Jestem fanem Star Wars, głównie tzw. Legend czyli historii skasowanych po zakupie Lucasfilmu przez Disneya. Jaina, Jacen, Anakin Solo, Mara Jade, Thrawn, Kyle Katarn, Tahiri Veila, Corran Horn, Kyp Durron, Vestara Khai, Darth Talon... To tylko niektóre z postaci z książek zjedzonych przez Myszkę Micki. Chciałbym zamiast tych nowych wielkich G w postaci np. Rise Of Skywalker, móc obejrzeć na ekranie te prawdziwe, wspaniałe historie... Kampania Thrawna, Stacja Centerpoint, wojna z Yuuzhan Vongami, zaginione plemię Sithów i Abeloth... To historie od których ściska w sercu. Tyle się wtedy wydarzyło a co w zamian dostaliśmy? Tylko Łotr 1, Han Solo, The Mandalorian i Clone Wars Sezon 7 mają dla mnie jakąkolwiek wartość (choć i tak za tych którzy wykradli plany Gwiazdy Śmierci nadal uważam Kyle Katarna i Jan Ors, a nie ich sobowtóry w postaci Jyn Erso i Cassiana Andora). A od tej całej disneyowskiej trylogii Przebudzenie Mocy, Ostatni Jedi i Skywalker Odrodzenie to aż ściska mnie w żołądku.