To moje pierwsze spotkanie z filmem Pana Tarr Bela. Rewelacja!!!!!!!!! Aż boje się rozpocząć przygodę z Satantango. Na zachętę wklejam dwa frag. Z filmu;
To, co zbudowali, i co zbudują,
co zrobili i zrobią, to ułuda i kłamstwo.
Budowane, jest tylko w połowie skończone.
W ruinie, jest całkowite i skończone.
To, co myślą, jest śmieszne. A myślą, bo się boją.
A kto się boi, nic nie wie.
Chciałbym podkreślić, aby ani przez chwilę nie postała wątpliwość, że nie jest to sprawa formalna, lecz kwestia filozoficzna.
Że system tonalny, o którym mowa, poprzez badania, prowadzi nas nieuchronnie| do testu wiary, w którym pytamy:"Na czym opieramy nasze przekonanie, że ta harmonia, jądro każdego arcydzieła, odwołując się do własnej niepodważalności, faktycznie istnieje, lub nie? "
Z tego wynika,
że powinniśmy mówić o muzyce, | lecz badać nie ją, a wyjątkowość wykonania| nie-muzyki, która przez wieki była ukryta, i przerażający skandal, który powinniśmy ujawnić.
Skutkiem niego jest haniebna sytuacja,
w której wszystkie interwały| w arcydziełach minionych wieków brzmią fałszywie.
Oznacza to,
że muzyka,
jej harmonia i odzew, jej nieprześcigniony czar, opiera się na całkowicie| fałszywym fundamencie.
Tak, musimy mówić o tym| niezaprzeczalnym oszustwie, nawet jeśli ci mniej pewni, bardziej umiarkowani, plotą o kompromisie.
Lecz cóż to za kompromis,
skoro dla większości
czystość muzycznej tonacji
to po prostu złudzenie,
a prawdziwie czyste
muzyczne interwały nie istnieją?