Czekałam by obejrzeć ten film bardzo długo, ale gdy już się go doczekałam trochę się zawiodłam. Od początku irytowała mnie postać Rey, jej "ratowanie" innych własnym egoizmem, i poznaniem siebie. Rozumiem jej postawę, chciała się ukryć na wyspie, by nie przejść na ciemną stronę mocy, ale to głupie, że chciała zostawić wszystkich na pastwę losu. Zakończenie było najgorszym jakie mogli zrobić, jeżeli już postanowili przeciągnąć Bena znów na jasna stronę mocy powinni to zostawić a nie zabijać go i to jeszcze w taki głupi pomysł, moim zdaniem to Rey powinna zginąć, Ben przetrwać bo jak seria zaczęła się przez Skywalkerów tak powinna się skończyć. Tak wiem, wiem o tym, że śmierć Bena miała oznaczać koniec serii, ale można by było zakończyć ją w inny sposób, nie musiał on od razu umierać. Ale i tak najbardziej zdenerwowało mnie to kiedy Rey na końcu przywlaszczyla sobie nazwisko, dla mnie ona nigdy nie będzie godna nazywania siebie Skywalkerem. Z pozytywnych rzeczy, podobało mi się, że dali stare postacie, takie jak np Lando. Pomyśl na to, że zamiast wojska ruchu oporu to ludzie walczyli o galaktyke, w której żyją. Film miał dużo potencjału który zmarnowano. Daje ocenę 9 bo uwielbiam Gwiezdne Wojny, ale ta piękna seria zasługuje na inne zakończenie, bardziej godne.