Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

Star Wars: The Rise of Skywalker
2019
5,8 91 tys. ocen
5,8 10 1 91124
4,2 67 krytyków
Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

Po prostu ręce opadają. Nie jestem hejterem Disneya, nie jestem prawackim betonem który wszędzie widzi lewacko-feministyczne spiski. Nie jestem fanatykiem oryginalnej trylogii i expanded universe. Jestem fanem Star Wars, który uwielbia starą trylogię, toleruje prequele, mimo aktorstwa i dialogów na poziomie dna. Lubię Mandaloriana, lubię nawet disneyowskie epizody 7 i 8 (mimo tego że mają wady). Ale to ? To jest niczym tort ulepiony z g**na. Przecież to się nie trzyma kupy w najmniejszym stopniu. Żeby tylko parę pierwszych z brzegu rzeczy wymienić:
-mamy 16 godzin nim złe niszczyciele zrobią nam kuku - przelećmy w te 16 godzin galaktykę wzdłuż i wszerz jakieś osiemnaście razy bo w ciągu 20 lat od starej trylogii wynaleziono podróż która jest natychmiastowa
-walczmy wręcz będąc tysiące kilometrów od siebie i teleportujmy randomowe przedmioty a później nawet miecz świetlny bo mamy "konekszyn tru de fors" które tłumaczy dowolną deus ex machine
-hej, Imperium upadło, ale ja zbuduję armadę tysięcy gwiezdnych niszczycieli, wyposażonych w działa zdolne niszczyć planety bo w końcu mimo upadku Imperium mam nieograniczone fundusze, a 20 lat to aż nadto żeby broń która wcześniej wymagała stacji bojowej o średnicy 120 km teraz zmieściła się na sto razy mniejszym niszczycielu
-nie zapomnijmy oczywiście zbudować tych niszczycieli tak żeby parę strzałów z myśliwca w to nowe działo je rozwalało, w końcu jak inaczej opanować galaktykę jak z armadą szklanych armat, przed którymi każdy się obroni wysyłając parę małych stateczków
-oczywiście pamiętajmy też, żeby zostawić je w miejscu w którym rozwalenie jednego nadajnika sprawi, że będę sobie stać jak kaczki gotowe do wystrzelania, na pewno nie ustawiajmy ich w jakichś obronnych pozycjach albo coś. Równe rządeczki są najlepsze.
-ej, ten z fioletowym mieczem w prequelach o mało nie zabił Palpatina odbijając w niego jego własne błyskawice, swoim mieczem. Zróbmy to samo tutaj, niech własne błyskawice go zabiją, odbite od miecza naszej bohaterki, która jako prawdziwa Mary Sue, może wszystko i zawsze, bo jej siła nie wynika z jakichkolwiek fabularnych podstaw, a jedynie z pisarstwa na poziomie gimnazjalnych fanfików
-rycerze ren to świetny pomysł, wrzućmy ich tu ! ale co będą robić ? Hm, w sumie nic, niech pokręcą się w tle a potem padną zabici teleportowanym mieczem.
-wprowadźmy motyw szturmowców którzy zdezerterowali, sugerując że ta cała indoktrynacja nie działa i szturmowców można przekonać do opuszczenia służby, ale 3 minuty później olejmy to i mordujmy ich na potęgę, w końcu to ich wina że jako dzieci zostali porwani i zindoktrynowani. W końcu to tylko mięso armatnie umieszczone tylko po to żeby bohaterowie mogli z uśmiechem na ustach mordować ich tuzinami
- Rey ? o ! wiem ! niech Rey ma teraz dowolne moce jakie tylko chcemy ! Leczenie ? Proszę bardzo. Błyskawice ? Jasne ! Ale czy to nie jest moc ciemnej strony ? Naaah, walić to, będzie cool jak ona po dziadku odziedziczy. W końcu mocy nie trzeba trenować ani nic. Albo nie musi trenować bo ma konekszyn z Kylo a on jest wytrenowany. Mniejsza, kogo obchodzi jakaś logika, wystarczy Mary Sue i deus ex machina, lecimy dalej !
- a może zróbmy ze 3PO ma lokacje tego ważnego przedmiotu ale oprogramowanie mu zabrania ujawnić, więc zróbmy ważnym punktem fabuły uzyskanie tych danych, wprowadźmy ofiarę, że straci pamięć itd. ale zaraz potem mu ją przywróćmy bo w końcu kogo tam obchodzą takie bzdury jak dramatyzm, prawdziwe ryzyko czy wysokie stawki
- a propos, powtórzmy po raz 372 jakie to co robią postaci jest ważne, bo widz mógł jeszcze nie załapać przy poprzednich razach
-mamy Harrisona Forda na kontrakcie, wsadźmy go w ten film tak z d*py, żeby w najbardziej prostacki sposób pokazać odkupienie Kylo
-przewoźmy dane od szpiega na fizycznym nośniku, ryzykując, ale zaraz potem nadajmy wiadomość na całą galaktykę bezprzewodowo, żeby zebrać flotę do walki z niszczycielami, because f*ck przyczynowość i logikę
- o i jeszcze zróbmy tym szpiegiem Huxa bo nie lubi Kylo Rena więc jest gotów zniszczyć wszystko czemu służył bo w rozwoju zatrzymał się na poziomie trzylatka i tylko potrafi patrzeć wściekłym wzrokiem i rzucać tantrum
-wszyscy lubią Marka Hamilla więc dajmy go tu jako kolejną deus ex machinę, żeby Rey miała na finał dwa miecze, inaczej nam się sceny nie zepną
-Carrie Fisher umarła, ale mamy z nią trochę scen, wiec zróbmy że jest z nią ok, a potem nagle umiera, że niby odkupując Kylo przy pomocy iluzji takiej jak Luke zrobił w poprzednim epizodzie. Ale on trenował i jest jedi a ona nie ? No to machnijmy 10 sekundową scenę, że ona też trenowała.
-zabijmy Chewbacce ! nie ! tak ! nie ! tak ! nie ! no dobra, zasugerujmy że go zabiliśmy i to rękami Rey, ale tak naprawdę okaże się, że on żyje, bo to był inny transporter. Że tam był jeden tylko i musiałby drugi z powietrza wyrosnąć ? Naah, widz jest głupi i łyknie to jak pelikan bo lubi Chewbacce. A to że Rey nie wyczula go tu a potem na statku wyczuła ? Meh, deus ex machina.
-A ten sztylet to niech będzie wskaźnik gdzie jest ta piramida do znalezienia palpiego, oczywiście niech nikomu nie przeszkadza, że albo imperator w wolnym czasie zamówił sobie sztylet który z jednego konkretnego miejsca tak się ustawia że wskazuje tą piramidę i liczył że akurat w tym miejscy stanie Rey go szukająca (co oznacza że imperator jest cholernym prorokiem który zna przyszłość, więc nie ma prawa tak idiotycznie skończyć, chyba że zna tylko te kawałki przyszłości które są dogodne dla fabuły ?), albo starożytny sztylet sithów przewidział gwiazdę śmierci i w ogóle wszystkie wydarzenia z filmów ?
-wrzućmy scenę, że Finn chce coś ważnego powiedzieć Rey, a potem nawiążmy do tego jeszcze ze dwa razy i zapomnijmy
-Rose ? Meh, to był przyjacielski pocałunek i zostali just friends z Finnem
-kogo jeszcze ze starej trylogii nie wrzucilismy do nowej ? Hmm.. Jabba ? Niee, Jabba umarł. To nie wiem.. Wiem ! Lando, przecież musimy go tu wrzucić.
-O i rzućmy trochę światła na przeszłość Poe. To nic nie wnosi do fabuły, ale dodajmy to. Albo jeszcze niech dzięki temu dostanie ten medalik kapitana imperium czy czegoś tam, żeby mógł wlecieć na niszczyciela bez komplikacji, w końcu imperium zobaczy medalik i zupełnie zapomni, że właśnie szuka dokładnie takiego statku jak wlatuje do niszczyciela

Wystarczy ? To nie jest wszystko. To jest to co tak od ręki nasunęło mi się do głowy jak siadłem do napisania tego. Ten film to zwykły crap. Gorszy od prequeli. I nic go nie ratuje. Fabuła na poziomie słabego fanficu, która trzyma się tylko na kolejnych deus ex machinach i tym że Rey to Mary Sue wyciągająca kolejne moce z zadka.