Z ciężkim sercem, ale stwierdzam, że nie warto już chodzić do kina na Gwiezdne Wojny. Na każdą część patrzę obiektywnie i z każdej byłem w stanie wyciągnąć coś dobrego żeby ją obronić (z absurdami "Przebudzenia Mocy" było ciężko, ale przynajmniej się coś działo w samym filmie) "Skywalker Odrodzenie" to kompletny gniot. Żadnej poważnej walki zarówno na miecze jak i w kosmosie/na lądzie. Postacie giną i za minutę czy dwie okazuje się że jednak nie bo nie ten statek/bo jednak r2 ma backup C-3PO (o Boże cóż za plot twisty). Zakończenie można uznać za parodię rodem z Family Guy'a. Rey zabija Palpatina jego własnym promieniem w wyniku czego wszystkie statki Imperium też zostają zniszczone no dramat. Jedynym pozytywem jest fakt, że na sam koniec Rey okazuje się córką Lei i Luk'a (motyw, że jest wnuczką Palpatina jest dużo bardziej absurdalny) przynajmniej w ten sposób zostaje wytłumaczona więź między nią a Kylo Renem - są rodzeństwem. Nie warto było iść do kina lepiej obejrzeć już "Zemstę Sithów" tam przynajmniej się coś działo. Mam nadzieję że nie jestem odosobnionym przypadkiem, im więcej ludzi przestanie chodzić do kina na GW tym większa szansa, że ktoś zrobi kolejne filmy porządnie (kolejne trylogie są nieuniknione). Liczę, że jeszcze kiedyś powstaną dobre filmy związane z uniwersum.
Oczywiście, że jest ich córką jest to jedyne logiczne wyjaśnienie wielu wątków. Wnuczka Palpatina? Przecież ta opcja jest absurdalna
A czemu niby nie mogą? Już w starej sadze mieli się ku sobie, ba nawet się całowali! W ostatniej scenie pojawiają się jako duchy - rodzice i Rey sama dobrze to wie, że to jej rodzice (zawsze to czuła) dlatego też mówi że nazywa się Skywalker. Wieź łącząca ją i Kylo Rena - są rodzeństwem chyba nie trzeba więcej tłumaczyć. Po prostu wszystko na to wskazuje. Wnuczka Palpatina? przecież to brzmi absurdalne, podstawowe pytania - co? jak? gdzie? kiedy? Skąd Han w "Przebudzeniu Mocy" znałby Rey i wiedział kim jest gdyby była wnuczką Palpatina.
Ale wtedy Luke nie wiedział jeszcze że Leia jest jego siostrą. To nie są jej rodzice. Ona jest po
prostu jak sugeruje ostatnia scena spadkobierczynią rodu Skywalkerów. Dziedzicem, ale nie
żadną tam córką. Jest wnuczką Imperatora, sorry brzmi to absurdalnie ale tak wynika z fabuły.
Jest to głupia fabuła, jak i sam film jest głupie ale taka prawda. Próba wytłumaczenia tego zaś
jest próbą karkołomną.
Oczywiście, że próby tłumaczenia są karkołomne, ponieważ ta teoria jest nieprawdziwa i bezsensowna. Teoria, że Luke i Leia są rodzicami jest znacznie bardziej wiarygodna i nadaje namiastkę sensu dla wielu wydarzeń. Luke i Leia byli połączeni mocą tak jak Kylo i Rey - jedni i drudzy są rodzeństwem. Niestety wiem, że ciężko się z tym pogodzić, ale taka jest prawda.
Z punktu widzenia sagi, epizodów I-VI jest. Z punktu widzenia fabuły Skywalker. Odrodzenie to Rey jest wnuczką Imperatora, jej rodzicami nie są Luke i Leia. Tak wiem że trudno się z tym pogodzić ale taka jest prawda. Pozostaje tylko przełknąć
Jako że Disney promuje związki homoseksualne zarówno w swoim nowym filmie, jak i serialu animowanym Resistance to
kto wie czy incest nie pojawi się za jakiś czas w jej produkcjach z tytułem Gwiezdne Wojny. W końcu są otwarci rzekomo na
wszystko i wszystkich :)
Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek... naczelne hasło Disneya
A ja stwierdzam że naiwni (delikatnie mówiąc) byli ci co poszli na Skywalker. Odrodzenie licząc że będzie lepiej. Natomiast czy
na Gwiezdne Wojny do kina nie warto już chodzić. Polemizowałby, na ten najnowszy film nie warto. A jakie będę następne ? A
kto to wie. Może teraz to ja jestem naiwny, ale rehabilitacja Disneya jest jeszcze możliwa. O ile oczywiście przede wszystkim już
odetnie się całkowicie od trylogii sequeli, wątków i postaci. Przestanie wciskać swoją poprawność polityczną do filmów i o ile ta
Kathleen Kennedy straci stanowisko. Wtedy i tylko wtedy coś się zmieni na lepsze. ''Nie warto było iść do kina lepiej obejrzeć już
"Zemstę Sithów" tam przynajmniej się coś działo.'' - zgadzam się w 100%.
Moim zdaniem nie warto - dopóki ludzie chodzą (a często chodzą np. wyłącznie ze względu, że to "Gwiezdne Wojny") będą puszczać dalej gnioty. Jak ludzie przestaną chodzić to może ktoś pomyśli i zrobi coś dobrego zamiast serwować takie coś. Oczywiście obiektywnie patrząc nie jest też tak, że wszystkie nowe filmy z uniwersum GW są beznadziejne. "Rogue One", a nawet "Han Solo" czy "Ostatni Jedi" nie były złymi filmami, a wręcz pokuszę się o stwierdzenie, że były całkiem niezłe. Z kolei jak już wcześniej pisałem "Odrodzenie" jest tak dużym gniotem pod względem fabularnym czy też akcji, której praktycznie nie ma (film jest powiedzmy sobie szczerze przegadany), że nie mam zamiaru wspierać w jakikolwiek sposób takich absurdów.
I zawsze ludzie będą chodzić ze względu na sam tytuł - Gwiezdne Wojny. Pytanie tylko ilu pójdzie a ilu nie pójdzie
i jaki zysk będzie miał dany film. Jeśli będzie niesatysfakcjonujący dla producentów, to może coś zmieni się jednak
na lepsze. Może da im to do myślenia. Nie, Ostatni Jedi to był bardzo zły film. Solo był filmem słabym a Rogue One choć najlepszy jaki wszyszedł z pod reki Disneya był filmem uważam niepotrzebnym zupełnie. Natomiast ja mimo tego co robi Disney i czego nie akceptuje, nie odwrócę się od marki Gwiezdnych Wojen. A jeśli uznam że następne filmy będę satysfakcjonując, będą jakieś przesłanki ku temu to na pewno się wybiorę. Na razie czekam na reakcje Disney na Skywalker. Odrodzenie