Trochę zabawne (i smutne) jest, jak bardzo widać, że wykorzystano tylko jakieś ochłapy nagrań z Carrie Fisher które były tworzone w kompletnie innym kontekście. Leia tutaj nic konkretnego nie mówi, jedynie jakieś ogólniki jak "Tak", "Nie", albo najwyżej "Nie trać nadziei", a CAŁA RESZTA postaci w ekspozycji dopowiada całą resztę. Też widać było w jej scenie śmierci, że w tym jednym, kluczowym momencie zatrudnili dublerkę, której po prostu zakryli twarz cieniem. Aż mi się przypomniała Gra Śmierci, w której desperacko próbowano wykorzystać jakiekolwiek, ocalałe nagrania z Bruceam Lee i dopowiedzieć całą resztę.