Piękny, mądry i poruszający film z magiczną atmosferą i metafizyczną otoczką. Wspaniałe ujęcia i najazdy kamery trwające niemal w nieskończoność plus świetna muzyka dopełniają bogactwa dzieła. Dzieła, które, zaznaczmy, jest trudne i wymaga dużego skupienia.
Tarr metaforycznie mówi nam o historii i ludziach tworzących historię. Równiez o tych, którzy padają jej ofiarą bez swojej winy. Bo przełomy nadchodzą niespodziewanie i zmiatają jeden porządek ustanawiając inny. W którym co było normalne jest chore, a co chore stało się normalne.
Wielowymiarowy film, który wywiera wrażenie. Trzeba zobaczyć! I jeszcze jedno: czuć Tarkowskiego w wydychanym powietrzu.