Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

Star Wars: The Rise of Skywalker
2019
5,8 91 tys. ocen
5,8 10 1 91119
4,2 67 krytyków
Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

Jestem fanem Gwiezdne Sagi, który zakochał się w w tej baśni od pierwszego wejrzenia. Najpierw zbierałem tazo, nie znając filmu (Jedi czytałem tak jak się piszę, pamiętam szok gdy lektor w tv przeczytał Dżedaj), potem czasopisma i kilka książek. Na koniec pojawiły się gry, całe multum. Gdy powstała nowa trylogia Lucasa, moje uczucia były mocno mieszane. Mroczne widmo polubiłem za pod racery, muzykę i dartha maula. Znienawidziłem za wszędobylskie GCI, gunganów, naiwną walkę w przestrzeni Naboo oraz "dziwnego" Yodę. Z czasem jednak przyszła akceptacja nowego podejścia do sagi, która jednak niezaprzeczalnie ma inny środek wyrazu niż stara trylogia. W ataku klonów dostaliśmy mało przekonujący romans, znów nadmiar GCI, dalsze niszczenie postaci Yody. Mimo wszystko, jako fan, a nie krytyk filmowy, pomimo nasuwających się negatywnych spostrzeżeń, zawsze najważniejsze jest wrażenie które pozostawia po sobie filmy, więc czułem ogólną satysfakcję, że historia powoli domyka się a ja w końcu zobaczę najważniejsze zdarzenia w historii, która była niekompletna, gdy pierwszy raz miałem przyjemność obejrzeć stare epizody. Gdy po bardzo wielu latach, doszły mnie informacje że Disney wykupił Lucas film i jest nadzieja na nową trylogię, moja euforia sięgła zenitu. Przebudzenie mocy było spełnienie oczekiwań moich, jako fana środków wyrazu starej trylogii. Efekty praktyczne, klimat, który towarzyszył starej trylogii, prosty chociaż nie oczywisty bieg wydarzeń, oszczędne dawkowanie pojedynków na miecze świetlne, na które najbardziej czekało się za dzieciaka i tajemnicza otoczka mocy, wszystko za co pokochałam stara trylogię wróciło. Pojawił się też dramat, który podbił jeszcze bardziej emocje pozostawione przez film. Mieliśmy już śmierci ważnych bohaterów, takich jak Yoda, Obi-Wan, Qui-Gon, dzięki czemu Gwiezdne Wojny, nie były tylko beztroskim rozrywkowym kinem. Ostatni Jedi mocno mnie zawiódł, w uczciwej opinii, film wykonany w stylu preqeli. Znów sporo GCI, niepotrzebnych scen wartkich akcji, ale naiwnych i psujacych klimat. Dodatkowo przedobrzenie z scenami humorystycznymi a w tym próba zazartowania z samej mocy, której tajemnica mnie jako dzieciaka intrygowała najbardziej. Poczułem też że postać Luka nie jest tą, znaną mi że starej trylogii. Na myśl przyszedl mi Lucas i niszczenie wizerunku Yody. No gdybym nie śledził szczegółów dotyczących produkcji, zalozylbym się że Lucas jest odpowiedzialny za Ostatniego Jedi. Mimo wszystko, nawet ten film miał swoje mocne strony, które zostają w pamięci i za które mogę docenić ten film. Ostatnia część, która miałem przyjemność wczoraj obejrzeć to spełnienie z nawiązką jakichkolwiek oczekiwań fana starej trylogii, lekko zawiedzionego preqelami, być może sentymentalistę, ale oczekujacego usilnie klimatu, który sprawi, ze poczuje iż oglądam bezpośrednią kontynuacją starej trylogii. Tak też się stało. Ziscily się wszystkie oczekiwania, fana starej trylogi, gier czy książek. Film ogląda się z zapartym tchem, kaskada zdarzeń jest szybka, spójna, prosta i tak niesamowicie klimatyczna. Fani gier i książek zostali w końcu pogodzeni, mamy poszukiwania artefaktu, żółte ostrze miecza świetlnego, wszechpoteznego wracajacego zza światów Palpatina oraz epicką walkę pomiędzy dobrem a złem, Jedi a Sithami. Jest śmierć, jest nawrócenie, jest świetnie wyglądającą bitwa w przestrzeni kosmicznej; moment pojawienia się statków ze wszystkich zakątków galaktyki sprawiał że zacząłem się tak szeroko uśmiechać w kinie pełny euforii i podniecenia (proszę się nie śmiać z tego określenia). Film mógłbym opisywać długo w pozytywnych wrażeniach, ale nie jestem recenzentem filmowym. Wychodząc z kina byłem pełny dużych wrażeń i czułem się spełnionym fanem gwiezdnych wojen. Myślę, że fani zostali pogodzeni tym filmem. Nie mówię tu o ludziach którzy usilnie negują nowe filmy, wystawiają negatywne opinie i oceny bez wzgledu na to jak dobry byłby ten film. Po części rozumiem potrzebę buntu, może woleli aby historię zamykał Powrót Jedi. Ale hola hola, przecież jeśli to uniwersum się kocha to czemu miałoby się kiedykolwiek kończyć? Oczywiście można było stworzyć nową trylogię niezwiązane z historią skywalkerow. Ale czy na pewno byłoby to dobre, przy tak wielu materiałach w okol postaci Palpatina, znanych chociażby z książek, ukazujących jego prawdziwą potęgę. Czy zdrada Vadera, nie była zbyt prosta i przewidywalna jak na tak potężną postać? Czy wątek mocy mogącej tworzyć nowe życie i chronić przed śmiercią miał być tylko wspominką w jednej scenie? Czy wszyscy umarli Jedi, skoro jasna strona mocy jest analogią życia wiecznego, nie zasługiwali na powrót? Wszystko, czego brakowalo w tej historii zostało pokazane, w sposób perfekcyjny, oddający hołd fanom, zwieńczenie sagi i ostatnia scena, sprawiła że postać Ray i Kylo, nabrały tak dużej wyrazistości, że zapadają w pamięć mocniej niż wiele postaci z preqeli. Zapadają w pamięć jak pierwotnie Leia Luke i Han. Wybaczcie za ten poemat, ale chciałem się podzielić zdaniem z większą rzeszą ludzi, niż tylko znajomymi z którymi byłem w kinie. Wszyscy wyszliśmy spełnieni i zadowoleni faktem że mogliśmy znów wsiąść do wehikułu czasu i zapomnieć o otaczających nas problemach , przenosząc się w ten sam baśniowy świat, co kilkanaście lat temu.

ocenił(a) film na 5
nillvo

Logiki? Uszanowania poprzednich części, tak aby filmy były spójne, a nie wzajemnie się wykluczały?

Nie zapominaj, że na te filmy chodzą ludzie którzy bardzo dobrze znają poprzednie filmy i oglądając kolejną część jako część podsumowującą całość oczekują tej spójności.

Jeżeli ktoś wymaga tylko popcornowej, zwykłej rozrywki na poziomie Transformersów to ten film będzie dla niego świetny. Ale Star Warsy nigdy nie było "zwykłą i popcornową" rozrywką. Disney przerobił ją na papkę dla nowych widzów i dzieci (8 latek który siedział obok mnie płakał i prawie wyskakiwał z fotela przy tych wszystkich błyskach i krzykach - taki target tego filmu).

ocenił(a) film na 10
darek_sith

W ogóle się z Tobą nie zgadzam i dziwię się takim opiniom. Gdyby te filmy były zrobione kolejno w latach 80-90 nigdy by się nie zajaknął że brakuje logiki. Wszystko jest spójne.

nillvo

Dokładnie. Pseudo krytycy filmowi, narzekają byle narzekać, jakby im ktoś za to płacił. Film kładzie na łopatki trylogię preqeli Georg'a Lucas'a, nad którymi pewnie się zachwycają. Świadczyć to może tylko o tym, że oczekują prostej papki filmowej, byle się dużo działo ale sensu ani głębi to mieć nie musi.

ocenił(a) film na 10
nillvo

Dziękuję za twój komentarz, mam identyczne odczucia jak Ty. Poszedłem na SW9 i dostałem to co chciałem tak jak bym sobie mógł tylko wymarzyć. SW jako fan oglądam od prawie 40 lat.