Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

Star Wars: The Rise of Skywalker
2019
5,8 91 tys. ocen
5,8 10 1 91128
4,2 67 krytyków
Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

Nowa trylogia Disney-a budziła mieszane uczucia wśród wielu ludzi, co można zauważyć nawet (a może szczególnie) na tym forum. Jakkolwiek się na nią człowiek zapatruje trzeba przyznać że filmowe uniwersum Gwiezdnych Wojen nie jest prowadzone tak sprawnie jak uniwersum Marvel-a, dzięki któremu Disney zarobił miliardy i którego elementy (film) są raczej powszechnie lubiane.
Teraz po obejrzeniu ostatniej części najnowszej trylogii mogę przyznać z pewnością że według mnie (parafrazując Luka Skywalkera) "It's time for Star Wars to end".
Żeby uczciwie ocenić ten film należy kilka chwil poświęcić całej trylogii jako że "Skywalker. Odrodzenie" stanowi jej epilog i poprzednie filmy wywarły bardzo duży wpływ na to jak ten film "wygląda".
Po pierwsze Force Awakens, film który podzielił fanów Gwiezdnych Wojen może nawet bardziej niż prequele. Według mnie film dobry lecz z błędami. Na plus na pewno zasłużyła kinematografia, muzyka i co najważniejsze gra aktorska oraz scenariusz pod względem nowych głównych postaci. Pod względem samej fabuły film z pewnością został napisany bardzo "bezpiecznie" (przy wykorzystaniu elementów, które wśród fanów oryginalnej trylogii były popularne) i myślę że ogólna fabuła to jeden z większych minusów jakie bym mu przypisał. Jest oczywiście kilka mniejszych jak cały wątek oraz postać "Maz Kanaty", który według mnie w ogóle nie działał i wydawał się wymyślonym na poczekaniu filerem, którego jedyną funkcją było połączenie Rey z fabułą filmu poprzez coś więcej niż przypadkowe spotkanie na pustyni robota. Podsumowując film był po prostu ok jednak dawał dość solidne fundamenty pod trylogię. (moim zdaniem)
Następnie mamy filmową katastrofę Riana Johnsona zwaną "Ostatni Jedi". Film naszpikowany nonsensami fabularnymi, który sam nie wiedział co chce powiedzieć. Środek trylogii, który jak pokazało "Imperium kontratakuje", jest jej najważniejszą częścią. Tutaj fabuła powinna zostać rozwinięta (niczym w drugim akcie filmu), wszystkie najważniejsze wątki powinny zostać rozwinięte tak by ostatnia część mogła je zakończyć. Zamiast tego dostaliśmy uwalnianie zwierząt na planecie- kasynie przy prawieniu morałów że zarabianie na wojnie oraz okrucieństwo wobec zwierząt są złe. Ostatni Jedi to film który w trakcie trwania sam "rozbija" wątki w nim poruszone, nie wspominając już o wszystkich najważniejszych wątkach całej trylogii przedstawionych w TFA.
Kim są rodzice Rey? - nikim.
Jakie jest znaczenie miecza Luka? - żadne
Kim jest Snoke? - nikim
Co Luke robił/ lub czego szukał w miejscu do którego prowadziła mapa (główny wątek pierwszego filmu)? - Kompletnie nic (popijając przy tym niebieskie mleko prosto z cyca jakiegoś dziwacznie zadowolonego z siebie stworzenia)
Ponad to film ten przedstawił postać Rose, najgorszą postać wśród wszystkich z filmów w uniwersum Gwiezdnych Wojen. (Jeżeli nie najgorszą to z pewnością w czołówce) A to wszystko to tylko czubek "góry lodowej" tego co było nie tak z tym filmem.
Twórcy trzeciego filmu byli więc przed wyjątkowo trudnym zadaniem. Epilogiem całej trylogii musieli uratować jej całą fabułę po tym jak nie pozostawiono im kompletnie nic z czym mogli pracować. Kylo Ren chociaż jest ciekawą postacią nie nadaję się na "głównego" złoczyńcę, to zdecydowanie nie ten typ postaci. Wojna między pierwszym porządkiem, a Ruchem Oporu sprowadza się do tego że Ruch Oporu ma w swoim składzie 30 osób i żadnego wsparcia, a Pierwszy Porządek ma bliżej nieopisaną kontrolę nad galaktyką po tym jak w pierwszym filmie ustalono że działa tylko na "zewnętrznych pierścieniach" co rozumiem ma oznaczać peryferie "nowej republiki"? Rey kompletnie nie rozwinęła się jako postać, i wciąż nie wiadomo jaki jest jej ostateczny cel lub kim jest. Finn został wciągnięty w "niby miłość" z nową postacią Rose z którą kompletnie nie dzieli ekranowej chemii. Z generała Huxa zrobiono żart itd.
Po (podejrzewam) wyrwaniu wielu włosów z głowy ktoś w pokoju scenarzystów pomyślał by skorzystać z pomocy wujka google i ściągnąć kilka rzeczy od fanów. Widocznie spodobała im się teoria że Rey jest spokrewniona z Palpatinem i że Snoke to w jakimś sensie odzwierciedlenie Palpatina. Te koncepty, chociaż idiotyczne uznano chyba za jedyny ratunek. Film powiedziałbym że szlachetnie stara się uratować trylogię chociaż upada przy tym straszliwie na twarz. W trzecim akcie trylogii który ma być zamknięciem wątków trylogii wpychanych jest pełno nowych wątków, przez co żaden nie ma okazji się rozwinąć. Film wydaje się przepchany wątkami, zbyt długi i straszliwie fabularnie poszatkowany. (Szukamy urządzenia które prowadzi do planety sithów, nie nagle szukamy zabójcy, nie nagle potrzebujemy sztyletu itp.) Dodatkowo film robi z drugą częścią trylogii to samo co druga zrobiła z pierwszą (kompletnie ignoruje wątki) np.
Postać Rose - w zasadzie nie ma nic do robienia, kręci się bez celu, a jej wstęp do romansu z Finnem nigdy nie jest nawet wspomniany.
Kylo Ren nie jest już głównym złoczyńcą po śmierci Snoka- przedstawiamy Palpatina który przeżył kompletne zniszczenie gwiazdy śmierci (rozbiła się na atomy w Powrocie Jedi)
Hiper napęd nagle nie jest już bronią
Luke nagle staje się zaangażowany w nauki jedi i karci Rey za próbę wyrzucenia jej miecza w nerwach, pomimo tego że film wcześniej wyrzucił swój miecz za plecy w komiczny sposób
Ruch Oporu nagle ma wsparcie i jest ich więcej niż w scenie w której Haldo/Holdo mówi "to wszystko co z nas zostało", mają też więcej sprzętu i statków. Na koniec Ostatniego Jedi mieli tylko sokoła milenium.
Sam w sobie ten film byłby słaby z racji poszatkowanych scen, fabularnych nonsensów i dość słabej muzyki jednak potrafię zrozumieć co doprowadziło do jego "wyglądu" więc i nie oceniam go tak srogo jak gdybym oceniał go bez kontekstu. Film ma kilka ekscytujących momentów, kilka ciekawych scen które zawierają w sobie jakieś emocje (np. ta z Hanem Solo) jednak jest tego zdecydowanie za mało.
Podsumowując nie polecam ani tego filmu ani całej trylogii.
Better luck next time Disney?