cały scenariusz. W "Przebudzeniu" występują absurdy ale nawet jakby się okazało, że nowym Lordem Sithów jest C-3PO to i tak nie przebije scenariusza Ataku klonów.
0-1

8. Efekty Specjalne 0-1 dla Przebudzenia

Wynik końcowy:

3-5 dla Przebudzenia Mocy

ocenił(a) film na 4
matysek150

Wiesz, ja nie mówie że atak klonów to jakiś dobry film :) 6 wystawiłem ;P 1 ocena różnicy :) Ale w tych aspektach naprawdę to jest moje zdanie, nie robię nic na siłę aby TFA pocisnąć. Scenariusz to nie tylko dialogi, ale także bieg wydarzeń, miejsca w które scenariusz rzuci bohaterów. Te były bardzo ubogie w tej części. Mi Dooku i walka na końcu przypominają starą trylogię. Wolne tempo walki. Wole to niż efektowne i dynamiczne. Jakbym chciał skakanie i wywijanei mieczem to włączę "Hero" albo "Przyczajony..." albo inny film w klimacie chińskich mitów/legend.

PS. masz imie cytuje "kobiety, którą obi wan darzył uczuciem"? podobno rey to wnuczka obiwana i coraz więcej osób na twitterze to pisze i właśnie cytowane przeze mnie zdanie dotyczy kobiety, z którą miał dzieci (matka/ojciec) Rey. Pytam Ciebie, bo masz wiedze na temat star warsów. Moja w porównaniu do Twojej uboga.

ocenił(a) film na 8
LukeuszLFC

"Mi Dooku i walka na końcu przypominają starą trylogię. Wolne tempo walki."
Zwłaszcza jak Yoda wszedł do akcji. Napierdziela jak mała małpeczka po speedzie.

"Wole to niż efektowne i dynamiczne. Jakbym chciał skakanie i wywijanei mieczem to włączę "Hero" albo "Przyczajony..."
Ten Yoda to naprawdę komuś uciekł z pamięci.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones