Witajcie. Nie wiem czy widzieliście niedawny wywiad jaki z Daisy Ridley przeprowadził Jimmy Kimmel. Świeża sprawa z dzisiaj.
Ja chciałbym zwrócić uwagę na jeden punkt. Jimmy zapytał ją czy od początku wiedziała, że Rey jest wnuczką Pulpetina i musiała trzymać to w tajemnicy. Jej odpowiedź?
"Nie. Początkowo kombinowano z wątkiem Obi Wana (to była jedna z popularnych fanowskich teorii, obok teorii, że była córką Luka prawdopodobnie najpopularniejsza). Potem postawiono na "Twoi rodzice byli nikim" (oczywiście w TLJ) i przed rozpocząrciem zdjęć do TRoS JJ Abrams podszedł do mnie i powiedział "Palputin to twój dziadziu" a ja na to "świetnie" ale 2 tygodnie później podszedł do mnie i powiedział "albo nie" i w sumie tak jeszcze jakiś czas raz było tak a raz tak i nie mogli się zdecydować",
Jak sobię przypomnę wszystkie cebule broniące TLJ i całej tej trylogii i przekonujące mnie, że wszystko zostało pieczołowicie zaplanowane... taaaaaaak. Nawet nie wiedzieli kim tak naprawdę jest ich główna bohaterka ani kim jest główny antagonista (myśleli, że wiedzą i jest to snoke, ale potem ruin go zabił żeby się popisać). Nic nie było zaplanowane - to czego przeciwnicy tej trylogii byli pewni od początku (no większość od TLJ, ale niektórzy pewnie wcześniej).
Bodaj Thatstarwarsgirl powiedziała kiedyś (chyba już po premierze TRoS komentując jakiś film chwalący TLJ) "wszystkie opinie chwalące tą trylogię zestarzały się jak mleko. Nasza krytyka tych filmów starzeje się jak wino".
I to prawda. My nie musieliśmy doszukiwać się na siłę negatywów - od początku ta trylogia ssała i była pełna ogromnych wad i fatalnych decyzji i pomysłów.
A jej obrońcy? Po TLJ "Rey jest nikim - to takie świeże i mądre, byłoby nudne gdyby była spokrewniona z kimś ważnym z OT" Po TRoS "Rey jest wnuczką Palpetina - to przecież jasne, że musiała być spokrewniona z kimś ważnym bo inaczej nie miałoby sensu".
Co ważne jakoś odkąd TRoS zniknęło z kin (może nawet wcześniej) obsada tej trylogii dość mocno ją krytykowała, zwłaszcza TLJ. Czemu dopiero wtedy? Pewnie kontrakty to na nich wymusiły. Prawda jest taka, że TLJ od samego początku był pośmiewiskiem w holywood, w szkołach filmowach na jego przykładzie uczy się amerykańskich studentów JAK NIE PISAĆ SCENARIUSZA (brawo rian).
Niedawno głośno zrobiło się o zarzutach Johna Boyegi o rasizm wobec Finna i Rose w tej trylogii ze strony lucasfilm/disney. Wiem, że wiele osób go atakuje za te wypowiedzi robią z niego kolejnego czarnego aktora który próbuje się wybić skarżąc się na zmyślony rasizm. I w 99% takich wypadków racja jest po stronie osób na to marudzących. Ale John przy wszystkich swoich wadach (choćby takiej, że już wcześniej wykorzystywał BLM żeby się wybić) ma w tej sprawie rację.
Gdzieś na forum TLJ i chyba też TRoS są moje tematy atakujące nową trylogię. Jeden z zarzutów jakie wysuwam to jak potraktowano Finna. W TFA był ważnym bohaterem. W TLJ zrobiono z niego bezużytecznego pajaca i w sumie pozostał nim do końca (biegał i wołał REEEEEEEEY). Czy ma to związek z rasą? Cóż może troszkę, w końcu 2 bialutkie postacie (Kylo i Rey) były w każdej części mega ważne i losy trylogii były do końca w ich rękach. Ale myślę, że bardziej ma to związek z osobliwą formą rasizmu stosowaną przez Kathleen Kennedy. Innymi słowy został sponiewierany nie za rasę, ale za płeć. Hucksa potraktowano w TLJ podobnie jak Finna a nie był czarny - był białym blondynem. Poe w TLJ też potraktowano ostro. To co zrobiono z Lukiem to skandal - i pomimo, że Mark Hamil żyje a Carrie Fisher zmarła (i to chyba prawie na rok przed premierą TLJ - było dużo czasu by dać jej umrzeć w tej scenie co odwaliła merry poppins in space) Luca idiotycznie uśmiercono (zmarł na siedzenie na tyłku i fantazjowanie na odległość, że robi coś ciekawego) a Leię pozostawiono przy życiu.
Rose to trudny przypadek, myślę, że nie zmarginalizowano jej w TRoS z pobudek rasowych. Została dodana w TLJ z pobudek rasowych. Chcieli mieć azjatkę w głównej obsadzie by podlizać się rynkowi chińskiemu. Nie zadziałało a postać nie była zbyt popularna więc dano sobie z nią spokój i tyle.
W każdym razie to co zrobiono z Finnem to też przykład na to, że nie było planu, to co zrobiono z Hucksem kolejny. Obu przedstawiono jako ważne postacie w TLJ (jeden walczył z kylo renem na miecze, drugi był dla niego równorzędnym dowódcą w first order) a potem obu zeszmacono w TLJ. Finn był tam pieskiem biegającym na smyczy za Rose a w TRoS za Rey. Hucksa zrobiono piszczącym jak dziewczynka gdy się nim pomiata frajerem. A potem w TRoS JJ musiał go zabić i zastąpić jego nie zrujnowaną wcześniej wersją (Pride).
NIE BYŁO PLANU. TA BANDA ŻAŁOSNYCH PATAŁACHÓW WZIĘŁA WARTĄ MILIARDY MARKĘ I ROBIŁA FILMY Z DOOPY TOTALNIE PRÓBUJĄC POŁĄCZYĆ ICH W SPÓJNĄ HISTORIĘ. KRĘCILI BYLE CO ZE SCENARIUSZEM PISANYM PRZEZ RETARDÓW NA SZYBKO. BO MYŚLELI, ŻE FANI TO DEBILE I ŁYKNĄ KAŻDE G.... TO PO CO SIĘ STARAĆ?
Jedyne co było zaplanowane i jedyne co zrealizowano od początku do końca to feministyczną fantazję Kathleen Kennedy - zrobienie laski główną bohaterką i próbowanie na siłę zrobić z niej najważniejszą i najpotężniejszą postać w historii sagi. I upokorzenie w tym celu każdej męskiej postaci (Luke, Poe, Finn, Kylo).
To naprawdę smutne...
Mnie za to zastanawia gdzież to podziali się ci piewcy (10/10) wspaniałości tych filmów podobnie jak fanatyczni obrońcy. Czyżby Disney przestał sponsorować pochlebne opinie?
Niektórzy dalej uparcie ten film chwalą, choć podejrzewam, że może mniej aktywnie bo ciszej się o nim zrobiło. Ale większość która ma tyle kontroli nad swoimi decyzjami ile chorągiewka na wietrze i chwalili filmy bo robiły to media i krytycy... tacy ludzie pewnie teraz po tym filmie jadą za mediami i udają, że nigdy im się nie podobało:P
ludzie którzy ze mną na FB się kłócili, że TLJ i sequele to arcydzieła (jeszcze na rok przet TRoS) i podpierali się w tym tym, że RJ dostał swoją trylogię pewnie już nie wrócą bo prędzej zobaczymy trylogię o Darth Jar Jarze niż trylogię ruina johnsona.