Cóż, byłem w IMAX, obejrzałem i niestety rozczarowania nie było kresu.
Scenariusz tej części jest po prostu denny i wydaje się iż został napisany przez ludzi którzy w ogóle nie widzieli poprzednich części.
Przede wszystkim scenariusz 9 części zachowuje się tak jakby ostatnie 30 minut 8. części w ogóle nie istniało! Serio. Leia w 9 części? A to w 8 nie zasugerowano bardzo wyraźnie iż umarła i wraz z Lukiem przeszła na jasną stronę mocy? Czy końcówka 8 części nie sugerowała bardo mocno iż jest to koniec Rebelii bo nikt nie chce jej wspierać?
Lando i powrót bohaterów z części 6. Ech. Już myślałem iż sezon na wykopywanie trupów z szafy się skończył aż tu nagle..
Przywrócenie do życia Imperatora. W tym momencie chciałem wstać i wyjść!!!! Zaraz, przecież z gościem się rozprawił Vader w części 6. Aha Sithowie mają tajną technologię klonowania i sklonowali Imperatora. Przecież ta tajna technologia została ujawniona w części 2 - w Ataku Klonów. Mało tego, zakon Jedi wiedział i przecież korzystał z klonów i z tej technologi. No chyba, że wszystkim się "zapomniało" iż StormTroopery to są klony. Zaskakujące iż Sithowie wpadli na to aby sklonować Imperatora a Jedi nie wpadli na to aby sklonować siebie.
Skoki do hiperprzestrzeni. Zaraz - czy w 4 części przygotowanie skoku do hiperprzestrzeni przez Sokoła trwało dobre 30s filmu? Właśnie po to aby się nie rozwalić o coś? A tu bach i lądujemy między słupami, bach i jesteśmy znowu gdzieś, bach i znowu jakieś zatłoczone miejsce. Pilot musi mieć niesamowite szczęście, że się nie rozwalił.
Kolejna Gwiazda Śmierci a raczej jej szczątki. Bez komentarza.
Ilość lokalizacji w których jest akcja - totalnie przytłaczająca. Po co tyle!!!!
Już to pisałem i napiszę jeszcze raz - Imperium jest DURNE!!!
Jakiś magiczny tajny totem z mapą, który jest tak tajny iż są dwa takie tajne totemy! W dodatku totemy są tak tajne i cenne iż nie wiadomo w jakie łapska mogą wpaść. Pokażę analogię. To tak jakby posiadać supertajne kody do odpalenia broni atomowej, umieścić je w losowych miejscach, zrobić do nich mapę, nie pilnować tych kodów tylko zdać się na ślepy los. A wszystko po to aby była intryga :(
Flota imperium uwięziona w układzie gwiezdnym, zależna od jednego tajnego nadajnika z mapą nawigacyjną, który można przełączyć na kolejny nadajnik na okręcie flagowym. Czym się różni wyposażenie okrętu flagowego? Nadajnikiem kursu? A jaki problem wyposażyć w taki nadajnik inne niszczyciele - np. okręty wspierające dowodzenie. A może lepiej nadać mapę do wszystkich okrętów i opatrzyć ją kodem samozniszczenia po wyjściu z tajnego układu planetarnego, a nie bazować na jednym nadajniku, podczas gdy totem z mapą jest nie wiadomo gdzie i może wpaść w nie wiadomo jakie łapska.
Nic dziwnego że Imperium przegrywa - mając tak "myślących" dowodzących...
Abordaż na niszczyciele... pozostawię to już bez komentarza. Ciekawe iż w innych częściach nikt tego nie próbował. Za to admirał Hodo pokazała jak należy ogarniać temat - skoro X-Wing może latać w hiperprzestrzeni to po co aboraż - X-Wing sterowany przez droida samobójcę i już! Przecież po scenie z C3PO widać iż wszyscy mają wywalone na droidy. Skoro jest jakiś geniusz który potrafi ściągnąć zabezpieczenia, to jaki problem!
Nie chce mi się dalej pisać bo ilość błędów logicznych jest przytłaczająca :( Powiem tylko tyle - widowiskowo jest to dobry film, ale niestety zrobiono z tego typowy film akcji na zasadzie "Szybkich i wściekłych" gdzie jesteśmy non stop atakowani akcją... dzieje się tam dużo i kompletnie bez sensu. Cała ta rozgrywka nie przypomina wysokopoziomowych intryg, dychotomii dobra i zła, tylko latanie małpeczek z brzytwami. Zarówno z jednej jak i z drugiej strony. Skoro Kylo i Rey mogą się tłuc na granicy swoich światów i przenosić obiekty w sposób astralny, to po cholerę się szukali!
Ogółem - całe nowe uniwersum gwiezdnych wojen to tylko remake części od 4 do 6, do tego bardzo słaby. Żadnych nowych pomysłów, nawsadzanie idiotyzmów i niepotrzebnej akcji. Aktorstwo pominę bo jedynym miłym akcentem 9. części było pojawienie się Hana Solo - dziadek Ford nadal ma to kozackie spojrzenie. No i może imperator dobrze zagrał ale cała reszta to drewno. Błędy w montażu (jak choćby pojedynek Rey i Kylo nap planecie Kaijimi czy jakoś tam - Rey rozwaliła worek z czerwonymi koralikami który wysypał się na podłogę, następne ujęcie - koralików nie ma!). Kolorowe, plastikowe, kiepskiej jakości show. Jestem rozczarowany, pozostawiony z dużym niesmakiem. Mam nadzieję iż Disney nie podejmie się więcej tego tematu. Bo do tej pory schrzanili wszystko koncertowo. Magia Gwiezdych Wojen upadła. Nawet będące na sali dzieciaki w wieku lat 10 - 12 były znudzone i kręciły się do rodziców z prośbą o wytłumaczenie o co chodzi, bo już nikt nie był w stanie nadążyć za tym bezsensem.